Dwoje wiceprezesów nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) zostało zatrzymanych podczas pikiety w obronie polskiej szkoły w Grodnie. W sumie zatrzymano kilkudziesięcioosobową grupę. Ale prezes ZPB Andżelika Orechwo nie jest w stanie podać dokładnej liczby, mówi o około 30 osobach.
Dzisiaj Związek Polaków zorganizował przy urzędzie obwodowym pikietę w obronie szkoły i jeszcze zanim się rozpoczęła, zostali zatrzymani działacze Związku, m.in. wiceprezes Mieczysław Jaśkiewicz, prezes oddziału w Wiercieliszkach Giennadij Picko, a prezes Rady Naczelnej Andrzej Poczobut został wezwany na milicję. Zatrzymano dziennikarza telewizji Biełsat Jana Romana - powiedziała Orechwo.
Jak dodała, już podczas pikiety zatrzymano wiceprezes Związku Renatę Dziemiańczuk oraz innego znanego działacza Igora Bancera.
Pikieta, zorganizowana przez ZPB przeciwko wprowadzeniu klas rosyjskojęzycznych do polskiej szkoły średniej w Grodnie, odbywała się bez zgody władz.
Pikieta została szybko rozpędzona przez milicję. Ludzi zabierano do autokarów, wynoszono (trzymając) za ręce i za nogi, rwano ubranie. Było sporo osób starszych, w wieku 60-70 lat. Wyjechały trzy autokary z ludźmi, na razie nie wiemy gdzie - powiedziała Orechwo.
Prezes ZPB podkreśliła, że w tej chwili ustala liczbę zatrzymanych, ale z niektórymi nie ma kontaktu. Na pewno wiem już o prawie trzydziestu - oznajmiła.
Poczobut powiedział polskim mediom przez telefon, że jest na komisariacie milicji. Na razie zostałem oficjalnie uprzedzony przez szefa komisariatu o niedopuszczalności naruszania ustawodawstwa Republiki Białoruś - oznajmił. Przed południem został jednak wypuszczony.
Orechwo na początku maja informowała, że władze Grodna podjęły decyzję o ulokowaniu w polskiej szkole nr 36 klas rosyjskojęzycznych ze szkoły nr 27 w tej samej dzielnicy. Podkreślała, że byłby to "pierwszy krok ku likwidacji szkoły".
Klas rosyjskojęzycznych nie można w szkole umieścić bez zgody właściciela budynku, czyli uznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi, który jeszcze nie podjął decyzji w tej sprawie.
Orechwo powiedziała, że nieuznawany przez władze ZPB obawia się, że jeżeli decyzja nie zostanie podjęta i ogłoszona teraz, to może dojść do próby wprowadzenia klas "po cichu".
Oficjalny ZPB zapowiada cały czas, że podejmie decyzję na swojej Radzie. Ale mamy już koniec roku szkolnego. Wszyscy liczą pewnie na to, że sprawa ucichnie, a na jesieni dzieci przyjdą do szkoły i zobaczą, że są też klasy rosyjskojęzyczne - powiedziała.