Dobre wiadomości z prywatnego Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczego przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie: jak dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada, większość pensjonariuszy, którzy byli zakażeni koronawirusem, wyzdrowiała.
Jak ustalił nasz dziennikarz, ostatnie testy na obecność koronawirusa dały pozytywny wynik u tylko jednej osoby, 34 osoby uzyskały wyniki negatywne.
Całkowitą pewność co do stanu zdrowia podopiecznych ośrodka dadzą jednak dopiero powtórne testy: próbki mają być pobrane w najbliższych dniach.
Poprawiła się również - jak usłyszał Krzysztof Zasada - sytuacja organizacyjna w domu pomocy przy Bobrowieckiej, który dwa tygodnie temu, przypomnijmy, opuścili lekarze i pielęgniarki. Szefostwo ośrodka sprowadziło jednak do placówki personel medyczny. Z pacjentami pracuje także jeden lekarz skierowany na Bobrowiecką przez wojewodę: skierowań wysłano kilkanaście, tylko ten jeden medyk podjął pracę.
Sytuacją w Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczym przy Bobrowieckiej zajęła się blisko tydzień temu - po zawiadomieniu złożonym przez wojewodę mazowieckiego Konstantego Radziwiłła - Prokuratura Okręgowa w Warszawie: postępowanie dotyczy narażenia pensjonariuszy placówki - przez brak zapewnienia właściwej opieki - na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Jak informowała wcześniej rzecznik wojewody mazowieckiego Ewa Filipowicz, sygnały o możliwości wystąpienia ogniska epidemiologicznego i brakach kadrowych w placówce przy Bobrowieckiej na warszawskim Mokotowie docierały do wojewody już pod koniec marca.
31 marca Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zwrócił się do prowadzącej placówkę Fundacji Nowe Horyzonty o przekazanie informacji nt. bieżącej sytuacji w zakładzie.
"W piśmie przesłanym do urzędu wojewódzkiego 1 kwietnia prezes zarządu Fundacji Nowe Horyzonty poinformowała o potwierdzonych zachorowaniach i o tym, że pacjenci zostali przewiezieni do szpitali" - relacjonowała rzecznik wojewody.
Podkreśliła również, że dyrektor Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego zobowiązał zarząd Fundacji do zapewnienia ciągłości realizacji świadczeń medycznych we własnym zakresie, a "w związku z niepodjęciem działań w tym zakresie przez fundację i dalszą trudną sytuacją kadrową wojewoda oddelegował do placówki dwie pielęgniarki i lekarza". Ponadto, jak podała, "służby wojewody przekazały też placówce środki ochrony osobistej".
Marta Grzelczak, prezes zarządu Fundacji Nowe Horyzonty, informowała natomiast, że od 30 marca Fundacja kierowała pisemne powiadomienia o trudnej sytuacji placówki przy Bobrowieckiej - wraz z prośbami o wsparcie - m.in. do: szefa sanepidu, Ministerstwa Zdrowia, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, do wojewody mazowieckiego i dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy.
"Na nasze pisma odpowiedział jedynie Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, który 7 kwietnia wezwał fundację do rozwiązania problemów kadrowych we własnym zakresie" - zaznaczyła prezes Fundacji Nowe Horyzonty.
Jak dodała, Fundacja odpowiedziała, że nie ma możliwości przesunięcia ani pozyskania personelu medycznego.
"9 kwietnia, w związku zagrożeniem dla zdrowia i życia pacjentów wynikającym z braku od tego dnia personelu medycznego, fundacja wystąpiła do Wojewody Mazowieckiego z żądaniem ewakuacji w trybie pilnym wszystkich pacjentów zakładu" - podała Marta Grzelczak, dodając, że w odpowiedzi, jeszcze tego samego dnia, Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego poinformował fundację o skierowaniu do pracy w zakładzie 2 pielęgniarek i jednego lekarza.
"10 kwietnia zgłosili się do pracy jedna pielęgniarka i lekarz, którzy przystąpili do udzielania pomocy medycznej pacjentom Zakładu. Niestety druga pielęgniarka odmówiła stawienia się do pracy, tłumacząc to zwolnieniem lekarskim" - podsumowała Marta Grzelczak.