Odmrażanie kolejnych sektorów gospodarki to nie koniec zmagań z epidemią, ale jej kolejny etap - zaznacza ekspert Polskiego Instytutu Ekonomicznego Paweł Śliwowski. Ekspert podkreśla również, że druga fala epidemii nadejdzie na pewno, ale możemy się do niej lepiej przygotować.

REKLAMA

Zgodnie z decyzją premiera Mateusza Morawieckiego od poniedziałku 18 maja zostaną uruchomione zakłady kosmetyczne, fryzjerskie oraz restauracje. Warunkiem wznowienia działalności jest dostosowanie się przedsiębiorców do wytycznych, które mają zapewnić klientom bezpieczeństwo w czasie trwania epidemii koronawirusa.

Śliwowski zaznaczył, że odmrażanie gospodarki to nie jest proces liniowy czyli, że możliwy jest tylko ruch w jednym kierunku. "Trzeba mieć świadomość, że przy braku szczepionki lub skutecznych terapii oraz wciąż niejednoznacznych dowodach dotyczących wpływu wysokich temperatur na rozprzestrzenianie wirusa, w kolejnych tygodniach konieczne może być przywracanie niektórych ograniczeń" - powiedział.

Podkreślił, że obecna faza znoszenia restrykcji nie jest równoznaczna z zakończeniem epidemii, a wynika ona jedynie z wygaszania pierwszej fali zarażeń. Powołał się na opinie Światowej Organizacji Zdrowia, które wskazują, że właściwe pytanie, które należy sobie zadać nie brzmi "czy druga fala epidemii nadejdzie", tylko "kiedy i z jaką siłą uderzy". Według Śliwowskiego, kolejne etapy odmrażania należy więc potraktować jako pole doświadczalne do eksperymentów z nowymi formami świadczenia usług, jak poligon testowania rozwiązań, które pomogą lepiej przygotować się do możliwej kolejnej fali epidemii.

Wskazał, że znoszenie administracyjnych restrykcji nie oznacza, że wszystko wróci do normy. Powołując się na różne analizy powiedział, że w wielu miejscach na świecie ludzie ograniczali aktywność zanim pojawiły się urzędowe zakazy lub nawet bez nich. Dowodzą tego - jak zaznaczył - również badania opinii, a także dane z pierwszych dni wznowienia niektórych działalności, np. centrów handlowych.

"Nie wiemy wciąż, jak ludzie będą się zachowywać w tzw. nowej normalności, czyli w świecie, w którym wirus jest wciąż obecny i najskuteczniejszą metodą ochrony jest dystansowanie" - powiedział.

Dodał też, że niektóre sektory mają mniejszą możliwość dostosowania się do tzw. nowej normalności. Chodzi tu - jak mówił - zwłaszcza o modele biznesowe, w których bezpośredni kontakt z klientem jest rdzeniem usługi i nie można go zastąpić lub łatwo przenieść do świata wirtualnego, a obostrzenia sanitarne mogą negatywnie wpływać na tzw. doświadczenia klienta. "Idąc do restauracji nie kierujemy się jedynie chęcią spożycia posiłku, ale wartością takiej wizyty jest np. atmosfera" - wyjaśnił.

Według Śliwowskiego zarówno przedsiębiorcy, projektanci usług jak i instytucje publiczne powinni zadać sobie pytanie jak tego typu wartości będzie można zachować i obronić w warunkach wielu obostrzeń, które są niezbędne do ograniczania zakażeń. "To niewątpliwie czas ogromnych wyzwań dla wszystkich myślących o modelach biznesowych" - podsumował.