Broniący tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton (Mercedes GP) zwyciężył po raz 75. w swojej karierze. Ostatni na mecie wyścigu w Szanghaju był Robert Kubica (Williams), który ukończył rywalizację na 17. miejscu.
Hamilton minął linię mety 6,5 sekundy przed kolegą z teamu, startującym z pole position Valtterim Bottasem. Fin po dwóch rundach mistrzostw świata był liderem klasyfikacji generalnej, ale po trzeciej Brytyjczyk odebrał mu prowadzenie. Trzecie miejsce w Szanghaju zajął Niemiec Sebastian Vettel (Ferrari).
To nie był najłatwiejszy weekend, ale wynik jest dla zespołu znakomity. Nie potrafiliśmy ocenić, jak wypadamy na tle bolidów Ferrari. Valtteri był bardzo szybki w tym tygodniu, to wspaniale, że mamy dwa pierwsze miejsca w tysięcznym wyścigu - powiedział na mecie Brytyjczyk.
Hamilton zajął w kwalifikacjach drugie miejsce, ale Bottasa wyprzedził jeszcze przed pierwszym zakrętem i nie oddał prowadzenia do końca wyścigu. To jego szósty triumf w Chinach i 75. ogólnie. Do wyrównania rekordu Niemca Michaela Schumachera brakuje mu jeszcze 16 zwycięstw.
Kubica, który w ubiegłym roku był kierowcą testowym Williamsa, zajął 17. pozycję. Z wyścigu wycofało się trzech kierowców, ale Lando Norris (McLaren) zakończył udział kilka okrążeń przed metą i został sklasyfikowany na 18. miejscu.
Mało jest rzeczy pozytywnych. W ubiegłym roku wydawało się, że brakuje mi czegoś w kwalifikacjach, na jednym okrążeniu, ale za to byłem zawsze mocny w tych autach na długich wyjazdach. W tym roku to jest w ogóle jakiś dramat. Za dużo nie mam do powiedzenia... - powiedział na antenie Eleven Sports polski kierowca, który miał 16 s straty do sklasyfikowanego tuż nad nim kolegi z Williamsa - Brytyjczyka George'a Russella.
Powody do niezadowolenia miał z kolei piąty w niedzielę Charles Leclerc z Ferrari. Już na pierwszym okrążeniu reprezentant Monako awansował na trzecie miejsce kosztem kolegi z teamu Vettela, ale po pewnym czasie otrzymał polecenie przepuszczenia Niemca, który rzekomo miał lepsze tempo. Gdy czerwone bolidy zamieniły się miejscami, Leclerc zwrócił uwagę, że Vettel go hamuje.
"I co teraz?" - dopytywał przez radio 21-letni kierowca. "Tracę sporo czasu, jeśli chcecie wiedzieć..." - dodał. W odpowiedzi usłyszał suche: "Rozmawiamy o tym".
Vettel wyjaśnił później, że jego zdaniem miał lepsze tempo od kolegi z teamu.
Czułem, że mogłem jechać szybciej od Charles'a, choć trudno było mi odnaleźć rytm, kilka razy zblokowałem opony i traciłem przewagę. Miałem nadzieję, że Charles zdoła jeszcze wyprzedzić w końcówce Maxa (Verstappena, kierowcę Red Bulla - przyp. red.), ale miał za dużą stratę - powiedział Niemiec.
Następna runda - wyścig o Grand Prix Azerbejdżanu - odbędzie się 28 kwietnia w Baku.