Już w czwartek początek Rajdu Rzeszowskiego. To w tym roku eliminacja rajdowych Mistrzostw Polski, ale i Mistrzostw Europy. Na liście startowej zatem mocna, międzynarodowa stawka, ale walka toczyć się będzie także o punkty do krajowej klasyfikacji. O Rajdzie Rzeszowskim Jan Kałucki rozmawiał z liderem Mistrzostw Polski Filipem Nivettem.
Jan Kałucki, RMF FM: Każdy rajd ma jakąś swoją specyfikę - Rajd Polski jest znany z tego, że kierowcy osiągają nieprawdopodobne prędkości. Wizytówką Rajdu Azorów są kręte trasy. Jak można w kilku zdaniach określić Rajd Rzeszowski?
Filip Nivette: To jest najfajniejsza asfaltowa eliminacja na mistrzostwach Polski (a od 2016 roku na mistrzostwach Europy). Będziemy musieli się zmierzyć z bardzo wąskimi, podkarpackimi trasami, na których są bardzo duże różnice poziomów. Drogi są bardzo równe, a to oznacza że samochody muszą być zupełnie inaczej ustawione. Są dużo twardsze, bo... nie będzie to chyba zbyt kontrowersyjna teza - niektóre drogi w Polsce mają po 70 lat, są łatane i dość wyboiste. W Rzeszowie samochód na ogół jest przyklejony do drogi, ale jak tylko popada trochę deszczu, to asfalt zamienia się w lodowisko.
Patrzyłem na prognozę pogody. Ma być gorąco, ale są zapowiadane burze.
My liczymy właśnie na taką mieszankę. Najgorszy scenariusz jest taki, że wyjedziemy z parku serwisowego z oponami na nawierzchnię suchą, a 30 kilometrów dalej będzie lało jak z cebra. Wtedy zaczyna się zabawa, ale prawdę powiedziawszy właśnie to jest najfajniejsze w tym sporcie - dużo improwizacji i sytuacje, których się nie da przewidzieć.
Tak zwana "improwizacja kontrolowana".
Dokładnie. Tutaj daje o sobie znać doświadczenie. Niektóre rzeczy można przewidzieć, ale na przykład kiedy wjeżdża się w ślepy zakręt i nagle pojawia się błoto, a dodatkowo samochód porusza się na oponach na suchy asfalt.... Trzeba w ułamku sekundy dostosować prędkość do warunków i zachować nerwy na wodzy - to domena prawdziwych mistrzów. Oni stale przesuwają granicę, która dla wielu jest nieosiągalna. Poza tym rajdy są naszpikowane pułapkami, a Rajd Rzeszowski w szczególności. W przeszłości imprezę na Podkarpaciu wygrali kierowcy którzy jeździli bardzo równo i stabilnie. Zawodnicy, którzy jeździli z gazem w podłodze odpadali w przedbiegach.
Najlepiej chyba, jak się to wszystko zbalansuje.
Musi być szybkość, ale trzeba uważać aby nie popełnić jakiegoś głupiego błędu. Na Rajdzie Rzeszowskim są takie drewniane mostki. Jak spadnie deszcz, to te deski zamieniają się... nawet nie w lodowisko. Jest tak ślisko, że samochód przy hamowaniu jeszcze bardziej przyspiesza.
A wolisz gonić, czy uciekać?
Lubię szybko jeździć (śmiech).
Chodzi mi oto, że jesteś liderem klasyfikacji generalnej Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski i musisz uciekać rywalom.
Dla mnie to będzie "rajd rozwagi". Będę niestety liczyć punkty i kontrolować wszystkich zawodników, którzy startują w mistrzostwach Polski. Trzeba będzie ukończyć rajd jadąc równym tempem. Wiadomo, że to jest sport i nie zamierzam sprzedawać tanio skóry, ale muszę jechać bardzo rozważnie. Priorytetem są mistrzostwa Polski. Chcę w sobotę dojechać do mety i pomachać kibicom. Fakt że przy okazji pojadę w rundzie mistrzostw Europy jest bonusem.
