Po zmasowanej krytyce środowisk politycznych i opinii międzynarodowej oraz groźbie bojkotu uroczystości wręczenia Nagrody Nobla, Fundacja przyznająca wyróżnienie zdecydowała się wycofać zaproszenia dla przedstawicieli Rosji, Białorusi i Iranu.
W piątek, po tym gdy Fundacja ogłosiła, że ambasadorowie Rosji, Białorusi i Iranu zostaną zaproszeni do Sztokholmu, bojkotem uczestnictwa w ceremonii zagroził ambasador Ukrainy w Sztokholmie Andrij Płachotniuk. W proteście wsparli go również zapraszani zwyczajowo na bankiet noblowski szefowie szwedzkich partii zasiadających w parlamencie.
Decyzję Fundacji Noblowskiej krytykowali również sami członkowie komitetów przyznających Nagrodę Nobla.
Przedstawiciele Fundacji tłumaczyli, że takie działanie podyktowane jest chęcią pokazania wartości wolnościowych, które przyświecają przedstawicielom krajów o ugruntowanej demokracji.
To jasne, że świat jest coraz bardziej podzielony, a dialogowanie między tymi, którzy reprezentują różne punkty widzenia został ograniczony. Aby temu przeciwdziałać, rozszerzamy nasze zaproszenia, by celebrować Nagrodę Nobla i istotność wolnej nauki, kultury i pokojowo nastawionych społeczeństw - wyjaśniał Vidar Helgesen, dyrektor wykonawczy w Fundacji Nobla.
Dziś Fundacja wydała oświadczenie, w którym przyznaje, że ostre reakcje (także w Szwecji) całkowicie "przyćmiły jej przesłanie".
"Zdecydowaliśmy się powtórzyć ubiegłoroczny wyjątek od zwyczajowej praktyki i nie zapraszać ambasadorów Rosji, Białorusi i Iranu na ceremonię wręczenia Nagrody Nobla w Sztokholmie". Jednocześnie - podkreślono w komunikacie - "wszyscy ambasadorowie zostaną zaproszeni na ceremonię w Oslo".
W stolicy Norwegii wręczana jest pokojowa Nagroda Nobla.
Decyzję Fundacji skomentowała już strona ukraińska. Rzecznik MSZ Ukrainy napisał o "zwycięstwie humanizmu" i podziękował wszystkim, którzy zdecydowali się na protest w tej sprawie. Dodał jednak, że przedstawiciele Rosji i Białorusi nie powinni uczestniczyć w ceremonii wręczenia Nagrody Pokojowej.