Przyszłość Hiszpanii po niedzielnych wyborach jest niepewna, a kraj znalazł się w rękach separatystów z Katalonii i Kraju Basków - pisze w poniedziałek wydawany w Madrycie dziennik "El Mundo", podkreślając gorszy od oczekiwanych wyniki Partii Ludowej (PP) i Vox.
Stołeczna gazeta uważa wynik niedzielnych wyborów za niekorzystny dla Hiszpanii. O powstaniu nowego rządu zadecydują separatystyczne ugrupowania, w tym EH Bildu, w strukturach którego działają osoby skazane za terroryzm w ramach ETA.
"El Mundo" przypomina, że ta baskijska organizacja dokonała na terenie Hiszpanii zamachów, w których zginęło ponad 800 osób.
Stołeczny dziennik nazywa kierującego socjalistami (PSOE) premiera Pedro Sancheza "kotem o wielu życiach". Przypomina, że pomimo niedzielnej porażki swojej partii może utrzymać funkcję szefa rządu dzięki poparciu skrajnie lewicowego bloku Sumar i ugrupowań separatystycznych.
"Szefem rządu może zrobić Sancheza (Carles - PAP) Puigdemont" - napisał w"El Mundo" wskazując, że ukrywający się od 2017 r. przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości były premier Katalonii o separatystycznych poglądach, może wpłynąć na wybór nowego rządu Hiszpanii.
W sumie separatystyczne ugrupowania z Katalonii i Kraju Basków zdobyły w niedzielę w wyborach 25 mandatów, co może okazać się decydującą liczbą podczas głosowania nad wotum zaufania dla nowego hiszpańskiego rządu.
Choć niedzielne głosowanie wygrała Partia Ludowa (PP) zdobywając w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, niższej izbie parlamentu Hiszpanii, 136 miejsc, to jej prawdopodobny koalicjant, konserwatywny Vox, zapewnił sobie tylko 33 mandaty. Nie daje to większości ewentualnemu gabinetowi koalicyjnemu tych partii.