Hiszpańskie media podsumowując wtorkową przegraną reprezentacji z Włochami po rzutach karnych podkreślają, że „La Roja” nie zasługiwała na odpadnięcie z turnieju. Zgodnie przyznają, że w meczu półfinału piłkarskich ME była lepsza, a jej przegrana to porażka „w wielkim stylu”.
"To my byliśmy lepsi", "To nam należał się finał" - napisały po remisie 1:1 po dogrywce i rzutach karnych wygranych przez Italię 4-2 dzienniki "Mundo Deportivo" oraz "AS".
Komentatorzy wskazują, że w trzecim pod rząd spotkaniu Hiszpanii po wyjściu z grupy ekipa "La Roja" ponownie nie potrafiła pokonać rywala w regulaminowym czasie gry. Wskazują, że pomimo zmęczenia drużyna Luisa Enrique nadawała ton przez większą część wtorkowego meczu.
"Nie przestraszyliśmy się utytułowanego rywala. To my byliśmy bliżej zwycięstwa, nie tylko w dogrywce" - podsumowali reporterzy relacjonującej wtorkowe spotkanie rozgłośni "Radio Marca".
Stołeczna rozgłośnia twierdzi, że Hiszpania po raz kolejny pokazała charakter, a w wieczornym pojedynku na londyńskim stadionie Wembley zabrakło jej szczęścia. W zespole "La Roja" madryckie radio wyróżnia szczególnie postawę Daniego Olmo. Wypomina mu jedynie brak skuteczności podczas serii rzutów karnych.
Hiszpańscy komentatorzy chwalą selekcjonera Luisa Enrique za "mądrą decyzję" oszczędzenia Alvaro Moraty, który nieoczekiwanie rozpoczął wtorkowy półfinał w drugiej połowie, podczas której zdobył wyrównującego gola.
Dzienniki sportowe "Mundo Deportivo" i "AS" wskazują, że krytykowany szczególnie w fazie grupowej turnieju Morata dowiódł, że hiszpański napastnik potrafi strzelać ważne bramki, a "La Roja" wciąż może na niego liczyć.
"Morata wszedł i uratował Hiszpanię na 10 minut przed końcem meczu" - przypomniał dziennik "Mundo Deportivo", wskazując jednak, że ten sam zawodnik nie wykorzystał rzutu karnego.
Wydawany w Katalonii dziennik odnotował, że kończący się dla Hiszpanii turniej obfitował dla Alvaro Moraty we wzloty i upadki: od surowej krytyki i pogróżek kibiców, po ważne dla zespołu "La Roja" gole w meczach przeciwko Chorwacji i reprezentacji Włoch.
Podsumowując źle strzelony rzut karny przez Moratę hiszpańscy dziennikarze wskazują, że napastnik Juventusu Turyn okazał się we wtorek zarówno bohaterem spotkania, jak i meczowym pechowcem.