Utyskiwanie na warunki pogodowe jest niemęskie, ja nie zwalałbym na nikogo winy za wynik wczorajszego meczu Polska-Grecja - mówi gość Przesłuchania w RMF FM Grzegorz Lato. "Widziałem się z zawodnikami, byli przybici, zdawali sobie sprawę, że mogli wygrać ten mecz. Czekają nas dwa ciężkie mecze, wciąż są dla nas szanse. Z Rosjanami możemy zagrać wspaniały mecz" - twierdzi prezes PZPN. "Jestem z tą drużyną na dobre i na złe". Błędy trenera Smudy? "Nie chcę oceniać na gorąco" - mówi gość RMF FM.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Panie prezesie, na co tym razem zrzucamy winę - na pogodę, ciśnienie czy zadaszenie stadionu, czyli duchotę panującą na Stadionie Narodowym?
Ja bym nie zwalał na nikogo winy. To jest sport i to jest właśnie to najpiękniejsze, że nigdy nie wiadomo
Ja bym nie zwalał na nikogo winy. To jest sport i to jest właśnie to najpiękniejsze, że nigdy nie wiadomo.
A zamknięcie tego dachu to błąd UEFA?
Ja myślę, że nie do mnie ta decyzja należała. Zresztą była straszna ulewa przed meczem, gdzie dach był zamknięty. Dzisiaj będziemy zwalali na dach? Nie, nie, nie.
A we wtorek będzie już otwarty?
Nie wiem, decyzję o tym, czy dach ma być zamknięty czy otwarty, podejmuje UEFA.
Piłkarze chyba woleliby otwarty. Wczoraj strasznie się skarżyli. Nie drażnią Pana dorośli faceci, dobrze opłacani, którzy uskarżają się na to, że im duszno po meczu, którego tylko cudem nie przegrali?
Niemęskie utyskiwanie na dach, warunki dla obu drużyn były takie same
Warunki były dla dwóch drużyn takie same i to będzie komentarz. I Grecy grali w takich samych warunkach, i Polacy w takich samych.
Czyli niemęskie trochę takie utyskiwanie?
Właśnie.
A jakim słowem opisałby pan to, co stało się wczoraj w Warszawie - to był koszmar, katastrofa, dramat?
Trzeba powiedzieć, że byliśmy już w ogródku i już się witaliśmy... Wynik 1:0, gramy w 11 na 10. Trzeba było potrzymać trochę piłkę. Mieliśmy sytuacje, zresztą jeszcze w pierwszej połowie. Następnych nie wykorzystaliśmy, a później jeden błąd przy stanie 1:1, bo może trochę inaczej by się to potoczyło. Wpadła bramka, ale to jest piłka nożna. Nie zawsze się wygrywa, mimo że się gra mając jednego zawodnika więcej. Myślę, że chłopcom strasznie ciśnienie się podniosło z racji tego, że wszyscy czekamy...
Czyli presja ich pokonała?
Tak, presja. Myślę, że w pewnym momencie zabrakło trochę zimnej krwi.
Bramy raju, czyli wyjście z grupy przed taką drużyną, jaką widzieliśmy wczoraj w tej drugiej połowie, nie są zamknięte? Nie pora to przyznać?
Na pewno nie. Przypominam sobie z własnego doświadczenia, jak graliśmy w 1982 roku, gdzie pierwszy mecz 0:0, drugi mecz 0:0, a w ostatnim wygraliśmy 5:1, co dało nam awans do drugiej rundy na mistrzostwach świata.
Czyli Grzegorz Lato optymistą?
Ja jestem zawsze z tą drużyną na dobre i na złe.
"Najmocniejsze punkty polskiej kadry na Euro to bramkarz Wojciech Szczęsny i trio z Borussii Dortmund - Łukasz Piszczek, Jakub Błaszczykowski i Robert Lewandowski". Powtórzyłby pan dziś swoje słowa?
Na pewno tak. Szkoda tylko, że akurat Szczęsny dostał czerwoną kartkę.
Jego błąd?
Szkoda, że akurat Szczęsny dostał czerwoną kartkę. To nie jego błąd, a błąd obrony, która pozwoliła sobie zagrać piłkę za plecy
Nie jego błąd, a błąd obrony, która pozwoliła sobie zagrać piłkę za plecy. W tempo wszedł zawodnik i w zasadzie on był już bez wyjścia. Ja myślę, że błędem Wojtka Szczęsnego była pierwsza bramka - to nieszczęśliwe wyjście do piłki. Jeśli by nie wyszedł, to myślę, że z tego nic by nie było.
