"Śledczy otrzymali informacje z urzędu skarbowego dotyczące rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka i b. wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza" - powiedział Paweł Nowak z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. "Prokurator będzie je analizował, potem podejmiemy bardziej szczegółowe czynności w oparciu o otrzymane i przeanalizowane informacje" - dodaje.

REKLAMA

Śledztwo po ujawnieniu treści nielegalnie podsłuchanej rozmowy wszczęto w sprawie przekroczenia uprawnień przez b. wiceministra finansów. Chodziło o niezgodne z prawem działania, które miały doprowadzić do udaremnienia kontroli skarbowej w firmie żony Sławomira Nowaka. Do przesłuchania byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza dojdzie dopiero po przeanalizowaniu stenogramów z nagrań.

Są one opracowywane w ABW. Rzecznik Agencji Maciej Karczyński nie chciał powiedzieć kiedy będą gotowe. Opracowanie jednej minuty nagrania, to od 45 minut do godziny pracy w zależności od jakości dźwięku i przebiegu rozmowy - podkreśla.

W prokuraturze jest też zażalenie na czynności w redakcji "Wprost" i na kaucję w wysokości miliona złotych jaką wpłacił Marek Falenta. Zażalenia są opracowywane - przygotowywane są stanowiska prokuratora referenta. Gdy to zostanie ukończone zostaną przekazane do sądu - powiedział Paweł Nowak z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Kolega pomógł koledze?

Według "Wprost" do rozmowy b. ministra transportu Sławomira Nowaka z b. wiceministrem finansów i b. szefem Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej Andrzejem Parafianowiczem doszło na początku lutego 2014 r. Prokurator generalny Andrzej Seremet po ujawnieniu nagrań mówił, że rozmowa wskazuje na dostateczne prawdopodobieństwo, że doszło do przestępstwa polegającego na zablokowaniu przez Parafianowicza trwającej kontroli skarbowej u żony Nowaka. Według prokuratury mogło dojść do przestępstw płatnej protekcji i przekroczenia uprawnień przez urzędnika publicznego - Parafianowicz miał mówić, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka.

Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że od lipca 2013 r. podsłuchano kilkadziesiąt osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych. Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura postawiła zarzuty czterem osobom: biznesmenom Falencie i Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, gdzie nagrywano polityków.

(ug)