Zaskakujące doniesienia na temat stanu zdrowia Władimira Putina przekazał szef zespołu analitycznego ds. Rosji duńskiej agencji wywiadu wojskowego. W wywiadzie poinformował, że rosyjski przywódca mógł być pod wpływem leków, kiedy zdecydował się rozpocząć wojnę w Ukrainie.
Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę w mediach mnożą się spekulacje na temat stanu zdrowia Putina. W wywiadzie dla dziennika "Berlingske" szef wydziału ds. Rosji w Duńskiej Służbie Wywiadu Obronnego o pseudonimie "Joakim" powiedział, że Putin nie cierpi na nieuleczalną chorobę, ale odczuwa silny, przewlekły ból po kilku wypadkach. Chodzi m.in. o upadek z konia w 2000 roku i urazy, do których doszło podczas gry w hokeja i treningów judo. Dlatego, gdy siada, trzyma się różnych rzeczy. Ma to złagodzić ból - podkreślił.
Uważa natomiast, że Putin wcześniej był leczony na raka. To właśnie skutki uboczne kuracji hormonalnej, której poddawał się Władimir Putin, mogły wpłynąć na jego decyzję o inwazji na Ukrainę na pełną skalę.
Mania wielkości jest jednym ze znanych skutków ubocznych kuracji hormonalnej, którą (Putin - przyp. red.) przechodził. Nie mogę tego powiedzieć na pewno, ale myślę, że wpłynęło to na jego decyzję, kiedy zaczął wojnę w Ukrainie - powiedział.
The Russian president Vladimir Putin was likely influenced by medication when he decided to launch a war in Ukraine. #Russia #Putin #Ukrainehttps://t.co/mzklMXjkWc
berlingskeDecember 30, 2022
Uważa on, że Putin przeszedł kurację hormonalną stosowaną przy leczeniu raka tarczycy, o którym media informowały wcześniej. W szczególności "Joachim" zwrócił uwagę na obrzęk twarzy rosyjskiego dyktatora. Na początku roku (2022 - przyp. red.) miał twarz w kształcie księżyca, co jest kolejnym znanym skutkiem ubocznym tego samego rodzaju leczenia hormonalnego - podkreśla.
Nie spodziewa się, że Putin umrze z powodu problemów, z którymi aktualnie się zmaga, ale z czasem może to doprowadzić rosyjskie elity do uznania, że potrzebują silniejszego człowieka na czele. "Mamy nieodparte wrażenie, że część elity widzi, że to zmierza w złym kierunku" - podkreślił.
Dziennik zapowiadając wywiad z "Joachimem" poinformował, że nie może on powiedzieć wszystkiego, co wie. "A co może powiedzieć, niekoniecznie wie z całkowitą pewnością" - przekazał.
Od dawna w światowych mediach pojawiają się spekulacje na temat złego stanu zdrowia Władimira Putina. Gazety, donosząc o fizycznej niedyspozycji rosyjskiego przywódcy, wymieniają nowotwór, chorobę Parkinsona czy schizofrenię.
Brytyjczycy swojego czasu sugerowali, że rosyjski prezydent zawsze podróżuje z dziewięcioma lekarzami, a ze specjalistą od chorób nowotworowych tarczycy widział się trzydzieści pięć razy.
Spekulowano także o raku trzustki i raku krwi, choć nie precyzowano o jaki dokładnie rodzaj choroby Putina chodzi. Co warte podkreślenia, rak krwi nie jest fachowym określnym medycznym. Zdaniem ekspertów może chodzić o białaczkę lub nowotwór układu krwiotwórczego.
Tymczasem z maili, do których dotarli jakiś czas temu dziennikarze śledczy tabloidu "The Sun" wynika, że Putin cierpi na raka trzustki oraz prostaty, a także zmaga się ze wczesnym stadium choroby Parkinsona. "Daily Mail" podkreślał natomiast, że rosyjski prezydent jest "faszerowany sterydami i innowacyjnymi zastrzykami przeciwbólowymi".