Do Betlejem położonego na obrzeżach Jerozolimy co roku ściągają na Boże Narodzenie setki tysięcy pielgrzymów. W Ziemi Świętej jest jednak jeszcze jedno Betlejem, które - jak twierdzą niektórzy eksperci - może być prawdziwym miejscem urodzenia Jezusa.

REKLAMA

To o Betlejem leżącym na palestyńskich terytoriach, zaledwie kilka kilometrów od Jerozolimy, śpiewamy w kolędach i o nim ewangeliści Marek i Łukasz piszą, że jest miejscem urodzenia Jezusa z Nazaretu.

Drugie Betlejem, prawie nieznane, zwane dla odróżnienia galilejskim, jest położone na północy Izraela, na obrzeżach Nazaretu - miasta, w którym Jezus spędził dzieciństwo, i z którym jest w Biblii identyfikowany. Ewangeliści piszą o nim Jezus z Nazaretu, a nie z Betlejem - zwracają uwagę zwolennicy teorii o tym, że Jezus urodził się w Galilei.

Debata o tym, które z dwóch Betlejem jest miejscem urodzenia Jezusa trwa od kilkunastu lat i wciąż wywołuje kontrowersje. Część historyków uważa, że żadna z dwóch miejscowości nie może pretendować do tego tytułu, bo według nich krytyczne wczytanie się w Nowy Testament prowadzi do wniosku, że Jezus urodził się w Nazarecie.

O tym, że Jezus urodził się w Betlejem zwanym judzkim (dla odróżnienia od galilejskiego), piszą tylko dwaj ewangeliści - święty Marek i Łukasz. Apostołowie Jan i Mateusz o Betlejem nie wspominają.

Jak zwraca uwagę Reza Aslan, znany amerykański teolog i autor niedawno opublikowanego bestsellera o życiu Jezusa "Zealot: The Life and Times of Jesus of Nazareth", autorzy Ewangelii byli bardziej zainteresowani symbolicznym znaczeniem wydarzeń niż ich prawdziwością. Betlejem było ważne w biblijnej narracji, bo Jezus, który miał być żydowskim mesjaszem, zgodnie ze starotestamentowymi proroctwami musiał wywodzić się z rodu króla Dawida i pochodzić z judzkiego Betlejem. Dlatego - twierdzi Aslan - Marek i Łukasz świadomie zdecydowali się zawrzeć nieprawdziwe informacje, by podkreślić, że Jezus jest zapowiadanym przez proroków mesjaszem.

Oliwy do ognia dolały odkrycia izraelskiego archeologa Awirama Oszriego, który po latach prac nad wykopaliskami w galilejskim Betlejem doszedł do wniosku, że to musi być prawdziwe miejsce urodzenia Jezusa.

Bardziej sensowne jest to, że Maryja jechała na osiołku pod koniec ciąży z Nazaretu do Betlejem w Galilei, które jest oddalone tylko o siedem kilometrów, niż do drugiego Betlejem, które leży 150 kilometrów od Nazaretu - mówił w wywiadzie dla amerykańskiego radia NPR. Odkryte podczas wykopalisk ruiny dużego, bogato dekorowanego kościoła z czasów bizantyjskich świadczą o tym, że to miejsce musiało mieć duże znaczenie dla pierwszych chrześcijan, mimo że mieszkali tam Żydzi - twierdzi Oszri na stronie izraelskiego Departamentu Zabytków, z czego wnioskuje, że pierwsi chrześcijanie uważali galilejskie Betlejem za miejsce narodzenia mesjasza.
Oszri dodaje też, że brakuje archeologicznych dowodów na to, że Betlejem judzkie istniało w czasach Jezusa. Bazylika Narodzenia Pańskiego została zbudowana dopiero w IV w. n.e., gdy cesarz Konstantyn ogłosił chrześcijaństwo religią imperium rzymskiego.

Choć teoria jest znana od lat, a liczba przychylających się do niej teologów i archeologów rośnie, nie wygląda na to, by obchody bożonarodzeniowe miały się przenieść do izraelskiego kibucu Betlejem w Galilei.
To do betlejemskiej Bazylik Narodzenia, zbudowanej według chrześcijańskiej tradycji nad grotą, w której Maryja urodziła Jezusa, o tej porze roku ściągają tysiące ludzi. Bazylika, wpisana w zeszłym roku na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, przechodzi właśnie pierwszy od lat remont.

(rs)