Euro 2012 coraz bliżej. Za niecałe 3 miesiące na Stadionie Narodowym będzie bardzo głośno. Na razie jednak - cisza. Również na pozostałych arenach raczej wieje nudą. Reporterzy RMF FM sprawdzili, co jeszcze wydarzy się przed mistrzostwami w Warszawie, Poznaniu, Wrocławiu i Gdańsku.
Stadion Narodowy to najdroższa z wybudowanych na Euro aren. Kosztował aż 570 milionów złotych - to na przykład tyle, co dwa stadiony w Gdańsku. Wszystko po to, by rozegrać 5 meczów mistrzostw - w tym spotkanie otwarcia Polska-Grecja. To już za kilkadziesiąt dni. Na razie jednak na stadionie jest zadziwiająco spokojnie. Nie dzieje się nic poza urządzaniem się restauratorów i firm, które wynajmują tu biura. W przeciwieństwie do stadionów we Wrocławiu, Gdańsku i Poznaniu, na Narodowym nie gra żadna drużyna ligowa. Legia i Polonia mają swoje stadiony. Narodowy piłkarsko karmi się tylko reprezentacją.
Nasza narodowa drużyna zagrała z Portugalią kilkanaście dni temu. Od tego czasu - cisza. I tak pewnie będzie aż do mistrzostw, ponieważ piłkarskie plany co do Narodowego wyglądają nad wyraz skromnie. Zamiast grać - raczej biegamy. I to dookoła stadionu. W poniedziałek powinien odbyć się kolejny "bieg Muchy", czyli akcja "pani minister biega". Potem, 25 marca, już bardziej sportowo, a mniej PR-owo - półmaraton warszawski. Ale i tu arena wystąpi jedynie w charakterze tła - po prostu start i meta są na błoniach stadionu. Jest szansa na jeden jedyny mecz przed Euro - na finał Pucharu Polski w kwietniu. Ale to pewnie zależy od tego, czy ktoś... dobrze wybierze drużyny do tego finału.
Arena w Poznaniu była gotowa jako pierwsza. Przynajmniej teoretycznie, bo potem pojawiły problemy z trawą i niedokończoną infrastrukturą. Teraz na stadionie - zimowy zastój. Praca nie wre, jak to w weekend, a i sportowych emocji brak, bo Lech zagrał w piątek na wyjeździe z Wisłą Kraków. A Warta jeszcze nie zaczęła wiosennego grania.
W tygodniu jednak piłkarze trenują na stadionie, a na trybunach trwają prace, bo w czasie Euro kibic musi mieć co zjeść i wypić, a punktów gastronomicznych jeszcze brak. Ich szykowanie postawiło nawet pod znakiem zapytania mecz w lutym. Wtedy trzeba było zabezpieczać materiały budowlane, by nie zachęcały kibiców do rzucania. Mecz ostatecznie się odbył, i to właśnie piłkarskie spotkania będą do lata jedynymi wydarzeniami na obiekcie. Potem wrócą pokazy i koncerty.
Nudą wieje także na PGE Arenie. Gdańska Lechia zagrała w sobotę co prawda z Górnikiem, ale... w Zabrzu. Dlatego na obiekcie jest bardzo spokojnie. I tak prawdopodobnie będzie aż do czerwca, bo w planach stadionu nie ma praktycznie nic poza meczami piłkarskiej ekstraklasy.
Trudno też nazwać wielkim wydarzeniem tzw. stadionowe toury, czyli wycieczki po gdańskiej arenie. W sobotę oprowadzono po niej dwie takie grupy. A kalendarz stadionowych imprez - niemalże pusty. Najbliższą będzie finałowa edycja konkursu o historii Euro i europejskiej piłki nożnej.
Zdecydowanie więcej dzieje się natomiast we Wrocławiu. Na tamtejszym stadionie w niedzielę zostanie rozegrany mecz ligowy Śląsk Wrocław kontra Korona Kielce. W sobotę służby porządkowe i organizacyjne dopinały wszystko na ostatni guzik.
Testujemy wszelkiego rodzaju zabezpieczenia, po to, aby w czasie meczu, gdyby coś miało się wydarzyć, wszystkie elementy nagłośnienia działały w odpowiedni sposób. Aby, jeśli będzie konieczna ewakuacja, przeprowadzić ją jak najszybciej. Aby te komunikaty dla wszystkich były zrozumiałe - wyjaśnia Michał Szpak ze spółki Wrocław 2012 zarządzającej wrocławską areną.
Dlatego na stadionie było sporo ludzi. Jak przed każdą imprezą - to jest duże przedsięwzięcie, nawet jeśli jest to mecz ligowy - dodaje Magdalena Malara ze Wrocławia 2012. Śląsk Wrocław zmierzy się z Koroną Kielce jutro o godz. 17.