Piłkarska reprezentacji Polski ma szanse, by awansować do 1/8 mistrzostw Europy. Warunek jest jeden – zawodnicy Paulo Sousy muszą wygrać ze Szwecją. Piłkarze „Trzech Koron” mają już zapewniony start w kolejnej fazie turnieju. Czy to może oznaczać, że biało-czerwonym będzie łatwiej? Pierwszy gwizdek spotkania Szwecja – Polska już o 18:00.
Nastroje wśród polskich kibiców w trakcie Euro 2020 są bardzo zmienne. Po przegranym 1:2 meczu ze Słowakami w Sankt Petersburgu pojawiło się duże zwątpienie, a na kadrę Paulo Sousy spłynęła fala ostrej krytyki.
Sobotni remis 1:1 w Sewilli z faworytem grupy E Hiszpanią, na dodatek odniesiony w szczególnych okolicznościach (gospodarze nie wykorzystali rzutu karnego), radykalnie odmienił te nastroje. Udało się uniknąć scenariusza, w którym trzecie spotkanie kadry w turnieju jest meczem "o honor". Biało-czerwoni mają realną szansę na awans do 1/8 finału mistrzostw Europy.
Reprezentacja Szwecji z dorobkiem czterech punktów prowadzi w grupie E, a niezależnie od wyniku spotkania z biało-czerwonymi, nie spadnie niżej niż na trzecią pozycję. Jeżeli zespół "Trzech Koron" wygra bądź zremisuje z Polską, to zajmie jedną z dwóch czołowych lokat w grupie B, a jeżeli przegra, to będzie drugi lub trzeci - w zależności od rezultatu rozgrywanego równocześnie pojedynku Hiszpania - Słowacja.
Czy można się zatem spodziewać, że nasi rywale odpuszczą spotkanie i ułatwią Polakom zadanie? To raczej myślenie życzeniowe. Szwedzcy piłkarze zapowiedzieli, że będą "stuprocentowo zorientowani na zwycięstwo".
Jeden z liderów naszych przeciwników - obrońca Manchesteru United Viktor Lindeloef - stwierdził, że z Robertem Lewandowskim będzie walczył od pierwszej do ostatniej sekundy.
Wiem, że wystarczy ułamek sekundy zagapienia się, a on to wykorzysta jak drapieżnik - mówił.
Robin Quaison ocenił z kolei, że przed takimi meczami psychika rozgrzewa się do czerwoności, czekając na pierwszy gwizdek sędziego. To jest właśnie prawdziwy futbol, w którym stawka dla obu drużyn jest wysoka - zaznaczył.
O tym, że Szwedzi poważnie podchodzą do spotkania z Polską, może też świadczyć fakt, że kilku piłkarzy w niedzielę złamało przepisy sanitarne na zgrupowaniu w Goeteborgu, zamawiając swoich prywatnych... fryzjerów, aby - jak wyjaśnili - dobrze wyglądać na zbliżeniach po strzeleniu bramki. Selekcjoner Janne Andersson był bardzo niezadowolony, lecz później przyznał, że "jeżeli stylizacja włosów jest dla nich tak ważna, a wygląda na to, że poważnie się szykują na ten mecz, to może się przełożyć na morale".
Bojowe nastawienie deklarują też nasi kadrowicze. Jedynie zwycięstwo da nam wyjście z grupy i do tego będziemy dążyć wszystkimi siłami. Przed środowym meczem będziemy bardziej naładowani niż przed konfrontacją z Hiszpanią - zapowiedział Tymoteusz Puchacz.
Jedynym poważnym problemem kadrowym, który przed meczem ze Szwecją pojawił się w polskim zespole, jest uraz Jakuba Modera.
Po meczu z Hiszpanią (1:1) Moderowi spuchło kolano. W niedzielę zawodnik miał wykonane USG, które nie wykazało żadnego urazu, natomiast w poniedziałek przeszedł badanie rezonansem magnetycznym. 22-letni środkowy pomocnik nie wziął udziału w żadnym treningu poprzedzającym konfrontację ze Szwecją.
Decyzja o tym, czy dziś zagra, zapadnie tuż przed meczem. Do 75 minut przed pierwszym gwizdkiem musimy zgłosić skład do UEFA, zatem mamy jeszcze dużo czasu na jej podjęcie - oznajmił team menedżer kadry Jakub Kwiatkowski.
Nie ma za to przeszkód, by ze Szwedami zagrał Jan Bednarek. Obrońcy pod koniec rywalizacji z Hiszpanią odnowił się uraz, ale we wtorek trenował już z pełnym obciążeniem.
Paulo Sousa będzie też mógł skorzystać z Grzegorza Krychowiaka. Piłkarza, który nie mógł wystąpić w meczu z Hiszpanią ze względu na to, że otrzymał czerwoną kartkę w spotkaniu ze Słowacją. Selekcjoner w rozmowie z TVP przyznał, że Krychowiak jest ważnym zawodnikiem kadry. Podkreślił, że pomocnik w trakcie meczu w Sewilli był jednym z najgłośniejszych piłkarzy na ławce, stale motywował kolegów i podpowiadał biało-czerwonym.
Coraz lepiej czuje się też Łukasz Fabiański.
Piłkarze reprezentacji Polski będą walczyć nie tylko ze Szwedami, ale i z upałem. W tracie meczu termometry mogą pokazać nawet 36 stopni. Jeśli prognozy się sprawdzą, to aura będzie bardziej tropikalna niż gdy biało-czerwoni grali z Hiszpanami w Sewilli.
Może i dobrze, że podobne upały mamy w Gdańsku, bo mogliśmy się przyzwyczaić do tych ekstremalnych warunków - stwierdził Kwiatkowski.
Co ważne, Polacy przed ostatnim grupowym meczem mistrzostw Europy nie będą trenować w Sankt Petersburgu. Taką decyzję podjęła UEFA. Nikt nie może przeprowadzać treningów na stadionie, bo na tym obiekcie spotkania Euro 2020 rozgrywane są co kilka dni. Chodzi o to, by nie pogorszyć stanu murawy.
Niestety, polscy piłkarze mają sporego pecha do Szwedów. Przegrali z nimi pięć ostatnich meczów - cztery o punkty eliminacji mistrzostw Europy 2000 i 2004 oraz towarzyską potyczkę w Sztokholmie w czerwcu 2004.
Ostatni w miarę korzystny wynik udało się Polakom odnotować ponad 24 lata temu - w meczu towarzyskim w stolicy Szwecji był remis 2:2. Na wygraną biało-czerwoni czekają od sierpnia 1991, kiedy zwyciężyli towarzysko w Gdyni 2:0.
Podsumowując, ze Szwedami przegraliśmy 14 razy, odnieśliśmy osiem zwycięstw, a cztery razy remisowaliśmy.
Statystyki pokazywały też, że nie mamy większych szans zdobycie punktów w spotkaniu z Hiszpanią. Piłkarzom Sousy udało się jednak wywalczyć remis. Jak będzie tym razem? Zapraszamy do śledzenia relacji ze spotkania Szwecja - Polska na RMF24.pl.