Możliwe, że około 6 milionów Włochów, czyli jedna dziesiąta ludności kraju, zostało już zakażonych koronawirusem - taką hipotezę postawił wykładowca genetyki na uniwersytecie w Trieście Paolo Gasparini. Zauważył, że nie sposób ustalić dokładnej liczby zainfekowanych.
Włochów zakażonych tym nowym koronawirusem jest znacznie więcej, niż podaje się to w oficjalnych danych, a testy serologiczne mogą nam nie pomóc w zidentyfikowaniu wszystkich - ocenił Gasparini w wywiadzie dla dziennika "Il Messaggero" w piątek. Powołał się na wyniki badań w miejscowym szpitalu, wskazujące na to, że przeciwciała, jakie wytwarzają się po zakażeniu koronawirusem, dość szybko przestają być wykrywalne we krwi.
To tak, jakby zniknęły - dodał Gasparini, który jest też ordynatorem oddziału diagnostyki w szpitalu w Trieście.
A zatem naszymi obecnymi narzędziami nie jesteśmy w stanie wykryć wszystkich osób dotkniętych przez wirusa - zaznaczył włoski lekarz.
Przypomniał, że w lipcu na podstawie danych statystycznych ogłoszono, że koronawirusem zakaziło się około 1,5 miliona mieszkańców Włoch.
Ale kiedy prowadzono te badania, przeciwciała u wielu osób prawdopodobnie już zaczęły znikać. My szacujemy, że zakaziło się około 6 milionów osób. To oczywiście szacunki w przybliżeniu, ale zbliżone do realnej liczby tego zjawiska - oświadczył Gasparini.
Położył nacisk na to, że większość osób przechodzi zakażenie bezobjawowo lub ma tylko nieznaczne symptomy.
Ilość przeciwciał redukuje się drastycznie z upływem czasu, a zatem nie są do wykrycia przy pomocy testów, jakie mamy obecnie do dyspozycji - dodał.
Ekspert nie wykluczył, że system odpornościowy człowieka zachowuje na swój sposób "pamięć wirusa" i uruchomi przeciwciała tylko w momencie, gdy będzie to konieczne, to znaczy, gdy dojdzie ponownie do zakażenia.
Oficjalne dane ministerstwa zdrowia wskazują na podstawie ponad 11 milionów przeprowadzonych testów, że od początku epidemii zakaziło się prawie 320 tysięcy osób.