We wtorek rozpoczęły się zmagania w tzw. grupie śmierci. Na początek na boisko w Budapeszcie wyszły reprezentacje broniącej tytułu Portugalii i Węgier. Gospodarze skazywani byli na "pożarcie" i niewielu ekspertów dawało im jakiekolwiek szanse. Tym bardziej, że w ekipie z Półwyspu Iberyjskiego występuje jeden z najlepszych piłkarzy świata Cristiano Ronaldo.
Węgrzy okazali się jednak zespołem mądrze ustawionym w obronie, konsekwentnym i zmotywowanym. Nie nastawili się - jak można było przypuszczać - na wyeliminowanie z gry Ronaldo, a cały czas odpowiednio reagowali na to, co dzieje się na murawie. Taki stan rzeczy utrzymywał się niemal do samego końca. Zabrakło... 10 minut, które okazały się dla ekipy Marco Rossiego zabójcze.
Portugalczycy zdołali w osiem minut strzelić trzy gole. Dwa trafienia zanotował Ronaldo. Zresztą ten mecz pozwolił mu po raz kolejny poprawić własne rekordy. Przede wszystkim został pierwszym piłkarzem w historii, który zagrał w pięciu edycjach mistrzostw Europy. Zadebiutował w 2004 roku w ojczyźnie, kiedy gospodarze niespodziewanie przegrali w meczu o trofeum z Grecją. Grał też w Austrii i Szwajcarii w 2008 oraz w Polsce i na Ukrainie w 2012, a we Francji w 2016 sięgnął po trofeum.
Spotkanie z Węgrami było jego 22. występem w Euro i już wcześniej był pod tym względem rekordzistą. W tegorocznym turnieju może zwiększyć tę liczbę do - maksymalnie - 28. Ale ważniejsze wydają się rekordy związane z bramkami. Już teraz Ronaldo może powiedzieć, że strzelił gola w każdej z kontynentalnych imprez, w której wystąpił. Nikt inny nie trafił do siatki w więcej niż trzech turniejach finałowych.
Piłkarz Juventusu Turyn zdobył już 11 bramek we wszystkich edycjach Euro, co jest absolutnym rekordem. A sama Portugalia jeszcze nigdy nie przegrała z Węgrami i we wtorek utrzymała tę passę. Jej bilans z tym rywalem to dziesięć zwycięstw i cztery remisy.
Jednak właśnie remis był też bardzo bliski we wtorek. Węgrzy nie byli zespołem słabszym, ale w ostatnich minutach zabrakło im sił. W pierwszej połowie, w której nie padła żadna bramka, obie drużyny miały swoje okazje. Portugalia próbowała długimi podaniami uruchomić napastników w polu karnym, ale Węgrzy byli czujni. Na takie akcje wprawdzie pozwalali, ale nie kończyły się one celnym strzałem.
W pierwszych 45 minutach Portugalczycy oddali trzy celne strzały na bramkę. Doskonałą okazję miał w 43. minucie Ronaldo, kiedy stojąc parę metrów przed bramką źle trafił i piłka poleciała ponad poprzeczką. Wcześniej, w 19. minucie, był na spalonym.
Właśnie ze spalonego jako pierwsi do siatki trafili Węgrzy. Było to już po zmianie stron. W 80. minucie po pięknej akcji bramkę zdobył Szabolcs Schoen. Sędzia jednak nie miał wątpliwości i podniósł chorągiewkę. Potem wszystko - z perspektywy gospodarzy - się posypało. Cztery minuty później w zamieszaniu w polu karnym Węgier piłka trafiła szczęśliwie do Raphaela Guerreiro. Obrońca Borussii Dortmund strzelił, piłka odbiła się jeszcze od nogi Attili Fioli i wpadła przy słupku do bramki. Ten rykoszet zmylił bramkarza, który nie miał nic do powiedzenia.
Ta jedna sytuacja sprawiła, że Węgrzy stracili całkowicie zapał. Z kolei Portugalczycy postanowili pójść za ciosem. Trzy minuty później, niemal w tym samym miejscu, Willi Orban sfaulował Rafę Silvę. Sędzia wyciągnął żółty kartonik i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny bezbłędnie wykorzystał Ronaldo. A kolejną bramkę - już po pięknej akcji - zdobył pięć minut później.
Spotkanie było szczególne także z innego powodu. Władze Budapesztu zgodziły się na stuprocentowe zapełnienie Puskas Areny. W związku z tym we wtorek na trybunach zasiadło 61 tysięcy kibiców.
Bramki: 0:1 Raphael Guerreiro (84), 0:2 Cristiano Ronaldo (87-karny), 0:3 Cristiano Ronaldo (90+2).
Żółta kartka - Węgry: Loic Nego, Willi Orban. Portugalia: Ruben Dias.
Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja). Widzów 61 000.
Węgry: Peter Gulacsi - Endre Botka, Willi Orban, Attila Szalai - Gergo Lovrencsics, Laszlo Kleinheisler (78. David Siger), Adam Nagy (90+5. Roland Varga), Andras Schaefer (65. Loic Nego), Attila Fiola (88. Kevin Varga) - Roland Sallai (77. Szabolcs Schoen), Adam Szalai.
Portugalia: Rui Patricio - Nelson Semedo, Ruben Dias, Pepe, Raphael Guerreiro - Danilo Pereira, William Carvalho (81. Renato Sanches), Bruno Fernandes (89. Joao Moutinho) - Bernardo Silva (71. Rafa Silva), Diogo Jota (81. Andre Silva), Cristiano Ronaldo.