"Czekaliśmy na to rok, Włochy cierpiały, płakały, a teraz dzięki piłce nożnej podnoszą się z pandemii" - mówili komentatorzy telewizji RAI przed meczem na Stadionie Olimpijskim w Rzymie, który zainaugurował mistrzostwa Europy. Po zwycięstwie nad Turcją 3:0 Włosi dostali skrzydeł.
Dzięki inauguracji opóźnionych o rok mistrzostw piątek 11 czerwca, w 16. miesiącu epidemii koronawirusa we Włoszech, został uznany za przełomowy dzień kryzysu sanitarnego, gdy pokonana została kolejna psychologiczna bariera po kwartałach smutku, tragicznych statystyk i ciszy, która długo panowała na Stadio Olimpico.
Opóźnione o rok mistrzostwa Europy rozpoczęły się w chwili, gdy kraj wychodzi z większości restrykcji, bo sytuacja epidemiologiczna jest - jak ogłoszono właśnie - już pod kontrolą.
Świętowanie z okazji rozpoczęcia pierwszej wielkiej międzynarodowej imprezy piłkarskiej od ponad roku zamieniło się w eksplozje radości z powodu zwycięstwa Azzurri i to tak spektakularnego, że przeszło oczekiwania kibiców. Nie pomylił się jeden z nich, który po południu powiedział reporterowi telewizji RAI: "Niech będzie 3:0 dla nas i będziemy zadowoleni".
W strefie kibica na Piazza del Popolo, ogłoszonej największą w Europie, gdzie zorganizowano Wioskę Piłkarską, zgromadziło się przed telebimem około dwóch tysięcy osób; czyli tyle, ile wynosi dozwolony limit zgodnie ze ścisłym protokołem sanitarnym.
Druga strefa kibica, w alei For Imperiali może pomieścić tysiąc osób.
Nie było tłoku, ale w chwilach radości i triumfu wszyscy mieli trudności z zachowaniem dystansu i surowych reguł. Były tańce, obejmowanie się, uściski.
"Genialni, poszli na całość, przeszli samych siebie" - powtarzali zaraz po meczu sprawozdawcy w radiu i telewizji. Część z nich przyznała, że choć pokładają ogromne nadzieje i wierzą w drużynę i talent selekcjonera Roberto Manciniego, to takiego wyniku jednak się nie spodziewali.
"Mancini dokonał czegoś nadzwyczajnego, co daje nam nadzieję" - powiedział w studiu RAI Luca Toni, mistrz świata z 2006 roku.
Kibice mówili w wywiadach, że mieli łzy w oczach na Stadionie Olimpijskim podczas sugestywnej krótkiej ceremonii inauguracji ME, gdy Andrea Bocelli zaśpiewał na murawie "Nessun dorma", a dzięki specjalnej projekcji zabrzmiał hymn turnieju "We are the people" w wykonaniu między innymi Bono i The Edge z U2.
Od razu Italia pokazała się tak, że "można oszaleć" - podkreśla "La Gazzeta dello Sport" dodając, że Turcja została "rozjechana" przez Włochów. "To początek turnieju jak marzenie" - ocenia "Corriere dello Sport".
Inne dzienniki na swoich stronach internetowych piszą o "wspaniałym spektaklu" na otwarcie mistrzostw.