Prezydent Polski może być kobietą, nie musi jeść mięsa, ewentualnie może palić papierosy, ale za to wykluczone, by miał za sobą niejasną przeszłość. A jaki na pewno - zdaniem Polaków - nie powinien być prezydent? Instytut Badania Opinii RMF wysondował poziom społecznej akceptacji cech kandydata na najwyższy urząd w państwie.
Badanie przeprowadzono na próbie 302 losowo wybranych Polek i Polaków w wieku 18-50 lat.
Jaki wiek byłby, zdaniem ankietowanych, najbardziej odpowiedni dla prezydenta? Z sondażu Instytutu Badania Opinii RMF wynika jednoznacznie, że najlepszy kandydat powinien być jednocześnie dojrzały, ale nie zbyt leciwy. Według blisko trzech piątych ankietowanych (59,4 proc.) idealny wiek do startu w wyborach prezydenckich to 41-50 lat. Blisko 28 proc. badanych uważa, że najlepiej, aby była to osoba starsza i bardziej doświadczona, czyli po 51. roku życia. Natomiast prezydenta, którego wiek nie przekroczył 40 lat, chciałoby jedynie 8,6 proc. respondentów.
Pomimo że w nadchodzących wyborach prezydenckich wszyscy kandydaci są mężczyznami, to jednak zdecydowana większość ankietowanych (71,6 proc.) uważa, że płeć nie gra w wyborze głowy państwa żadnej roli. Ponad jedna piąta (21 proc.) uznała jednak, że lepiej, by prezydent Polski był mężczyzną, a jedynie 5,6 proc. widziałoby w tej roli zdecydowanie kobietę.
Prezydent Polski musi być związany z Polską! Zdecydowana większość (88,5 proc.) ankietowanych przez Instytut Badania Opinii RMF nie bierze pod uwagę możliwości zagłosowania w wyborach na osobę, która od lat mieszka poza krajem. Trochę mniej negatywnie postrzegana jest potencjalnie kryminalna przeszłość prezydenta. Blisko 83,7 proc. badanych nie zagłosowałoby w wyborach prezydenckich na osobę, która była w przeszłości skazana wyrokiem sądu. Szansę na uzyskanie poparcia radykalnie zmniejsza również współpraca ze służbami bezpieczeństwa PRL. Na kandydata, który ma na koncie tego rodzaju doświadczenia, nie zagłosowałoby ponad 60 proc. badanych.
Wyniki naszego sondażu potwierdziły silny tradycjonalizm Polaków. Okazuje się, że na nasz stosunek do prezydenta mogą wpłynąć nie tylko niejasne fakty z życiorysu, ale także niektóre kwestie obyczajowe. Ponad połowa ankietowanych (51,4 proc.) nie chciałaby, aby urząd prezydenta piastowała osoba o orientacji homoseksualnej.
Znacznie mniej, bo 27,5 proc. badanych uważa, że prezydentem nie powinna być osoba niewierząca. Ponad 22 proc. ankietowanych nie chciałoby, aby prezydentem był ktoś, kto posiada dzieci spoza związku małżeńskiego, a ponad 21 proc. badanych nie zaakceptowałoby na najwyższym urzędzie w państwie osoby żyjącej w tak zwanym wolnym związku. Podobny odsetek ankietowanych (21.2 proc) nie zaakceptowałby w roli głowy państwa osoby o innym kolorze skóry.
Blisko 20 proc. respondentów nie wybrałoby w głosowaniu osoby nałogowo palącej papierosy. Być może nieumiejętność poradzenia sobie z uciążliwym nałogiem jest postrzegana jako brak silnej woli i determinacji.
Nie bez znaczenia dla ankietowanych pozostaje kwestia stanu cywilnego kandydata. Co prawda większość społeczeństwa nie przywiązuje do niej dużej wagi, ale 13,1 proc. respondentów przyznało, że nie zagłosowałoby na kawalera.
Z sondażu IBOR wynika również, że nawet osobiste przyzwyczajenia żywieniowe (zwłaszcza takie, które w naszej kulturze są rzadkością) mogą odbić się na poparciu dla kandydatów. Ponad 7,6 proc. ankietowanych nie zaakceptowałoby prezydenta, który... nie jada mięsa!