Tempo szczepień przeciwko Covid-19 uzależnione jest na razie od dostaw szczepionki od jednego producenta: konsorcjum Pfizer/BioNTech. Przełom może nastąpić, gdy zatwierdzony zostanie w Unii Europejskiej preparat drugiego producenta. Wtedy – jak mówi RMF FM dr Paweł Grzesiowski, doradca Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Covid-19 – można będzie szczepić "bardziej odważnie".
Od 26 grudnia, przypomnijmy, w państwach Unii Europejskiej trwa kampania szczepień przeciwko Covid-19 preparatem Comirnaty, opracowanym przez amerykańskiego Pfizera i niemiecki BioNTech. Tuż przed Bożym Narodzeniem preparat ten zatwierdziły Europejska Agencja Leków i Komisja Europejska.
Szczepionka podawana jest ludziom w wieku od 16. roku życia, w dwóch zastrzykach w odstępie co najmniej 21 dni.
W tej chwili każda partia szczepionki, jaka dociera do Polski, dzielona jest na pół: połowa dawek podawana jest chętnym do zaszczepienia, połowa oczekuje w zamrażarce - dla zabezpieczenia podania drugiej dawki.
W efekcie np. transza 300 tysięcy dawek Comirnaty, która ma dotrzeć do naszego kraju w poniedziałek, pozwoli zaszczepić tylko 150 tysięcy ludzi.
Według dr. Pawła Grzesiowskiego, doradcy Naczelnej Rady Lekarskiej ds. Covid-19, powinniśmy rozważyć wykorzystywanie większej części z każdej partii - nawet 70 procent dawek - by jak najszybciej zaszczepić jak najwięcej ludzi.
Już pierwsza podana dawka daje bowiem pewną odporność.
"Powinniśmy, moim zdaniem, być bardziej agresywni w kontekście podawania tej pierwszej dawki. Chodzi o to, żeby jak najwięcej osób dostało pierwszą dawkę. Przecież dostawy mamy gwarantowane, więc ten bufor 30 procent zabezpieczenia dla drugiej dawki moim zdaniem by wystarczył. To pozwoliłoby troszkę szybciej szczepić pierwszą dawką" - zauważa dr Grzesiowski w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim.
Przełom może nastąpić, gdy zatwierdzony zostanie w Unii Europejskiej preparat drugiego producenta.
W tej chwili na ocenę Europejskiej Agencji Leków (EMA) oczekuje szczepionka wyprodukowana przez amerykańską firmę Moderna: spotkanie panelu ekspertów EMA w tej sprawie zaplanowane jest na 6 stycznia.
W ostatnich dniach pełną dokumentację dot. swojego preparatu przedłożył również Agencji koncern farmaceutyczny AstraZeneca, który szczepionkę opracował we współpracy z naukowcami Uniwersytetu Oxfordzkiego.
Na razie jednak polski rząd jest ostrożny i planuje odkładanie wciąż połowy każdej dostarczonej nam partii szczepionek.
Do tej pory, przypomnijmy, do Polski dotarło 310 tysięcy dawek preparatu Pfizer/BioNTech: 10 tysięcy w pierwszej transzy z 26 grudnia i 300 tysięcy w transzy drugiej w poniedziałek 28 grudnia.
Zaszczepiliśmy natomiast dotąd - według najnowszych danych, przedstawionych przez Ministerstwo Zdrowia w noworoczny poranek - 47 600 ludzi.