A to trio z Borussii, które stanęło w drugiej połowie? Co się stało?
Są takie okresy w drużynie, zresztą chyba we wszystkim. Kiedy się prowadzi, to zaczyna się grać w piłkę spokojnie - mamy 1:0, to utrzymajmy...
Ale później było 1:1 i nic się nie działo.
Przemysław Tytoń- mamy nowego bohatera
Jeszcze wyleciał zawodnik od nas, ale za to mamy nowego bohatera.
No mamy, tylko, że znowu bohaterem meczu jest bramkarz i to nie ten, na którego liczyliśmy. To podwójnie smutne. Gdzie są te cudy Smudy, które zapowiadał pan kilkanaście dni temu?
Ja nie zapowiadałem, że Franek Smuda zrobi cuda. Ja powiedziałem wprost, że grupa, w której my gramy, nie jest taka znowu łatwa, jak się wszystkim zdaje
Ja nie zapowiadałem, że Franek Smuda zrobi cuda. Ja powiedziałem wprost, że grupa, w której my gramy, nie jest taka znowu łatwa, jak się wszystkim zdaje. Zresztą drugi mecz pokazał, że Rosjanie - faworyci tej grupy - rozegrali wspaniały mecz, wygrali 4:1.
Jest pan zawiedziony tym wczorajszym meczem?
Nie. Najważniejsze, że tego meczu nie przegraliśmy, bo mogliśmy przegrać.
No, cudem...
Tak, w drugiej połowie. W pierwszej połowie byliśmy zdecydowanie zespołem lepszym. Mieliśmy - tak jak już powiedziałem - kilka sytuacji, a po przerwie gdzieś się coś zacięło. Mimo że graliśmy jedenastu na dziesięciu.
"Mają dosłownie wszystko: hotele, lekarzy, psychologa, masażystów, trenerów od przygotowania fizycznego z USA, PZPN zapewnił reprezentantom najlepsze warunki. Teraz czeka na owoce" - to znów pańskie słowa.
Tak. I nie wycofuję się z tego pani redaktor.
A smak jest gorzki tego owocu?
Nie, nie. Ja powtórzę może słowa mojego nauczyciela, pana Kazimierza Górskiego. Zawsze powtarzał wszem i wobec: "Spokojnie, póki piłka w grze, wszystko jest możliwe". Pamiętajmy jedno, że mecz meczowi jest nierówny. Nie ma dwóch takich samych meczy pani redaktor.
Wiem, liczę na to też trochę.
Może się okazać, że zagramy wspaniały mecz z Rosjanami i mam wtedy do pani pytanie: a jak wygramy z Rosjanami, o co będzie mnie pani pytać?
Będę się cieszyć przede wszystkim.
Aha, no dobrze.
A ile kosztowało przygotowanie kadry na Euro?
Proszę pani, w sumie to trzeba będzie zliczyć po mistrzostwach Euro.
A tak szacunkowo?
Duże pieniądze.
Czyli?
O finansach nie rozmawiajmy. Duże.
Miliony, dziesiątki?
Nie, dziesiątki nie, ale duże pieniądze.
A jakie błędy popełnił trener Franciszek Smuda?
Ja powiem tak - na zimno jeszcze nie oceniałem tego meczu. Na gorąco nigdy nie chcę oceniać, jest to raptem prawie 12 godzin po meczu - tak, że trzeba to jeszcze raz obejrzeć i przeanalizować spokojnie.
A brak zmian w drużynie, która się zatrzymała, która nie idzie do przodu, to nie jest błąd?
Miała być zmiana, chciał wzmocnić atak, bo już był Paweł Brożek rozebrany. Miał wchodzić, a akurat nieszczęsna sytuacja z rzutem karnym pokrzyżowała plany. W tym momencie trzeba ściągnąć zawodnika i wpuścić bramkarza.
A rozmawiał pan ze Smudą i z piłkarzami?
Byłem w szatni, oczywiście z piłkarzami rozmawiałem. Z Franciszkiem akurat nie rozmawiałem z racji tego, że był na konferencji prasowej. Ale byłem, byłem. Zawsze jestem. Czy wygrają czy przegrają, zawsze idę i dziękuję chłopakom.
A jak nastroje?
