Rozstawiony z "dwójką" brytyjski tenisista Andy Murray awansował do finału wielkoszlemowego turnieju French Open w Paryżu, pokonując broniącego tytułu Szwajcara Stana Wawrinkę (3.) 6:4, 6:2, 4:6, 6:2. W niedzielę zmierzy się z Serbem Novakiem Djokovicem (1.).

REKLAMA

Półfinał z udziałem dwóch czołowych tenisistów świata przyciągnął na trybuny m.in. amerykańskiego aktora Leonardo DiCaprio i byłego francuskiego piłkarza Erica Cantonę.

Spotkanie układało się początkowo po myśli Murraya, a publiczność wspierała w większym stopniu Wawrinkę. Niektórzy sugerowali, że to dlatego, iż w tym roku zabrakło innego Szwajcara i ulubieńca miejscowych kibiców tenisa - Rogera Federera.

W pierwszym secie kluczowe okazało się przełamanie, które Szkot zanotował przy stanie 1:1. W drugim wygrał jeszcze pewniej. Trybuny ożywiły się, gdy zawodnik z Lozanny zmniejszył straty, zwyciężając w kolejnej odsłonie. Wicelider światowego rankingu uniknął jednak trzeciego w tej edycji pięciosetowego spotkania.

Była to jego 16. konfrontacja z Wawrinką, po raz dziewiąty lepszy okazał się wyżej notowany z tenisistów. Trzy poprzednie mecze wygrał Szwajcar. On też wygrał oba ich poprzednie pojedynki na kortach ziemnych.

Jeśli to nie był mój najlepszy mecz na mączce, to z pewnością jeden z lepszych. Przez długi czas słabo spisywałem się na tej nawierzchni. Wiedziałem, że muszę tak zagrać, jeśli chcę pokonać Stana, bo jego osiągnięcia tutaj z ostatnich dwóch lat są niewiarygodne - zaznaczył Murray.

Pokazał się on z dobrej strony we wcześniejszych turniejach na kortach ziemnych, ale niewiele brakowało, by nie dotarł nawet do drugiej rundy bieżącej edycji French Open. Był o dwa punkty od wyeliminowania w meczu otwarcia z czeskim kwalifikantem Radkiem Stepankiem. W drugiej fazie rywalizacji także potrzebował pięciu setów, by pokonać 164. w rankingu Francuza Mathiasa Bourgue, który znalazł się w drabince dzięki "dzikiej karcie".

Murray po raz 10. wystąpi w finale Wielkiego Szlema. W dorobku ma dwa tytuły - triumfował w 2012 roku w US Open, a w kolejnym sezonie w Wimbledonie. Dotychczas granicą nie do przejścia w Paryżu był dla niego półfinał, na którym zatrzymał się trzykrotnie. W piątek został 10. w liczonej od 1968 roku Open Erze zawodnikiem, który dotarł do finału każdej z czterech odsłon Wielkiego Szlema. Poprzednim Brytyjczykiem, który zagrał w decydującym spotkaniu French Open był Bunny Austin... w 1937 roku.

Jestem niesamowicie dumny. Nie spodziewałem się, że dotrę do finału tu. Nigdy nie szło mi zbyt dobrze na ziemi - zaznaczył 29-letni Szkot.

Wawrinka, choć nie obroni tytułu, to swój występ ocenił pozytywnie. Murraya chwalił, ale w finale stawia na Djokovica. Niedzielny mecz będzie 34. pojedynkiem tych zawodników. Serb wygrał 23 razy. Już sześciokrotnie zmierzyli w finale Wielkiego Szlema. Bilans jest korzystniejszy dla lidera światowego rankingu - 4-2. Tenisiści ci walczyli m.in. w styczniu w decydującym spotkaniu Australian Open - triumfował zawodnik z Belgradu.

Ostatnio spotykaliśmy się w finałach turniejów w Madrycie i Rzymie. Każdy wygrał po razie. Andy to prawdziwy walczak. W poprzednim sezonie spotkaliśmy się w Paryżu w półfinale i stoczyliśmy pięć setów. Teraz też spodziewam się batalii, która będzie bardzo wymagająca pod względem fizycznym - przewidywał Djokovic.W podobnym tonie wypowiadał się Szkot. Nasze poprzednie finały wielkoszlemowe na innych nawierzchniach były wielkimi pojedynkami. W niedzielę zapewne będzie podobnie - zaznaczył.

Wyniki meczów półfinałowych:

Andy Murray (W. Brytania, 2) - Stan Wawrinka (Szwajcaria, 3) 6:4, 6:2, 4:6, 6:2Novak Djokovic (Serbia, 1) - Dominic Thiem (Austria, 13) 6:2, 6:1, 6:4.

(mal)