Trzech żołnierzy zginęło, a 16 zostało rannych w wyniku eksplozji składu amunicji w rosyjskim obwodzie biełgorodzkim, położonym przy granicy z Ukrainą - poinformowały rosyjskie agencje informacyjne. Według wstępnych informacji, przekazanych przez kanał Baza na Telegramie, jeden z żołnierzy odpalił granat RGD-5, którego wybuch doprowadził do eksplozji składowanej amunicji.

REKLAMA

Wcześniej w niedzielę lokalne władze informowały, że 10 rosyjskich żołnierzy zostało rannych w wyniku wybuchu, do którego doszło w jednym z domów kultury na terenie obwodu biełgorodzkiego. Nie wiadomo ani gdzie, ani kiedy doszło do zdarzenia.

W domu kultury przebywali rosyjscy poborowi, którzy zostali powołani do walki w Ukrainie w ramach mobilizacji ogłoszonej we wrześniu ubiegłego roku.

Rosyjski kanał Baza na Telegramie przekazał, że do eksplozji miał doprowadzić jeden z żołnierzy z obwodu swierdłowskiego, który z nieznanych przyczyn odpalił w budynku radziecki granat RGD-5. Agencja informacyjna TASS przekazała, powołując się na lokalnych urzędników, że wojskowy "nieostrożnie obchodził" się z granatem.

Wybuch doprowadził do eksplozji składowanej tam amunicji. Doszło również do pożaru na powierzchni około 450 metrów kwadratowych, który został ugaszony po około czterech godzinach.

Życie straciło trzech żołnierzy. Nie wiadomo dokładnie, ilu zostało rannych - kanał Baza informuje o 10 poszkodowanych, a rosyjskie agencje informacyjne - o 16 (podobnie jak kanał 112 na Telegramie). Agencja informacyjna Interfax przekazała ponadto, że 8 żołnierzy uważanych jest za zaginionych.

W wyniku nieumyślnej detonacji granatu ręcznego przez sierżanta wybuchł pożar. Szesnastu żołnierzy, w tym sprawca, zostało przewiezionych do szpitala. Trzech kolejnych zmarło - poinformowały służby ratunkowe, cytowane przez Interfax.

Teren jest ogrodzony. Na miejscu działają saperzy, którzy szukają niewybuchów.

Ataki i eksplozje w obwodzie biełgorodzkim

Obwód biełgorodzki graniczy z północno-wschodnią Ukrainą. Znajduje się tam kilka baz wojskowych i poligonów.

To nie pierwszy incydent związany z rosyjskimi żołnierzami w obwodzie biełgorodzkim. W październiku ubiegłego roku napastnik otworzył ogień w jednej z baz wojskowych, zabijając 11 wojskowych.

W regionie doszło również do licznych eksplozji, które - zdaniem Moskwy - były atakami sił ukraińskich. Kijów, nie przyznając się do odpowiedzialności, określił je "karmą" dla Rosjan.