Po meczu zawodnicy byli trochę przybici. Zdali sobie sprawę, że ten mecz mogliśmy wygrać
Byli trochę przybici, trzeba powiedzieć. Zdali sobie sprawę, że ten mecz mogliśmy wygrać. Dzisiaj być może troszeczkę inaczej rozmawiali, bo jakbyśmy wygrali ten mecz, to praktycznie zrobilibyśmy już te 50 proc. pracy, którą zakładaliśmy.
Boi się pan tego meczu z Rosją?
Ja myślę, że to będzie zdecydowanie inny mecz. Chłopcy zdają sobie sprawę z tego, że mają oni w swoich rękach jeszcze klucz do tego, żeby wyjść z tej grupy, ale mecz z Rosjanami, z Czechami też nie będzie łatwy. Czesi, mimo że przegrali 2:1...
Ale wczoraj widzieliśmy, kto był mocniejszy na tym boisku we Wrocławiu. To było jak balet rosyjski.
Czesi dobrze też grali w sumie. Stracili tragiczne bramki trzeba powiedzieć.
A jaki będzie wynik tego meczu z Rosją?
To jest ciężkie pytanie. Ja nie decyduję o wyniku już niestety, bo nie gram.
A jaki by pan sobie marzył? A jaki jest realny?
Marzenie to ma każdy Polak. Każdy Polak chciałby z Rosjanami wygrać. Gramy z nimi rzadko trzeba powiedzieć.
Rosja to "czarny koń" w ogóle tego turnieju?
Ja myślę, że Rosja może wysoko zajść.
Do finału?
Choć ta druga grupa, która dzisiaj zaczyna swoje rozgrywki, gdzie są Niemcy, Holandia, Portugalia i Dania, i akuratnie my wpadamy na tę grupę. Czy z pierwszego czy z drugiego miejsca, w zależności, kto wyjdzie. Niemcy mierzą bardzo wysoko, mierzą bardzo wysoko Holendrzy. Portugalia też będzie mierzyła...
A my walczymy o życie.
Zawsze walczyliśmy, jak sobie przypominam, u nas nie gdy nie było optymizmu. Zawsze było tak: "a, co się stało, a to źle, a to tamto". Nie, nie - ja mówię: spokojnie, piłka jeszcze jest w grze.
A co musi zmienić trener i piłkarze, żeby ten sen o wyjściu z grupy się ziścił?
No muszą zdobyć minimum 4 albo 5 punktów.
To będzie bardzo trudne.
Trudne, bardzo trudne. A czy ja kiedyś powiedziałem, że będzie łatwe? Nie - bardzo trudne będzie.
To na koniec. "Jeśli nie wyjdziemy z grupy, nie będę kandydował ponownie na stanowisko prezesa PZPN. Nie ma wyników - Lato i Smuda odchodzą. Tak to trzeba powiedzieć." Te słowa z listopada - bo one padły na zjeździe PZPN-u - są wciąż aktualne czy nie?
Na zjeździe ja coś takiego powiedziałem? No nie, no pani redaktor. Może byliśmy w dwóch różnych miejscach.
Nie padły takie słowa?
Ale broń Boże. Nigdy nie powiedziałem, że ja, jak nie będzie... Ja powiedziałem, że podejmę decyzję o mojej reelekcji 2 lipca, czy będę startował czy nie będę startował.
A jak nie wyjdziemy z grupy?
Na razie żadnych moich deklaracji, decyzji nie podjąłem. Tak, że proszę mi nie wciskać nie moje słowa w moje wypowiedzi. Wszyscy wiedzą dziennikarze, że decyzja zapadnie 2 lipca. Tak, że spokojnie.
A jeśli nie wyjdziemy z grupy?
A to nie ma nic do znaczenia jedno z drugim pani redaktor.
Porażka.
Myśmy zbudowali zespół. Myślę, że najlepszy, na jaki nas na dzień dzisiejszy stać
No to porażka, ale ja nie gram, ani zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej nie gra. Grają zawodnicy. Myśmy zbudowali zespół. Myślę, że najlepszy, na jaki nas na dzień dzisiejszy stać.
Zawodnicy i trener, czyli to trener będzie odpowiedzialny.
Zawsze trenera się rozlicza z wyników. Nieważne, jaki jest trener. Jak pani dobrze wie, co się dzieje. No przecież weźmy w Ekstraklasie - Legia była pewnym kandydatem na mistrzostwo Polski jeszcze trzy mecze przed zakończeniem. Już mówię: "nikt ich nie dogodni."
To prawda.
No, i nagle się okazuje, że zrobili które miejsce pani redaktor? Nie wie pani. No i nie ma trenera, i trenera zwolnili, mimo że Skorża jest dobrym trenerem.