"Dajmy trenerowi szansę, zaufajmy mu" - mówił na antenie internetowego Radia RMF24 były prezes PZPN i legenda polskiej piłki nożnej Grzegorz Lato przed dzisiejszym meczem Polski z Czechami. Nasza reprezentacja rozpoczyna w Pradze walkę o awans do Euro 2024 właśnie od tego spotkania. W meczu w roli selekcjonera Biało-Czerwonych zadebiutuje Fernando Santos. Grzegorz Lato liczy na dobrą grę polskich zawodników. "Jak zrobimy remis, będzie dobrze" - podkreśla.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gość Radia RMF24 nie był i nie jest zwolennikiem wyboru na stanowisko trenera polskiej reprezentacji osoby z zagranicy. Jak jednak podkreślił w rozmowie z Marcinem Jędrychem, warto poczekać na koniec dzisiejszego meczu i wtedy ocenić, jaką pracę wykonała drużyna prowadzona przez Fernanda Santosa.
Nie znamy taktyki, nie wiemy, jakie zadania są powierzone poszczególnym zawodnikom i jak to będzie wyglądało, ale dajmy szansę trenerowi i po meczu możemy sobie oceniać zmiany. Uważam, że trzeba mu zaufać, jest to pierwszy jego mecz - mówi prezes PZPN.
Pytany o możliwy skład polskiej drużyny na spotkanie z Czechami stwierdził, że trener Santos nie powinien obawiać się nowych zawodników. Najwyższy czas wpuścić trochę świeżej krwi do naszej reprezentacji, bo od wielu lat jedni i ci sami grają - podkreślił.
To jest dla mnie trochę dziwne. Weźmy sobie na przykład Krychowiaka - dwa miesiące trenował z Legią Warszawa, nie grał - podstawowy zawodnik reprezentacji. To tak samo, jakby dziennikarz pracował w gazecie, ale nie pisał żadnych artykułów - powiedział rozmówca Marcina Jędrycha.
Grzegorz Lato pytany o to, czy trenerowi uda się zbudować drużynę, która nie będzie tylko i wyłącznie zależna od Roberta Lewandowskiego, przypomniał, że polski napastnik ma już 35 lat. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało, dlatego musi mieć zawodników do pomocy. Teraz wróżymy z fusów, wiadomo, że nie mamy szczęścia do Czechów - podkreślił.
Grzegorz Lato pytany o szansę polskiej reprezentacji na wygraną spotkania z Czechami wyraził nadzieję na remis.
Jak zrobimy remis, to będzie dobrze, a w poniedziałek Albania, no musimy wygrać, choć nie będzie łatwo. Myślę jednak, że zmęczymy tę Albanię. Jak już się mamy bać tej Albanii, to lepiej powieśmy buty na kołku - mówił gość Radia RMF24.
Jestem przekonany, że przed nami fantastyczne spotkanie - powiedział selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski Fernando Santos podczas oficjalnej konferencji prasowej przed piątkowym meczem z Czechami w eliminacjach mistrzostw Europy w Pradze.
Podejdziemy do niego z radością i pewnością siebie, choć będzie to trudny mecz. Czesi pokazali, że są silną drużyną. Spotkałem się w reprezentacji z fantastyczną atmosferą. Zawodnicy są zmotywowani. Chcą pracować i próbują się dopasować do nowych pomysłów - zapewnił portugalski szkoleniowiec.
W ostatnim czasie wielu piłkarzy reprezentacji Polski zmagało się z problemami zdrowotnymi. Przez kontuzję niezdolny do gry jest m.in. obrońca Kamil Piątkowski. Kontuzje to normalna rzecz w piłce nożnej. Dlatego powołujemy wielu zawodników. Dobrze byłoby mieć wszystkich piłkarzy do dyspozycji, ale absencje nie wpłyną negatywnie na nasza postawę. W głowie mam 99 procent składu wyjściowego - poinformował Santos.
Wszyscy trenerzy muszą się stresować przed meczami. Moja praca to ciągły stres. Debiut to odpowiedzialność. Musimy jednak zamienić stres w coś pozytywnego, żebyśmy nie czuli strachu - odparł na pytanie, czy jest zestresowany przed debiutem w roli selekcjonera reprezentacji Polski.
