Co najmniej 38 osób zginęło, a ponad 70 zostało rannych w dwóch porannych zamachach w moskiewskim metrze. Rosyjskie władze twierdzą, że zamachów bombowych na stacjach Łubianka i Park Kultury dokonały dwie kobiety-samobójczynie.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Do pierwszej eksplozji doszło o godz. 7.56 czasu moskiewskiego na stacji Łubianka w centrum rosyjskiej stolicy. Jak poinformowała rzeczniczka ministerstwa do spraw nadzwyczajnych Irina Andrianowa, wybuch nastąpił w drugim wagonie składu linii Sokolniczeskiej. Obecnie na miejscu pracują strażacy i ratownicy moskiewskiego ministerstwa do spraw nadzwyczajnych - zaznaczyła.
W pobliżu stacji Łubianka - jak opisuje korespondent RMF FM Przemysław Marzec - ulice są zablokowane, widać mnóstwo milicyjnych patroli - funkcjonariuszy z psami, z wykrywaczami metalu; wszyscy mają na sobie kamizelki kuloodporne. W Moskwie nie widać oznak paniki, nic nie wskazuje, że dziś rano doszło tam do dwóch krwawych zamachów - zaznacza nasz dziennikarz, który do centrum Moskwy dotarł jedną z linii metra.
Do drugiej eksplozji doszło o godz. 8.37 na stacji Park Kultury na skrzyżowaniu linii Sokolniczeskiej i Okrężnej. Jak podała rosyjska telewizja Vesti, do eksplozji również doszło w drugim wagonie składu.
Pojawiły się także niepotwierdzone informacje o kolejnym zamachu na stacji Prospekt Mira. Jednak resort spraw wewnętrznych zaprzeczył tym doniesieniom. Nazwał te doniesienia "szerzeniem paniki". Równocześnie władze rosyjskiej stolicy poprosiły mieszkańców o pozostanie w domach. Milicja zablokowała niektóre ulice w centrum miasta.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Wszystkich pasażerów ewakuowano już z dwóch stacji, na których doszło do eksplozji. Wszystkich rannych przewozimy do stołecznych szpitali. Pomagają nam dwa śmigłowce. W akcji ratunkowej uczestniczy ponad 400 ludzi i 180 sztuk specjalistycznego sprzętu - podkreśliła Andrianowa. Dowodzący akcją poinformowali też, że na razie ciała ofiar wciąż są na peronach metra. Tam pracują funkcjonariusze wydziałów kryminalnych.
Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji poinformowała, że według wstępnych ustaleń zamachy w metrze w Moskwie przeprowadziły dwie kobiety działające jako zamachowcy-samobójcy - podała agencja ITAR-TASS.
Rosyjska prokuratora ogłosiła, że za zamachami w moskiewskim metrze stoją terroryści - już wszczęto śledztwo. Na tę chwilę żadne z ugrupowań nie wzięło na siebie odpowiedzialności za eksplozje, a podejrzenia już padają na ugrupowania z Północnego Kaukazu - regionu, w którym Moskwa toczy walki z lokalnymi islamistami.
Przy stacji Łubianka znajdują się siedziby różnych instytucji, m.in. Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Stacja ta znajduje się w odległości około 1 km od Kremla. Także przy stacji Park Kultury usytuowanych jest kilka urzędów, w tym Izba Obrachunkowa Federacji Rosyjskiej i służba prasowa Służby Wywiadu Zagranicznego. W pobliżu znajduje się też siedziba agencji informacyjnej RIA-Nowosti i dwóch uczelni - Akademii Dyplomatycznej oraz Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Lingwistycznego.
Moskiewskie metro uruchomiło "gorącą linię", gdzie można otrzymać informację o poszkodowanych pasażerach - (007-495) 622-14-30 i (007-495) 624-34-40.
Metro w stolicy Rosji już kilka razy było celem ataków terrorystycznych. W 1996 r. doszło do eksplozji w tunelu między stacjami Tulskaja i Nagatinskaja - zginęły wówczas 4 osoby, a 12 zostało rannych. Dwa lata później wybuchła bomba na stacji Tretiakowskaja - ranne zostały 3 osoby. W 2001 r. na Stacji Białoruskaja wybuchł ładunek, który ranił 20 osób. W lutym 2004 r. doszło do eksplozji bomby w pobliżu stacji Awtozawodzkaja - zginęły wtedy 42 osoby.
Linia Kolcewaja została otwarta w 1950 r. Jej długość liczy 14,4 km i liczy 12 stacji. Do dziś wnętrza wszystkich stacji linii ozdobiono z wielkim przepychem - stanowią one do dziś atrakcje turystyczne.