"Do każdego kontrkandydata trzeba podchodzić z szacunkiem, zwłaszcza że w drugiej turze będzie trochę taki mecz: Andrzej Duda kontra reszta świata” – stwierdził w Telewizji Republika Jarosław Gowin, pytany o wybory prezydenckie. “Wydaje się, że groźniejszy byłby Hołownia, bo on prawie nie ma elektoratu negatywnego. Z badań różnych sztabów wyborczych wynika, że mógłby w II turze ściągnąć praktycznie cały elektorat Władysława Kosiniaka-Kamysza, Roberta Biedronia, cały elektorat PO, a nawet część Konfederacji. W tym sensie pewnie ciut łatwiejszym kontrkandydatem jest Trzaskowski, ale i jego nie można lekceważyć" – oświadczył lider Porozumienia.

REKLAMA

Kto stoi za Hołownią, tego nie wiemy. Mówiąc szczerze, to wygląda tak jak na Ukrainie, kiedy ktoś nagle wyciągnął popularnego aktora jak królika z kapelusza - ocenił były wicepremier. Raczej w dojrzałej demokracji tego typu kandydaci nie powinni odgrywać ważnej roli politycznej, dlatego uważam kandydaturę Szymona Hołowni za bardzo zły sygnał dla Polski - stwierdził.

Gowin podkreślił też, że obóz Zjednoczonej Prawicy powinien podchodzić z dużą uwagą do kampanii Trzaskowskiego. W Poznaniu dosyć zręcznie próbował zdetonować pewne swoje słabości, które obciążają jego kandydaturę. Nagle odkryty szacunek dla Lecha Kaczyńskiego, pochwała dla programu Rodzina 500 plus, podkreślanie, że prezydent musi współpracować z rządem, to są zręczne ruchy pokazujące, że jego kampanię ktoś w bardzo przemyślany sposób zaprogramował - ocenił. Tym bardziej musimy podchodzić do kampanii wyborczej z najwyższą determinacją i ogromną pracowitością - zaznaczył.