"Zawsze trzeba myśleć o zdobyciu drugiej bramki. W pierwszej połowie nasza gra wyglądała bardzo dobrze, ale po przerwie nie było już tak obiecująco" - mówi o starciu ze Szwajcarią w 1/8 finału Euro 2016 Robert Lewandowski. Zwycięstwo biało-czerwoni wywalczyli dopiero w serii rzutów karnych, ale kapitan naszej kadry podkreśla, że drużyna ma wystarczająco dużo czasu, by zregenerować się przed czwartkowym ćwierćfinałem z Portugalią: "Mamy pięć dni przerwy, a to jest dużo, aby dojść do siebie".

REKLAMA

W pierwszej połowie meczu w Saint-Etienne biało-czerwoni mieli zdecydowaną przewagę i wiele okazji bramkowych. Wynik spotkania otworzył w 39. minucie, po ładnej drużynowej akcji, Jakub Błaszczykowski. Po przerwie podopieczni Adama Nawałki oddali jednak pole przeciwnikowi. W 82. minucie pięknym trafieniem z przewrotki wyrównał Xherdan Shaqiri. Do końca dogrywki żadne gole już nie padły i losy pojedynku musiała rozstrzygnąć seria rzutów karnych - a w niej lepsi okazali się Polacy!

Gdybyśmy po przerwie prezentowali się tak jak przed, to na pewno strzelilibyśmy drugą bramkę i gralibyśmy spokojniej. Jednak Szwajcarzy nam na to nie pozwolili, a my za bardzo się cofnęliśmy. Nie da się ukryć, że ciężko nam się grało w drugiej połowie. Za bardzo oddaliśmy inicjatywę rywalom - przyznał Lewandowski.

Jak zaznaczył, "zawsze trzeba myśleć o zdobyciu drugiej bramki". W pierwszej połowie nasza gra wyglądała bardzo dobrze, ale po przerwie nie było już tak obiecująco. Chyba za bardzo się cofnęliśmy i dlatego Szwajcarzy mogli stworzyć sobie sporo okazji bramkowych. Wydaje się, że gol dla nich był nieunikniony. Jednak chwała chłopakom, że graliśmy do końca - powiedział.

Mówi się, że rzuty karne to loteria. Jednak w sobotę wykonywaliśmy je na tyle dobrze, że chyba żaden bramkarz nie poradziłby sobie z ich obroną. Chyba tym razem dopisało nam szczęście. Jesteśmy szczęśliwi, bo w polskiej piłce nożnej wydarzyła się historyczna chwila - podkreślił.

Kapitan naszej kadry często powstrzymywany był przez Szwajcarów w brutalny sposób. Po jednym z takich ataków przez dłuższy czas leżał na murawie.

To fakt, że rywale mnie nie oszczędzali. Mam nadzieję, że po tym najgroźniejszym ataku nic groźnego mi się nie stanie. To się okaże w ciągu najbliższych 2-3 dni. Odczuwam ból, ale trzeba zacisnąć zęby i walczyć dalej - skwitował.

W ćwierćfinale Polacy zagrają z Portugalią, która po dogrywce wyeliminowała Chorwację. O półfinał biało-czerwoni będą walczyć w czwartek w Marsylii.

Życzyłem sobie, aby w meczu naszych rywali również była dogrywka. Mamy pięć dni przerwy, a to jest dużo, aby dojść do siebie. Teraz już nikt nie będzie myślał, czy jest zmęczony sezonem - podsumował Lewandowski.

(edbie)