Słowa Radosława Sikorskiego o sojuszu z USA nie pomogą nam w nawiązywaniu dobrych relacji z przedstawicielami amerykańskiej administracji - mówią anonimowo pracownicy placówek dyplomatycznych w Stanach Zjednoczonych. W rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowski podkreślają, że takie wypowiedzi powodują, że ich wieloletnia praca idzie na marne.
Jak dodają anonimowi rozmówcy, takie stwierdzenia utrudniają kontakty z amerykańskimi politykami, wprowadzają pewną nieufność w relacjach. Szkodzą także relacjom ze Stanami Zjednoczonymi, a ich upublicznienie utrudni ich pracę.
Nie mają oni także wątpliwości, że takie słowa nigdy nie powinny paść z ust szefa dyplomacji, bo ten powinien zawsze zachowywać się dyplomatycznie. Poza tym ich koledzy z innych zagranicznych placówek dyplomatycznych dopytują o sprawę, a oni muszą tak naprawdę robić dobrą minę do złej gry.
W tej całej sprawie bardzo dyplomatycznie zachowuje się Departament Stanu USA. Przedstawiciele tej instytucji odmawiają komentarza w sprawie taśm - dodają, że Polskę i USA łączy niewiarygodnie silny sojusz.
"Te rozmowy nie wpłyną na polsko-amerykańskie relacje" - tak ocenia natomiast Ryszard Schnepf ambasador RP w Stanach Zjednoczonych. Polski dyplomata w przesłanym do nas oświadczeniu wskazuje, że sojusz umacnia się.
O sile relacji pomiędzy dwoma sojusznikami świadczą fakty, a te mówią same za siebie. Ostatnie miesiące to okres niezwykłej intensyfikacji kontaktów Warszawy z Waszyngtonem, który nie ma precedensu. Spotkania na najwyższym szczeblu (m.in. wizyty w Polsce prezydenta, wiceprezydenta i sekretarza stanu i obrony USA oraz ministra ON RP w Stanach Zjednoczonych), zwiększająca się obecność przedstawicieli sił zbrojnych USA w naszym kraju oraz współpraca polskiej i amerykańskiej dyplomacji na rzecz Ukrainy to kapitał, którego nie zniszczą działania autorów podsłuchów."
(abs)