Bonusem to chyba mało powiedziane. Przyjedzie europejska śmietanka.
Wszyscy mówią, że pod względem rywalizacji będzie to jeden z fajniejszych rajdów w kalendarzu mistrzostw Europy. Jadą aż 23 załogi w samochodach klasy R5, co jest rzeczą naprawdę niesamowite. Aleksiej Łukjaniuk który wraca po bardzo ciężkim wypadku, Kajetan Kajetanowicz, Bruno Magalhaes, Mads Østberg - niesamowici kierowcy i znakomite zespoły. Myślę że kibice będą świadkami wspaniałego widowiska.
Najlepszych kierowców charakteryzuje siła spokoju, ale jak tak wymieniasz tych wszystkich kierowców, ciśnienie się lekko nie podnosi?
Raczej nie. Staram się nie podpalać. Myślę, że jeszcze rok temu zastanawiałbym się jak wypadnę na tle europejskiej czołówki. Teraz skupiam się tylko i wyłącznie na mistrzostwach Polski. Na koniec dnia będę oczywiście sprawdzał jak wypadłem na tle tych najszybszych, ale w pierwszej kolejności interesuje mnie tylko i wyłączne klasyfikacja Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Obiecałem sobie, że jeśli pod koniec roku wszystko dobrze pójdzie, to wystartuje w eliminacjach mistrzostw Europy.
Jak wygląda trening?
Oficjalne zapoznanie z trasą mamy we wtorek i mamy dwa przejazdy kontrolne zwykłym samochodem. To jest dość zabawne, ponieważ możemy przejechać trasę prędkością dozwoloną do warunków drogowych, czyli 50 kilometrów na godzinę w terenie zabudowanym, a kilka dni później musimy w tych samych miejscach jechać około 200 kilometrów na godzinę. Na treningach więcej czasu poświęcam zajęciom fizycznym i koordynacyjnym. Mam najróżniejsze gry sprawnościowe na szybkość reakcji i koncentrację. Sporo też żongluje...
Jak to żongluje? Jak w cyrku?
Tak! Śmieję się, że powoli produkuje mi się drugi fach.
Możesz coś więcej powiedzieć na ten temat?
To synchronizuje dwie półkule mózgu. Kierowca skręca w lewo i w prawo i chodzi oto, aby żadna półkula nie była dominująca. Ale prawdziwym mistrzem jest Kajetan Kajetanowicz! On potrafi siedzieć na piłce i żonglować czterema piłeczkami na raz! Chodzi o koordynacje ruchów. Potem jest dużo prościej.
Na przykład?
Efekt jest taki, że kiedy jestem w rajdówce to mam wrażenie że wszystko dzieje się powoli. Kiedy mknę lasem i drzewa rozmazują się za boczną szybą, ja wiem że na wszystko mam czas. Wiem, w jakim punkcie się znajduje, wiem kiedy hamować, jak zareagować jak odjedzie mi tył.... Trzeba też pracować nad mięśniami głębokimi, aby ciało szybko zareagowało na przesuwający się samochód. Tego jest naprawdę dużo.
Ale jest też trening w terenie.
Tak, w niedzielę w Czechach jechałem rajdówką razem z Aleksiejem Łukjaniukiem naszą Skodą R5. Swoją drogą Aleksiej to mój wielki idol i strasznie się cieszę, że wraca do rywalizacji. Czasem mam wrażenie, że nagina rzeczywistość.
Nikt się też chyba nie spodziewał, że w tak krótkim czasie, po tak tragicznym wypadku wróci na trasę (w maju podczas testów Łukjaniuk miał wypadek z inną załogą. Rosjanin doznał kilku obrażeń, a pilot Aleksiej Ładuchin zginął na miejscu przyp. red.).
