Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że ubiegłoroczne wybuchy gazociągu Nord Stream zostały przygotowane na "poziomie państwowym". Odrzucił hipotezę, że odpowiedzialna jest za to autonomiczna grupa proukraińska. Uznał ją za "kompletny nonsens".
Gazociągu Nord Stream 1 i 2 łączące Rosję i Niemcy pod Morzem Bałtyckim zostały dotknięte serią niewyjaśnionych eksplozji we wrześniu ubiegłego roku. Moskwa nazwała to aktem "międzynarodowego terroryzmu".
Dochodzenie w sprawie wybuchów wszczęły Dania, Niemcy i Szwecja. Do sprawy odniósł się Władimir Putin. Zwróciliśmy się do władz duńskich z prośbą o współpracę lub utworzenie międzynarodowej grupy ekspertów - powiedział Putin w rozmowie z państwową telewizją Rossija-1.
Odpowiedź była niejasna. Mówiąc wprost, żadnej odpowiedzi. Powiedzieli, że musimy poczekać - powiedział.
Putin skomentował też doniesienia jakoby za wybuchami stała autonomiczna proukraińska grupa. Jak stwierdził, to "kompletny nonsens".
Wcześniej amerykański dziennik "New York Times" poinformował, powołując się na amerykańskich urzędników, którzy zapoznali się z danymi uzyskanymi przez wywiad Stanów Zjednoczonych, że za ubiegłorocznym sabotażem na gazociąg Nord Stream stoi "proukraińska grupa". W jej skład mogli wchodzić zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie.
Trzeba zawsze szukać tych, którzy są zainteresowani. A kto jest zainteresowany? Teoretycznie, oczywiście, zainteresowane są Stany Zjednoczone - powiedział Putin.
Tego rodzaju eksplozja, o takiej sile, na tej głębokości może być przeprowadzona tylko przez specjalistów i wspierana przez całą potęgę państwa, które ma pewne technologie - powiedział Putin.
Stany Zjednoczone stanowczo zaprzeczają jakiemukolwiek udziałowi w zamachach na Nord Stream.
Putin stwierdził także, że statek wynajęty przez rosyjską firmę energetyczną Gazprom znalazł "obiekt podobny do anteny" około 30 km od miejsc eksplozji. Eksperci uważają, że może to być antena, która ma odebrać sygnał do zdetonowania ładunku wybuchowego - powiedział Putin.
Gazociąg Nord Stream 1 został wstrzymany w sierpniu 2022 roku, rzekomo z powodu prac konserwacyjnych. Nord Stream 2 z kolei nigdy nie został uruchomiony, ponieważ władze niemieckie odmówiły certyfikacji projektu. 26 września w gazociągach doszło do kilku eksplozji, w wyniku których ocalała tylko jedna nitka Nord Stream 2.
Władze Szwecji, Danii i Niemiec wszczęły śledztwo w sprawie tych wybuchów. Znaleziono ślady materiałów wybuchowych, a także spore dziury - średnica jednej z nich wynosiła osiem metrów.