Stadion, na którym o godz. 20.45 rozpocznie się mecz Czechy - Polska w eliminacjach piłkarskich mistrzostw Europy, będzie pełny. Biletów od dawna nie ma, a organizatorzy ostrzegają przed oszustami. W gazetach przewija się nazwisko Roberta Lewandowskiego i pytanie: "Jak go powstrzymać?".
Dziennik "Mlada Fronta Dnes" przypomina gesty, jakie wykonuje polski napastnik po trafieniach do bramki przeciwnika. "Takie świętowanie goli jest senną zmorą" - napisano i podkreślono, że w jego przypadku nie ma znaczenia, że zbliża się do 35. roku życia.
"Jeżeli naszej reprezentacji na starcie kwalifikacji Euro 2024 grozi jakieś niebezpieczeństwo, to właśnie z jego strony", a jeżeli Czesi chcą myśleć o punktach w meczu z Polską, to warunkiem jest powstrzymanie gracza Barcelony.
Także wysokonakładowy "Blesk" przynosi fotografię Lewandowskiego z numerem 9 na koszulce, opatrzoną tytułem: "Uwaga! To jest ten numer". Gazeta przestrzega przed strzałami Polaka na czeską bramkę, ale zauważa, że ostatnio "nie wychodzą mu one tak dobrze, jak zwykle".
Cytowany przez dziennikarzy trener czeskiej kadry Jaroslav Silhavy podkreśla jednak, że polski zespół ma więcej świetnych graczy. "Dlatego to Polska jest słusznie największym faworytem grupy" - przypomina się wypowiedź czeskiego selekcjonera z czwartkowej konferencji prasowej.
"Polska piłkarska krew płynie w pięciu najlepszych ligach Europy. Porównanie reprezentacji na starcie kwalifikacji przemawia na korzyść 16:6" - napisał "Blesk", który też przypomniał tzw. aferę premiową w polskiej kadrze i fakt, że niektórzy piłkarze mieli z tego powodu ze sobą nie rozmawiać.
Trener czeskiej reprezentacji dziennikowi "Lidove Noviny" powiedział, że przed meczem jest optymistą. "Wierzę, że przewaga jest po naszej stronie. Jestem Czechem, znam dobrze chłopaków, a Polacy ze swoim trenerem dopiero się zgrywają" - przyznał Silhavy.
Na postać nowego szkoleniowca biało-czerwonych zwrócił uwagę także dziennik "MFD", który napisał: "Cała Polska oczekuje ofensywnego widowiska, ale jest pytanie, czy to właśnie Fernando Santos, namiętny palacz i inżynier, będzie tym, który głośno krzyknie: Do ataku!" - podsumowała gazeta.
Kilkuset policjantów będzie zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa wokół stadionu w Pradze Fortuna Arena Eden, gdzie odbędzie się mecz kwalifikacyjny piłkarskich mistrzostw Europy Czechy - Polska - poinformowała rzeczniczka praskiej policji Violeta Sirsztiova.
Stadion, który może pomieścić prawie 20 tys. osób, jest w pełni wyprzedany. Zostanie otwarty w piątek o 18.45, mecz rozpocznie się o 20.45. Policja zaapelowała o korzystanie z transportu publicznego, ponieważ wokół stadionu jest niewiele miejsc parkingowych. Przy wejściu na teren obiektu organizatorzy będą sprawdzać wszystkich kibiców i dlatego na mecz należy przybyć z dużym wyprzedzeniem - napisała Sirsztiova.
Ruch kibiców w okolicy stadionu klubu piłkarskiego Slavia w Pradze będzie monitorowany przez funkcjonariuszy policji, którzy zapewnią im eskortę na miejsce meczu.
W działania zabezpieczające zaangażowani będą policjanci z różnych wydziałów: kryminalnego, ruchu drogowego, zespołu antykonfliktowego, w składzie którego znajdują się negocjatorzy. Będą też policjanci z psami i na koniach. Będą oni nie tylko nadzorować ochronę porządku publicznego, ale także dbać o bezpieczeństwo i płynność ruchu drogowego. Rzeczniczka podkreśliła, że przed rozpoczęciem meczu i po jego zakończeniu będą tworzyć się korki.
Początek spotkania zaplanowano na godz. 20.45. Tym, którzy nie mieli szczęścia i nie zasiądą na trybunach, pozostaje jedna ze Stref Kibica lub telewizyjna transmisja w jednej z licznych czeskich gospód. Chyba że akurat większość gości będzie wolała mecze play off w lidze hokejowej...