Żandarmeria Wojskowa zabrała dokumentację medyczną Zbigniewa Wassermanna - parlamentarzysty Prawa i Sprawiedliwości, ofiary tragedii w Smoleńsku - ustalili reporterzy śledczy RMF FM. Oficerowie Żandarmerii działali na wyraźne polecenie prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy tupolewa.

REKLAMA

Mając nakaz, wojskowi zabezpieczyli w jednym z krakowskich szpitali wszystkie dokumenty związane z leczeniem i przebytymi operacjami posła Wassermanna. Ma to związek z wizytą córki posła w prokuraturze kilka tygodni temu. Jak nieoficjalnie ustalili reporterzy RMF FM Małgorzata Wassermann odwiedziła prokuratorów i zaprezentowała im kopie dokumentacji medycznej ojca, z których wynikało jednoznacznie, że dokumenty sekcyjne przesłane przez stronę rosyjską nie zgadzają się ze stanem faktycznym. Chodziło między innymi o brak niektórych organów wewnętrznych opisanych w rosyjskiej dokumentacji, a które wcześniej zostały usunięte, więc faktycznie nie mogły być opisane. Córka tragicznie zmarłego Zbigniewa Wassermanna pokazała dokumenty, by uwiarygodnić swój wniosek o ekshumację ciała ojca.

Oznacza to, że ekshumacja Zbigniewa Wassermanna jest bardzo prawdopodobna. A do tej pory śledczy w ogóle nie reagowali na wnioski, jakie składały rodziny niektórych ofiar katastrofy. Teraz wizyta Małgorzaty Wassermann może być przełomem.

Pokazanie dokumentacji medycznej w kontekście porównania jej z protokołami sekcji zwłok, jakie zrobili Rosjanie bezsprzecznie wskazują, że te protokoły sekcyjne delikatnie mówiąc nie są rzetelne, a mówiąc wprost zawierają nieprawdę. Wassermann leczył się według naszych informacji w co najmniej trzech szpitalach i prawdopodobnie we wszystkich zabezpieczono te dokumenty. Na razie prokuratura nie chce komentować naszych informacji, ale wszystko wskazuje na to, że śledczy coraz poważniej myślą o ekshumacji niektórych ofiar.