Ma symbolizować postawiony na głowie świat. „Dom wbity dachem w ziemię”, zwany też „Domem do góry nogami” znajduje się w Szymbarku na Kaszubach. Co roku odwiedzają go tłumy turystów.
Do drewnianego, piętrowego domu trzeba wejść przez drzwi wstawione w miejscu okna na poddaszu. Samo zaglądanie do środka, choćby przez próg, może przyprawić o zawroty głowy. Gdy stawiamy pierwsze kroki po suficie, błędnik zaczyna wariować. Skutecznie dezorientują go stojące na podłodze meble. Trudno utrzymać równowagę.
Wejście schodami, a właściwie zejście na parter, nie stanowi większego problemu. Ale już sprawne poruszanie się po tej kondygnacji to wyczyn. Podłoże to powykrzywiane na różne strony drewniane stopnie.
Okna muszą być zawsze zamknięte dla bezpieczeństwa. Przez te pochyłości czasami się zdarza, że ludzie tracą kontrolę nad swoim ciałem i mogli wypaść przez to okno nawet. Dlatego liny mamy tutaj wszędzie dookoła zabezpieczające - opowiada Andrzej Dawidowski, przewodnik z Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku, na którego terenie znajduje się niezwykły dom.
Jak można przeczytać na tablicy przed domem, symbolizować ma on stojący na głowie świat. Niesprawiedliwy, okrutny, niepoukładany, zarazem absurdalny i zwariowany.
Świat jest nie taki jak być powinien. Domek ma symbolizować to, jak jest naprawdę tutaj na świecie - mówi Dawidowski. Wizyta w przewróconym na dach domu jest ciekawym i zabawnym doświadczeniem. I może wymagać poświęcenia. W sezonie, zwłaszcza w weekendy, zdarza się, że na wejście do środka trzeba czekać w kolejce nawet godzinami.
Ale dom to nie jedyna ciekawostka i godna uwagi rzecz w Szymbarku. Jest replika kaszubskiego dworu i Muzeum Tabaki. Można też przeżyć bombardowanie - w replice bunkra Tajnej Organizacji Wojskowej Gryf Pomorski działającej podczas II Wojny Światowej.
W Muzeum Ciesielstwa znaleźć można miedzy innymi najdłuższą... deskę świata. Ma ponad 46 metrów. To niejedyny przedmiot wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Kolejny to największy fortepian świata.
Powstał z dwóch powodów. W 2010 roku był rok Chopinowski. 200 lat od urodzin Chopina i 300 lat od stworzenia pierwszego fortepianu. Chcieliśmy to w jakiś sposób uczcić. Instrument to nie tylko fortepian, bo jako, że on jest szerszy to i klawiszy jest więcej, więc oprócz fortepianu dołożyliśmy tu też organy. Dwa instrumenty w jednym opakowaniu. Gdy gościł tu Leszek Możdżer mówił, że sam rodzaj dźwięku, barwa, jest identyczna jak w fortepianie. Mimo to struny są sześciometrowe - opowiada Dawidowski. Sam fortepian ma 2 metry wysokości, 2,5 metra szerokości i 6 metrów długości. Waży prawie 2 tony.