Drugi dzień pod ziemią protestują górnicy z przeznaczonej do likwidacji kopalni Kompanii Węglowej - Brzeszcze koło Oświęcimia. Rano dołączyli do nich górnicy z kopalni Bobrek Centrum w Bytomiu oraz Sośnica-Makoszowy w Gliwicach. Po nocnych zmianach w każdej z nich nie wyjechało na powierzchnię po kilkudziesięciu górników.
Rozszerza się podziemny protest przeciwko rządowemu programowi restrukturyzacji górnictwa. Wczoraj rozpoczął się w kopalni Brzeszcze koło Oświęcimia, dziś dołączyli do niego też górnicy z kopalni Bobrek Centrum oraz Sośnica-Makoszowy.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że pod ziemią protestuje już blisko 400 górników.
Akcja została zorganizowana spontanicznie, bez udziału związków zawodowych.
Wiceszef górniczej Solidarności Jarosław Grzesik powiedział nam, że ludzie, którzy zostali pod ziemią są zdeterminowani. Protestują, bo ich zakład pracy jest jedną z czterech kopalń przeznaczonych przez rząd do stopniowego wygaszania.
Każdy z nas ma rodzinę, zobowiązania finansowe i co teraz będzie? Będzie rewolta, ale nie wiem, czy coś zdziałamy - usłyszała reporterka RMF FM Anna Kropaczek od górników z kopalni w Rudzie Śląskiej.
Po południu zbiera się międzyzwiązkowy sztab protestacyjny, który ma zdecydować o zorganizowaniu protestu na większą skalę.
Przypomnijmy, że rządowy plan zakłada, iż kopalnie Kompanii Węglowej zostaną podzielone na trzy grupy. Pierwsza to kopalnie, które są nieopłacalne - "Bobrek-Centrum", "Sośnica-Makoszowy", "Brzeszcze" i "Pokój". Zostaną one przeniesione do nowo powołanej Spółki Restrukturyzacji Węgla i później wygaszone. Zlikwidowany zostanie także majątek niezwiązany z wydobyciem. Pozostałe kopalnie trafią natomiast do Węglokoksu i przetrwają.
6 tysięcy pracowników wygaszanych kopalń zostanie przeniesionych do innych zakładów. Pozostałe 2 100 osób niestety straci pracę. Górnicy, którym do emerytury zostały mniej niż 4 lata, dostaną możliwość skorzystania z aż 4-letniego urlopu za 75 procent pensji. Młodsi mogą liczyć na odprawę w wysokości 2-letniej pensji. Kolejny tysiąc pracowników przeróbki węgla dostanie 10-miesięczne odprawy, a półtora tysiąca osób z administracji naziemnej dostanie niemal 4-miesięczne odprawy.
(j.)