Turcja i Rosja osiągnęły porozumienie przewidujące wycofanie się syryjskich bojowników kurdyjskich na odległość ponad 30 km od granicy z Turcją w północno-wschodniej Syrii w ciągu 150 godzin - taką informację przekazał po spotkaniu z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan.
Porozumienie przewiduje, że od południa w środę rosyjska policja wojskowa i syryjska straż graniczna wejdą do strefy przygranicznej, by ułatwić wycofanie z niej kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG). Ma to zająć około sześciu dni.
Na mocy porozumienia siły YPG - które stanowią kluczowy element Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), jakie od lat walczyły u boku sił USA przeciwko Państwu Islamskiemu - opuszczą też miasta Tal Rifat i Manbidż.
Zasadniczym celem tej operacji jest usunięcie terrorystycznych organizacji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) i YPG z tego terenu, by ułatwić powrót syryjskich uchodźców - powiedział Erdogan na wspólnej konferencji prasowej z Putinem.
Zgodnie z porozumieniem po wycofaniu się sił YPG siły tureckie i rosyjskie będą prowadzić wspólne patrole w północnej Syrii w pasie 10 km od granicy.
Ankara - jak podał Erdogan - ma też pracować wspólnie z Moskwą nad bezpiecznym powrotem syryjskich uchodźców przebywających obecnie w Turcji.
Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow oświadczył, że tym sposobem operacja armii tureckiej na północnym wschodzie Syrii zostaje zakończona i dalszy rozwój sytuacji będzie zależał od tego, "na ile porozumienie będzie realizowane, w tym odnośnie wycofania broni oraz sił i środków jednostek kurdyjskich".
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu powiedział natomiast, że patrolowanie terytorium Syrii zgodnie z nowym porozumieniem wymaga dodatkowych sił i sprzętu, bowiem "granica turecko-syryjska jest dość długa, a patrolowanie powinno być poważne i gruntowne, by nie dopuścić do poważnych incydentów". Nie wykluczył, że w celu ułatwienia powrotu do ojczyzny uchodźców z północnego wschodu Syrii zostanie utworzona specjalna struktura lub zajmie się tym ONZ.
Władimir Putin ocenił, że osiągnięte porozumienie jest "ważne, jeśli nie historyczne" i pozwoli rozwiązać bardzo trudną sytuację na syryjsko-tureckiej granicy.
Podkreślił, że "Syria powinna zostać uwolniona od nielegalnej obcej obecności wojskowej", a także, że bez współpracy Turcji z Syrią nie uda się utrzymać spokoju na granicy i że jest potrzebny szeroki dialog między rządem Syrii i Kurdami.
Dodał, że Turcja i Rosja zgadzają się co do konieczności zachowania integralności terytorialnej Syrii.
Naszym zdaniem, osiągnąć trwałą i długoterminową stabilizację w całej Syrii można tylko pod warunkiem respektowania suwerenności i integralności terytorialnej tego kraju - podkreślił.
Ta operacja gwarantuje także integralność terytorialną oraz jedność polityczną Syrii. Nigdy nie mieliśmy żadnych roszczeń do ziemi czy suwerenności Syrii - zaznaczył natomiast Erdogan.
Spotkanie w rezydencji rosyjskiego przywódcy w Soczi trwało ponad sześć godzin. Putin i Erdogan rozmawiali najpierw z udziałem niewielkich delegacji, a później sam na sam.
Rozmowy Putin - Erdogan rozpoczęły się na krótko przed upływem terminu, jaki Ankara dała siłom kurdyjskim na wycofanie się z terenów przy granicy Syrii z Turcją. Zakończenie rozejmu planowane było na 21:00 czasu polskiego we wtorek.
Jeszcze przed podróżą do Rosji Erdogan ostrzegał, że jeśli wszyscy kurdyjscy bojownicy nie wycofają się do tego czasu, tureccy żołnierze wznowią walki "z jeszcze większą determinacją".
Turcja i sprzymierzeni z jej siłami syryjscy bojownicy rozpoczęli w północno-wschodniej Syrii zbrojną ofensywę o kryptonimie Źródło Pokoju 9 października. Jako cel Ankara wskazywała wyparcie kurdyjskich bojowników z Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG) z przygranicznego pasa na środkowym odcinku granicy turecko-syryjskiej i utworzenie tam "strefy bezpieczeństwa" o szerokości 30 km, do której Ankara zamierza przesiedlić syryjskich uchodźców przebywających w Turcji.
Milicje YPG są, co istotne, wspierane przez Zachód i stanowią główny trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu Państwa Islamskiego na terenie Syrii, a obecnie kontrolują większość terenów na północy tego kraju.
Moskwa przez ostatnie lata przekonywała Kurdów, by oddali tereny będące pod ich kontrolą pod władzę Damaszku, co byłoby - według niej - jedynym sposobem ochronienia ich przed działaniami Turcji.