"Wczorajsze odcinki znali wszyscy, były krótkie i łatwe dla koncentracji. Dzisiaj były dwa razy dłuższe, koncentracja siadała, tempo było zmienne, było szeroko, a później wąsko, do tego deszcz - to był prawdziwy rajd, nie wyścig" - mówi Filip Nivette w rozmowie z RMF FM. Kierowca z Warszawy wygrał Rajd Świdnicki-Krause czyli pierwszą rundę Inter Cars Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Nivette po sobotnich oesach był drugi, ale dziś zwyciężył na wszystkich oesach.
Maciej Jermakow, RMF FM: Dzisiaj wygrałeś wszystkie odcinki specjalne. Spodziewałeś się, że będzie aż tak dobrze?
Filip Nivette: Kurczę, ja jestem dobry w wąskich sekcjach. Spodziewałem się, że będzie dobrze, ale nie spodziewałem się, że już na pierwszym odcinku będzie tak dobre tempo! Wczorajsze odcinki znali wszyscy, były krótkie i łatwe dla koncentracji. Dzisiaj były dwa razy dłuższe, ta koncentracja siadała, tempo było zmienne, było szeroko, a później wąsko, do tego deszcz - to był prawdziwy rajd, nie wyścig. trzeba było spiąć "poślad" i wyprostować prawą nogę - to nam się udało. Dzisiaj odrobiliśmy minutę - to dobry prognostyk przed resztą sezonu.
Gdy rano wstałeś i zobaczyłeś, że w niektórych miejscach leży jeszcze śnieg - przeraziłeś się czy się ucieszyłeś?
Modliłem się żeby został! Gdy są trudne warunki, to to wypacza trochę rywalizację. Gdyby było sucho to nam byłoby bardzo ciężko, różnice byłyby małe. Ale gdy jest już mokro to ten, który trochę zaryzykuje jest w stanie więcej odrobić. A my musieliśmy dzisiaj odrabiać.
W maju czekają na was szutrowe trasy w Gdańsku. Wolisz asfalt czy właśnie luźną nawierzchnię?
Ja kocham rajdy, uwielbiam wszystkie trasy! W zeszłym roku wygrałem w Gdańsku, to było moje pierwsze zwycięstwo w życiu w klasyfikacji generalnej, więc bardzo czekam na ten rajd. Chciałbym być na tym pierwszym miejscu na każdym rajdzie do końca sezonu, bo cel mamy jeden.