Bogu dziękować, że rehabilitacja przeszła tak szybko. Aleksiej to bardzo silny facet i myślę, że to nie jest bez znaczenia. Niesamowite jest też to jak szybko podniósł się psychicznie. Ten wypadek był w końcu dwa miesiące temu.
Co jeszcze powinno cechować dobrego rajdowca?
Nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno musi być pracowity, mieć w sobie dozę szaleństwa ale oczywiście w granicach rozsądku. Musi być jak ja to nazywam "dobrze zorganizowanym wariatem". Dobry rajdowiec musi mieć na tyle mocną psychikę, aby znieść pierwsze porażki które wynikają z braku doświadczenia i jakiś małych usterek. Najgorszą sytuacją dla kierowcy jest moment, kiedy się stoi na poboczu i patrzy się na mijające rajdówki - to jest strasznie frustrujące. Trzeba naprawdę wykazać się dużą siłą, aby ponownie znaleźć sobie nadrzędny cel. Nie można się poddawać, a to, czy się jest ekstrawertykiem, czy introwertykiem nie ma w tym wypadku żadnego znaczenia. Nie ma jednego typu osobowości, która jest przypisywana mistrzom.
Ale zauważyłem, że wszyscy mają jakieś zabobony. Jedni wsiadają do samochodu prawą stroną, inni mają szczęśliwe buty... ty też coś takiego stosujesz?
Wstydzie się tego, ale tak. Nie powiem co to jest, ale mam. Są jednak takie "ogóle zabobony". Jednym z nich jest nie golenie się od momentu odbioru dokumentów na rajdzie - zwróć uwagę, że większość kierowców kończy imprezę z zarostem. Tego typu "zabawy" wynikają z przyzwyczajeń, ale sprawiają też, że można kontrolować podświadomość a wtedy można trochę bardziej zaryzykować.
To kto wygra Rajd Rzeszowski?
Ja oczywiście trzymam kciuki za Kajetana Kajetanowicza. Wielokrotnie się na nim wzorowałem. To jest gość, który osiągnął bardzo dużo dzięki niesamowitej pracy, ale też takiemu uporządkowaniu. Jest piekielnie szybki i jeśli trzeci raz z rzędu sięgnie po mistrzostwo Europy to będzie wydarzenie bez precedensu. Mam nadzieję, że jak już mu się to uda to dostanie szansę w wystartowaniu na mistrzostwach świata WRC2.
Wcześniej musi się jednak zmierzyć etatowym uczestnikiem rajdów WRC, Madsem Østbergiem.
Tak, ale już raz Mads jechał na Wyspach Kanaryjskich i miał spore problemy z Kajetanowiczem. Z tego co pamiętam, to przegrzał hamulce i wylądował na skale. Myślę że Kajetan, który świetnie zna Rajd Rzeszowski, może pokazać "panu ze stawki WRC" jak się szybko jeździ na polskich drogach. Nie ukrywam, że trochę na to liczę.
Ale w klasyfikacji mistrzostw Polski jest nie mniej ciekawie.
Pewnie, że tak. Każdy jedzie po to aby wygrać. Jedzie Bryan Bouffier, Zbigniew Gabryś, Tomek Kasperczyk, Dominik Butvilas, więc myślę że rywalizacja będzie nie mniej zacięta i aż sam jestem ciekaw jak to będzie. To jest naprawdę trudny rajd i jestem przekonany, że nie wszystkie załogi dojadą do mety. W przeszłości bywało tak, że połowa stawki musiała się wycofać. To jest bardzo trudny rajd - kierowcy go uwielbiają, ale jak za bardzo uwierzą w przyczepność to pojawia się plama ze smoły. Poza tym, to jest niewiarygodnie piękny rajd. Ja wszystkich kibiców zapraszam do Rzeszowa. Zawody kończą się w sobotę, więc potem jest zawsze świetna impreza.