Nawet nie wiecie ile radości może wywołać widok znanych z dzieciństwa klocków, czy misia. Taką frajdę dorosłym, choć pewnie i naszym milusińskim zafundował Dom Kultury w Świdniku koło Lublina
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Gry elektroniczne z plątaniną kabelków, kapsle, Czarny Piotruś i niezliczona ilość lalek i misiów. Łza się w oku kręci. Nie za epoką, ale za tymi zabawkami. Bo drogie dzieci kiedyś kupić fajną zabawkę nie było tak łatwo. Te z zachodu można było tylko podziwiać na półkach w PEWEX-ie, bądź u kolegów, których tatusiowie pracowali na zagranicznych kontraktach. Ile rzeczy robiło się samemu, ze sklejki, kilku gwoździ, płaskiej baterii i żarówek. Nie jedna dziewczynka dostając w spadku po starszej siostrze plastikową lalkę uczyła się dziergania na szydełku, czy podstaw krawiectwa szyjąc dla lalki ubranka. Warto to obejrzeć, bo nie jednemu łza się w oku kręci. Do tego nieśmiertelny projektor i filmy wyświetlane na kliszach. Jedyne czego mi zabrakło to samochodów zdalnie sterowanych na baterie. Choć daleko im było do tych obecnych sterowanych przez RADIO, tamte były na kablu, ale za to co to było za wydarzenie mieć takiego FSO Polonez. Miałem niebieskiego, czym wzbudzałem powszechny szacunek i zazdrość u kolegów. Kiedyś mieć zabawkę to było coś. Dzisiejsze dzieciaki chyba aż tak nie zapamiętają swoich zabawek. Miły powrót do dzieciństwa. Naprawdę.