W wywiadzie dla najnowszego tygodnika "Sieci" szef Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński powiedział, że "po raz pierwszy od początków transformacji tak mocno i na taką skalę próbowano zaatakować Narodowy Bank Polski". "To sprawa, która musi zastanawiać i która może mieć głębsze przyczyny" – stwierdził.

REKLAMA

Zdaniem Glapińskiego za próbą uwikłania NBP w aferę KNF stoją właśnie siły, który chcą jak najszybciej wprowadzić Polskę do strefy euro. Zwrócił uwagę, że "ktoś jednak dał sygnał, by sprawę KNF rzucić na stół właśnie teraz, siedem miesięcy po nagraniu".

Nieprzypadkowo partie opozycyjne umieściły wejście do strefy euro jako drugi punkt swojego programu, zaraz po depisyzacji. Dla nowej partii Ryszarda Petru to także rzecz najważniejsza. Wszyscy poprzedni prezesi NBP również wspierają ten kierunek, włącznie z moim bezpośrednim poprzednikiem, który w czasie pełnienia funkcji był stanowczo przeciw, a teraz nagle zmienił zdanie - tłumaczył Glapiński. To się składa w bardzo logiczną całość. Trudno tego wszystkie nie skojarzyć z atakiem na NBP. Bo owszem, po ewentualnym zwycięstwie wyborczym, za rok opozycja teoretycznie może rozpocząć marsz w stronę euro, ale bez zmiany prezesa banku centralnego i zmian w Radzie Polityki Pieniężnej nie będzie to ani łatwe, ani proste, ani szybkie. A może w ogóle nie będzie możliwe - przekonywał.

W opinii Glapińskiego "wejście do strefy euro radykalnie ograniczy polską suwerenność ekonomiczną, co razem z innymi elementami zakotwiczy Polskę na stałe w tzw. głównym nurcie europejskim". Nie będzie już pola manewru - podkreślił.

Wejście do strefy euro, zdaniem prezesa NBP, spowodowuje też, że "prawie całkowicie stracimy suwerenność polityki finansowej, a całkowicie monetarnej". Skorzystają na tym "wielkie banki, wielkie instytucje, głównie zagraniczne, którym spadną koszty transakcyjne". Natomiast "straciliby ludzie, którzy dużą część dochodów wydają na dobra podstawowe", a "nasza gospodarka stałaby się mniej konkurencyjna". Zdaniem Glapińskiego wejście do strefy euro miałoby ekonomiczny sens, "gdybyśmy osiągnęli np. 80 proc. niemieckiego poziomu rozwoju".

(mn)