Drugi pocisk balistyczny typu Oriesznik miał uderzyć w Kijów. 6 lutego w Ukrainie ogłoszono alarm rakietowy. Siły powietrzne ostrzegły o możliwości użycia przez Rosję rakiety balistycznej. Kanały monitorujące obiekty, z których wystrzeliwane są rakiety, poinformowały o zagrożeniu z Kapustin Jaru w obwodzie astrachańskim. Z bazy rakietowej wystartować miał cud rosyjskiej techniki - pocisk Oriesznik. A potem nastąpiła cisza.

REKLAMA

Alarm odwołano o godzinie 11:05 czasu lokalnego (o godz. 10:05 czasu polskiego). Skończyło się na strachu i spekulacjach: co stało się z drugim Oriesznikiem wystrzelonym przez Rosję na Ukrainę?

"Coś ciężkiego, prawdopodobnie słynny Oriesznik, zostało wystrzelone z obwodu astrachańskiego na terytorium Ukrainy. Możliwy cel: Kijów. Jednak rakieta nie poleciała daleko i spadła na ich terytorium" - odpowiada Kirył Sazonow, ukraiński korespondent wojenny.

O tym, że atak wunderwaffe Putina może nastąpić w każdej chwili, wiedziano w Kijowie od dawna i mówiono o tym głośno nawet w Pentagonie. 21 listopada 2024 roku Rosja zaatakowała ukraiński Dniepr nieuzbrojonym pociskiem Oriesznik. Rakieta spadła na miejscowe zakłady przemysłowe, powodując niewielkie zniszczenia. Celem ataku nie było jednak zniszczenie jakichkolwiek obiektów, a stworzenie spektaklu medialnego.

Gdy cały świat zastanawiał się jakiego typu broni w Dnieprze użyli Rosjanie, głos zabrał Władimir Putin, który w telewizyjnym przemówieniu zagroził Ukrainie i światu totalną zagładą. Mówił o hipersonicznym pocisku, którego nie zestrzelą żadne systemy obronne. Używał zwrotów typu: "zaatakujemy ponownie, a gdy to nastąpi, powiadomimy z wyprzedzeniem ludność cywilną, by ta mogła się ewakuować", "uderzymy w ośrodki władzy w Kijowie".

Rosyjski przywódca i jego podwładni zrobili wokół ataku na Dniepr prawdziwe show, tłumacząc ludziom na całym globie, że powinni zacząć się obawiać.

16 grudnia Putin powiadomił o rozpoczęciu seryjnej produkcji Oriesznika, a w międzyczasie poinformowano, że podobne pociski mogą zostać przekazane także Białorusi.

Oriesznik (czyli "leszczyna") okazał się zmodyfikowaną wersją RS-26 Rubież, 40-tonowej rakiety z sześcioma autonomicznymi głowicami. Cudowna broń Putina nie jest aż tak cudowna, a stanowi konstrukcję opartą na rozpoznanej przez NATO rakiecie.

To zestaw starych technologii, które zostały połączone w nowy sposób - mówił dla agencji Reutera Jeffrey Lewis, dyrektor wschodnio-azjatyckiego programu nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia (CNS). Wbrew słowom Putina, systemy zdolne przechwycić Oriesznika już istnieją. Lewis wymienia tu izraelski Arrow 3 i amerykański SM-3 Block 2A.

Jak pisze "Forbes", Oriesznik jest bronią terrorystyczną, w tym sensie, że jego głównym zadaniem nie jest sianie zniszczenia, ale terroru wśród ludności. W tym kontekście pojawiają się dwa pytania o użycie pocisku 6 lutego. Czy Putin chciał uderzyć "cudowną bronią", by wywołać na Zachodzie wstrząs tuż przed pierwszą rundą negocjacji pokojowych? I jak bardzo Moskwa musi być zdesperowana, skoro używa do straszenia broni, która może obrócić się przeciwko niej?