Szwecja pokonała Słowację 1:0 w rozgrywkach grupy E piłkarskich mistrzostw Europy. Zwycięską bramkę w 77. minucie zdobył Emil Forsberg po tym, jak sędzia podyktował rzut karny. Triumf zespołu ze Skandynawii mocno utrudnia Polsce drogę do awansu do fazy pucharowej turnieju.
W meczu Szwecja - Słowacja, rozgrywanym w trudnych warunkach atmosferycznych (upał), długo zanosiło się na podział punktów. Jedyny gol padł z "jedenastki" podyktowanej za faul bramkarza Martina Dubravki na wprowadzonym niewiele wcześniej na murawę Robinie Quaisonie. Pewnym wykonawcą okazał się Forsberg.
Wcześniej szansę na strzelenie gola miał m.in. Alexander Isak. W 66. minucie wygrał pojedynek główkowy z dwoma obrońcami, lecz nie zdołał skierować piłki do siatki. Z kolei w 71. przeprowadził popisową akcję, długo prowadząc piłkę ograł kilku rywali, jednak nie znalazł sposobu na Dubravkę.
W ogóle druga połowa była znacznie ciekawsza od niemrawej pierwszej. Jeszcze początek zwiastował emocje, było kilka dośrodkowań i uderzenie m.in. Mikaela Lustiga, lecz później z boiska wiało nudą. Niewiele się działo, a jeśli bramkarze i defensorzy popełniali proste błędy, to nie miały one wpływy na wynik. Wczesna pora - jak na spotkanie piłkarskie - nie była atutem. Brakowało strzałów i trochę wyglądało to tak, że bezbramkowy rezultat zadowala oba zespoły.
W 43. minucie z dystansu uderzał Marek Hamsik, miał sporo wolnego miejsca, ale piłka poszybowała daleko od bramki.
Remis nie był korzystny dla Szwedów, którzy z większą werwą zaczęli drugie 45 minut. Po kilkudziesięciu sekundach trochę przypadkowa piłka trafiła pod nogi Isaka, lecz został zablokowany przez Milana Skriniara. To ten zawodnik przesądził o zwycięstwie Słowacji nad Polską.
Słowacy nie zamierzali tylko się bronić, w 50. minucie strzelał Ondrej Duda, potem bliski szczęścia był Juraj Kucka. Gol i tak nie zostałby uznany, gdyż był na spalonym. W odpowiedzi groźnie główkował Ludwig Augustinsson i świetnie interweniował Dubravka.
Po tej "wymianie" decydujący cios zadał wspomniany Forsberg z karnego. Na 2:0 mógł podwyższyć w 82. minucie Isak. Za długo zwlekał z podaniem do Quaissona i szansa przepadła.
W ostatnich minutach Słowacy mieli serię rożnych, poza tym domagali się podyktowania "jedenastki" za zagranie ręką - ich zdaniem - Sebastiana Larssona w polu karnym. Rezultat już się nie zmienił, co oznaczało pierwszą tegoroczną porażkę podopiecznych Stefana Tarkovica.
Reprezentacja "Trzech Koron" ma po dwóch meczach grupy E cztery punkty (wcześniej zremisowała z Hiszpanią 0:0), a Słowacja, która w miniony poniedziałek pokonała Polskę 2:1, zgromadziła dotychczas trzy punkty.
Jeżeli biało-czerwoni przegrają w sobotę z Hiszpanią w Sewilli (godz. 21), stracą szansę na co najmniej trzecie miejsce, które przy dobrym bilansie punktowym i bramkowym może dać awans do 1/8 finału.
W takiej sytuacji Polacy - nawet w razie zwycięstwa w ostatniej kolejce 23 czerwca nad Szwedami - nie wyprzedziliby Słowaków, ponieważ mają od nich gorszy bilans bezpośrednich meczów.