Liczne w ostatnich tygodniach ataki na rosyjską infrastrukturę, rafinerie i szlaki kolejowe są zapowiedzią ukraińskiej kontrofensywy, jednak incydent z dronami atakującymi Kreml wydaje się być rosyjską inscenizacją - oceniają eksperci, których opinie przytacza w piątek AFP.
"Wszystko to służy przygotowaniu ofensywy" - mówi w wywiadzie dla francuskiej agencji Mychajło Samuś, zastępca dyrektora ukraińskiego Centrum Badań nad Armią, jej Przemianami i Rozbrojeniem.
"Jestem przekonany, że intensywność (tych ataków) szybko wzrośnie (...). To typowe metody ograniczania potencjału sił zbrojnych Rosji" - ocenia inny ekspert, który pragnął zachować anonimowość. Podkreśla też, że "Ukraina w żadnej mierze nie narusza prawa humanitarnego".
W odróżnieniu od walk na terytorium Ukrainy, w których siły ukraińskie posługują się w bardzo dużym stopniu sprzętem zachodnim, "aby uderzyć na terenie Rosji stosuje się przede wszystkim uzbrojenie produkcji ukraińskiej" - mówi Samuś. Wyjaśnia, że "istnieje swego rodzaju porozumienie dotyczące nieużywania broni niemieckiej, francuskiej czy amerykańskiej na rosyjskim terytorium".
Celem ataków wydają się być głównie instalacje naftowe, które mają fundamentalne znaczenie dla zaopatrzenia rosyjskich oddziałów; przeprowadza się je głównie za pomocą dronów - relacjonuje AFP.
"Strefa takich działań ukraińskiej armii poszerza się. Jest to przygotowanie do wyzwolenia Krymu" i południowych regionów kraju - wyjaśnia Samuś. Inny analityk wojskowy, który również chce zachować anonimowość, uważa, że takie ataki są dla ukraińskich sił próbą zrekompensowania braku broni dalekiego zasięgu zdolnej do uderzenia w głębi Rosji. Zachodni sojusznicy na razie odmawiają przekazania Ukrainie takiego uzbrojenia. Najbardziej spektakularny incydent, do jakiego doszło ostatnio, czyli atak dronów na Kreml, wydaje się jednak bardzo różnić od innych ataków. Moskwa oskarżyła o nie Kijów i Waszyngton, ale zdaniem Samusia "nie wpisują się one w przygotowania ofensywy i (...) wiele wskazuje na to, że było to uderzenie przygotowane rozmyślnie (przez Rosję)".
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenił, że Rosjanie prawdopodobnie zainscenizowali atak dronów na Kreml, podobnego zdania są ukraińscy i europejscy analitycy, którzy podkreślają, że tego rodzaju posunięcie nie miałoby żadnej przydatności militarnej dla Kijowa.
AFP przypomina też, że John Kirby, rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA, powiedział, iż Waszyngton nie przyczynia się do ataków na terytorium Rosji, a także jasno przekazał ukraińskim władzom, że "nie zachęca" do takich uderzeń.
Rząd Francji uznał ten incydent za "dziwny", a Unia Europejska przestrzegła Rosję przed wykorzystywaniem go w jakichkolwiek celach - przypomina AFP.