Polscy siatkarze pokonali w sobotę w Gdańsku Finlandię 3:0 (25:23, 25:21, 25:19) w swoim drugim meczu mistrzostw Europy. We wcześniejszym spotkaniu grupy A Serbia także w Ergo Arenie wygrała z Estonią 3:2.

REKLAMA

TUTAJ MOGLIŚCIE ŚLEDZIĆ RELACJĘ NA ŻYWO Z MECZU POLSKA - FINLANDIA>>>>

"Biało-czerwoni" w meczu otwarcia turnieju zaliczyli falstart. Na PGE Narodowym w Warszawie przegrali z Serbią 0:3 i skomplikowali sobie sytuację już na starcie czempionatu Starego Kontynentu. Pierwsze miejsce w grupie, dające bezpośredni awans do ćwierćfinału, oddaliło się o lata świetlne. Teraz Polacy musieli się martwić o drugą lub trzecią lokatę, które dają grę w barażach o 1/4 finału. Finowie i Estończycy naprawdę potrafią zagrać dobrą siatkówkę. Trzeba być bardzo uważnym i przygotowanym na ciężkie spotkania - mówił Bartosz Kurek. Sobotni rywal "Biało-czerwonych" na otwarcie wygrał po ciężkim boju z Estonią 3:2, która w pierwszym sobotnim spotkaniu niespodziewanie "urwała" punkt Serbii.

W wyjściowym składzie Orłów wyszedł Mateusz Bieniek. Nasz podstawowy środkowy ostatnio zmagał się z kontuzją i przeciwko Serbii Ferdinando De Giorgi go oszczędzał. To była jedyna zmiana w porównaniu z pojedynkiem na Narodowym.

Już początek spotkania pokazał, że łatwo nie będzie. Finowie grali bez żadnych kompleksów. Odważnie w ataku, ofiarnie w obronie i dobrze blokiem. Na dodatek, z trybun dopingowało ich wielu kibiców, którzy żywioł reagowali na każdą udaną akcję zagłuszając polskich fanów. Mieliśmy więc pojedynek na boisku i na trybunach.

Lepiej spotkanie zaczęli Finowie, którzy objęli prowadzenie 4:1. W kolejnych fragmentach oglądaliśmy wymianę cios za cios, ale dystans dzielący Polaków od rywali nie zmniejszał się (8:5, 16:12). Sygnał do odrabiania strat dał Bartosz Kurek, kiedy stanął w polu zagrywki. Z mocnym serwisem naszego zawodnika nie radzili sobie Finowie i od razu dostawaliśmy szansę. Kontrę skończył Michał Kubiak, a potem dwa asy posłał Kurek i ze stanu 15:18 zrobiło się 19:18. Szkoda, że kolejna zagrywka była niecelna (19:19). Wynik wyglądał już jednak o niebo lepiej niż kilka minut wcześniej.

Zagrywka odegrała kluczową rolę w końcówce. Najpierw serwisem zaskoczył rywali Grzegorz Łomacz, który chwilę wcześniej pojawił się na boisku (23:22). Setbola podarowali nam Finowie dotykając siatkę (24:23). Sprytna zagrywka Kubiaka zakończyła seta. 25:23 dla Polski i euforia na trybunach!

/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP
/ Adam Warżawa / PAP


"Wyszarpane" z takim trudem zwycięstwo dodało Orłom skrzydeł. Rozegrał się Dawid Konarski, którego wspierali Kurek i Kubiak. Fabian Drzyzga często grał też środkiem, a tam nie zawodzili Bieniek i Bartłomiej Lemański. Na pierwszej przerwie technicznej Polacy prowadzili 8:5. Przy stanie 9:5 Niklas Seppanen potężnym atakiem po prostej trafił w Konarskiego w twarz. Nasz zawodnik przez chwilę nie podnosił się z boiska, ale na szczęście nic mu się nie stało. Finowie niebezpiecznie się zbliżyli, kiedy zablokowali potrójnym blokiem Kurka. Natychmiast zareagował De Giorgi biorąc czas. Chwila oddechu pomogła naszym zawodnikom, bo po powrocie na boisko, znów "odskoczyli" na bezpieczną przewagę (15:11).

Niezależnie od tego co się dzieje, nigdy się nie poddajemy - mówił przed tym pojedynkiem selekcjoner Finów Tuomas Sammelvuo. I rzeczywiście "Suomi" udowodnili to na boisku. Odrobili straty tuż po drugiej przerwie technicznej. Publiczność rozgrzała wymiana przy stanie 17:16. Finowie kilka razy "wyciągnęli" niesamowite piłki w obronie i końcu sami przejęli inicjatywę. Fantastyczną wymianę zakończył Olli-Pekka Ojansivu (17:17).

Bohaterem końcówki tego seta był rezerwowy Łukasz Kaczmarek. Znakomicie atakował, zagrywał i bronił. To po jego świetnej interwencji w defensywie kontrę z krótkiej skończył Jakub Kochanowski. Jednak całą zasługę należy przypisać Kaczmarkowi (23:20). Finowie już się nie podnieśli. Seppanen przekroczył linię ataku, a Ojansivu na koniec zepsuł zagrywkę (25:21). Tylko jeden set dzielił nas od ważnego zwycięstwa.

Trzecią partię "Biało-czerwoni" rozpoczęli z Kochanowskim w pierwszym składzie. Finowie nie zamierzali łatwo się poddać. Każdy zdobyty punkt przychodził Polakom z trudem i był tym bardziej cenny. Na pierwszą przerwę gospodarze schodzili z dwoma "oczkami" w zapasie. Świetnie w obronie spisał się Paweł Zatorski, a Kubiak skończył kontrę (8:6). Z trudem wywalczoną przewagę nasz zespół starał się utrzymywać i udało się do drugiej przerwy (16:14). Rywale byli jednak cały czas blisko i chwila nieuwagi mogła się źle skończyć. Nic takiego się nie stało. Wręcz przeciwnie. Wreszcie Polacy zbudowali bezpieczniejszą przewagę, a stało się to po ładnym ataku z krótkiej Kochanowskiego i "bombie" Kaczmarka (20:16). To był kluczowy moment tej partii. Kurek "dołożył" jeszcze punkty zagrywką (23:18). Po soczystym ataku Kubiaka mieliśmy meczbola. Pierwszego Finowie obronili. Chwile później Siirila zepsuł zagrywkę i było po meczu. Polacy wygrali 3:0 i cieszyli się tak, jakby wygrali turniej.

W niedzielę w "polskiej" grupie dzień przerwy. Ostatnia seria spotkań odbędzie się w poniedziałek. O godz. 17.30 Serbowie zagrają z Finlandią, a trzy godziny później Polska z Estonią.

Polacy tylko raz triumfowali w mistrzostwach Europy. W 2009 roku wygrali turniej w Turcji, a dwa lata temu zakończyli rywalizację na piątej pozycji.

Zwycięzcy czterech grup awansują bezpośrednio do ćwierćfinału. Zespoły z drugich i trzecich miejsc zagrają w barażu. Impreza odbywa się także w Szczecinie, Katowicach i Krakowie, gdzie toczyć się będzie bezpośrednia walka o medale. A te rozdane zostaną 3 września.