"Obawiam się, że pan prezydent poszedł w swojej wypowiedzi trochę za daleko" - tak Wojciech Hermeliński, szef Państwowej Komisji Wyborczej i sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, komentuje w rozmowie z RMF FM głośne słowa Andrzeja Dudy sprzed dwóch dni. Prezydent podczas uroczystości powołania prezesów dwóch nowych izb Sądu Najwyższego stwierdził, że nowi sędziowie SN są często poniżani przez starszych - w tym tych "wysoko postawionych".

REKLAMA

Wojciech Hermeliński uważa, że taka wypowiedź nie powinna była paść, bo nie służy budowaniu mostów w i tak już trudnej sytuacji, pełnej napięć pomiędzy politykami a sędziami.

Wydaje mi się, że przy takiej uroczystości powinno się unikać tego rodzaju sytuacji, w szczególności wtedy, kiedy uczestniczy w niej pani Pierwsza Prezes SN: bo w zasadzie nie musiała się tam pojawiać - ale skoro się pojawiła, to była to z jej strony, wydaje mi się, chęć wyciągnięcia ręki - podkreślił Hermeliński w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Patrykiem Michalskim.

Zdaniem sędziego, Andrzej Duda bądź jego kancelaria powinni doprecyzować, jakie sytuacje miał na myśli prezydent, mówiąc o poniżaniu sędziów.

Szef PKW w pełni popiera więc stanowisko samego Sądu Najwyższego, który odpowiadając na słowa Andrzeja Dudy stwierdził w oświadczeniu, że nic nie wie o takich przypadkach, i domagał się wyjaśnień.

Andrzej Duda do nowych sędziów SN: Proszę, żebyście to spokojnie wytrzymali

Podczas uroczystości powołania prezesów dwóch nowych izb Sądu Najwyższego - Dyscyplinarnej i Kontroli Nadzwyczajnej - prezydent, zwracając się do obecnych na sali członków tych izb, stwierdził, że zdaje sobie sprawę, jak trudną pracę wykonują ci sędziowie.

Wiem - bo także jestem obserwatorem i uczestnikiem życia publicznego - że w Sądzie Najwyższym zdarza się dzisiaj bardzo wiele sytuacji, które można określić jako przykre dla państwa jako doświadczonych prawników, jako ludzi rzetelnych, uczciwych - co do tego nie mam żadnych wątpliwości - mówił Andrzej Duda.

Proszę, żebyście to spokojnie wytrzymali. Ci, którzy państwa poniżają - a wiem, że to się zdarza - różnego rodzaju określeniami... Myślę niestety o sytuacjach, które mają miejsce wewnątrz samego Sądu, ze strony sędziów, bardzo często sędziów wysoko postawionych - podkreślił prezydent.

(Te sytuacje) są bardzo przykre, ale w istocie wystawiają świadectwo im samym. Jeżeli ktoś poniża drugiego człowieka różnego rodzaju określeniami czy działaniami, wystawia świadectwo przede wszystkim sobie i pokazuje, że nie ma żadnych kwalifikacji moralnych do tego, żeby być sędzią. Bo sędzia nie może poniżać drugiego człowieka, kimkolwiek by on nie był - nawet jeżeli jest wielokrotnym przestępcą, mordercą, (sędzia) ma go traktować z szacunkiem (...) - stwierdził również.

Ci ludzie wystawiają sobie świadectwo tego, że nigdy nie powinni zostać nominowani do tej wysoce specyficznej służby. I proszę, żebyście państwo tak do tego podeszli. Nie ma innej drogi. Trzeba spokojnie zaczekać, aż odejdą - podsumował Andrzej Duda.

Zobacz to głośne wystąpienie prezydenta (wątek poniżania nowych sędziów SN rozpoczyna się od 08:10):

Rzecznik SN: Można mówić o pewnej zrozumiałej rezerwie, ale to nie jest poniżanie

Dzień później w wydanym w odpowiedzi oświadczeniu rzecznik SN Michał Laskowski zaznaczył, że "Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego prof. dr hab. Małgorzacie Gersdorf, która była obecna na tej uroczystości, nie są znane takie przypadki".

Nie znają ich także Prezesi Sądu Najwyższego i niżej podpisany, a stwierdzić trzeba, że zasadą w takich sytuacjach powinno być zawiadomienie w pierwszej kolejności kierownictwa sądu - podkreślił.

Zdaniem rzecznika, "ogólnikowa" treść wypowiedzi prezydenta wymaga wyjaśnienia: kto kogo i w jaki sposób poniżał czy poniża.

Prosimy pokrzywdzone osoby o skontaktowanie się z Panią Pierwszą Prezes SN. Rozumiemy, że publiczne formułowanie tak poważnych zarzutów musi znajdować oparcie w faktach i zwracamy się, także do Kancelarii Prezydenta, o ujawnienie tych faktów - zaapelował sędzia Laskowski.

Wcześniej w rozmowie z Polską Agencją Prasową zaznaczył, że "ani Pierwsza Prezes, ani (inni) prezesi Sądu (Najwyższego), ani on, ani sędziowie, z którymi rozmawia, nie spotkali się z wypadkami ‘poniżania’ kogoś i to przez wysoko postawionych sędziów".

Zaznaczył, że jeśli prezydent bądź sami rzekomo poniżani sędziowie nie przedstawią w tej sprawie konkretów, "będziemy to traktować wyłącznie jako rodzaj takiej nieodpowiedzialnej insynuacji".

Jesteśmy zbulwersowani tymi słowami - przyznał rzecznik Sądu Najwyższego.

Można mówić o pewnej rezerwie w stosunku do nowych sędziów, która z wielu względów jest zrozumiała - rezerwie wynikającej z oceny prawnej i rezerwie towarzyskiej, bo nie ma tu może zażyłych kontaktów - ale to nie jest poniżanie i przypadki, o których mówił prezydent. Jeśli ktoś publicznie takie zarzuty stawia, to oczekiwalibyśmy wyjaśnienia tej sytuacji - podkreślił.