Planowana na dzisiaj częściowa ewakuacja miasteczka migrantów pod Calais, zwanego "dżunglą", została odroczona na czas wydania decyzji przez francuski sąd w sprawie legalności tej operacji. Decyzję podejmie sąd administracyjny w Lille, na północy Francji, najpewniej jutro albo w czwartek. Prefektura, która do godz. 20 dała czas mieszkańcom południowej części "dżungli" na jej opuszczenie, będzie musiała poczekać do wydania orzeczenia.

REKLAMA

Według francuskich władz w prowizorycznym obozowisku żyje co najmniej 3,7 tys. imigrantów. Pomagające im stowarzyszenia szacują, że może być ich więcej.

Uchodźcy pochodzący m.in. z Syrii, Afganistanu i Sudanu chcą nielegalnie dotrzeć do Anglii. Przede wszystkim na ciężarówkach, jeżdżących do Wielkiej Brytanii przez tunel pod kanałem La Manche.

Władze chcą zmniejszyć do 2 tys. liczbę mieszkańców obozu. Mieliby oni zostać przeniesieni do Calais lub innych miejsc Francji. Nie możemy zaakceptować slumsów u wrót Calais. Trzeba zapewnić humanitarną odpowiedź na tę sytuację, gdy migranci żyją w niegodnych warunkach - powiedział dziś premier Francji Manuel Valls.

Jeden z uchodźców, 28-letni Sudańczyk, który mieszka w "dżungli" od sześciu miesięcy, powiedział, że mieszkańcy nie "zamierzają wyjechać z Calais, ponieważ nie chcą oddalać się od Anglii, która jest naszym celem".

(rs)