Przedstawiona w czwartek deklaracja polityczna dotycząca przyszłych relacji Wielkiej Brytanii z UE zawiera zapowiedzi wypracowania ambitnego, kompleksowego traktatu, ale utrzymuje je na poziomie ogólnym. Szczegóły będą ustalane w okresie przejściowym po Brexicie. Brytyjska premier Theresa May oceniła, że negocjacje ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej znalazły się w "krytycznym punkcie", i wezwała unijnych przywódców do skupienia się na finalizacji porozumienia podczas niedzielnej Rady Europejskiej. Przedstawiając posłom w Izbie Gmin szczegóły deklaracji politycznej dotyczącej przyszłych relacji ze Wspólnotą, May przekonywała, że spełnia ona oczekiwania wyborców w kwestii odzyskania kontroli nad granicami (włączając w to zakończenie swobody przepływu osób z UE, w tym Polski), wpłat do budżetu i prawodawstwa.
26-stronicowy dokument zakłada stworzenie "ambitnego, szerokiego i elastycznego partnerstwa" między dwiema stronami, ale zapisy dotyczące kluczowych kwestii, m.in. zakresu porozumienia handlowego, ustaleń celnych i zbieżności regulacji prawnych, pozostawiają otwartą furtkę do ustalenia szczegółów dopiero w trakcie okresu przejściowego po wyjściu Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej.
W dokumencie zapisano m.in. zobowiązanie obu stron do wypracowania nowego modelu relacji, który będzie uwzględniał "unikalny kontekst" stosunków pomiędzy Wielką Brytanią a Wspólnotą jako konsekwencji 40-letniego członkostwa we Wspólnocie, co może być postrzegane jako sukces brytyjskich władz.
Tym samym Wspólnota zrezygnowała z zapowiadanej wcześniej konieczności powielania ustaleń istniejących w relacjach z innymi krajami trzecimi, np. Norwegią.
Jak zastrzeżono, "choć (nowa relacja) nie może się równać prawom i obowiązkom wynikającym z członkostwa, strony zgodziły się, że przyszłe partnerstwo powinno być wypracowane z dużymi ambicjami, jeśli chodzi o jego zakres i głębię, a także może z czasem ewoluować".
W dokumencie określono, że "przyszła relacja będzie oparta na zachowaniu równowagi praw i obowiązków, z uwzględnieniem zasad wyznawanych przez obie strony", co w przypadku UE zakłada "uszanowanie integralności wspólnego rynku i unii celnej oraz niepodzielność czterech swobód".
Taki zapis wyklucza postulowane przez Wielką Brytanię zachowanie pełnego dostępu do rynku towarów, usług i kapitału przy jednoczesnym odejściu od swobody przepływu osób, która była jednym z kluczowych tematów kampanii przed referendum w sprawie Brexitu z 2016 roku.
W zapisach dotyczących handlu podkreślono jedynie, że obie strony będą starały się "ułatwić" przepływ towarów i doprowadzić do tego, by nowa relacja była "tak bliska, jak to możliwe", ale zniknęły wcześniej postulowane przez brytyjski rząd zwroty dotyczące "handlu bez żadnych utrudnień".
Ucieleśnieniem ducha dokumentu jest artykuł 28, który określa w bardzo ogólnych słowach, że "stopień zobowiązań podjętych przez Wielką Brytanię w kwestii ceł i współpracy regulacyjnej - w tym zbieżności przepisów - będzie brany pod uwagę" w kontekście kontroli handlowych.
Jak przyznano, "może to doprowadzić do szerokiego spektrum konsekwencji dla procesów administracyjnych" i w kontekście tym odnotowano "wolę stron, by (zastosowane ułatwienia w handlu) były tak ambitne, jak to możliwe, przy jednoczesnym poszanowaniu integralności odpowiednich rynków i porządków prawnych".
Na wniosek brytyjskiego rządu w deklaracji znalazł się zapis potwierdzający zakończenie dotychczas obowiązujących przepisów dotyczących swobody przepływu osób.
Choć jednocześnie zagwarantowano zachowanie bezwizowego ruchu dla wizyt krótkoterminowych, dokument nie zamyka drogi do wprowadzenia wiz dla osób, które chciałyby na dłużej osiedlić się w innym kraju, np. w celu podjęcia pracy, co było w przeszłości sugerowane przez rząd w Londynie.
W ten sposób premier Theresa May będzie mogła przekonywać polityków rządzącej Partii Konserwatywnej, że proponowany tekst gwarantuje realizację jednej z fundamentalnych obietnic złożonych w trakcie kampanii referendalnej z 2016 roku.
W innym fragmencie deklaracji zapisano także klauzulę otwierającą drogę do postulowanej przez eurosceptycznych przeciwników szefowej rządu rezygnacji z tzw. mechanizmu awaryjnego (ang. backstop) dla Irlandii Północnej, który wymusiłby pozostanie części kraju w unii celnej UE w razie braku alternatywnego rozwiązania pozwalającego na uniknięcie powrotu do tzw. twardej granicy z Irlandią.
W ramach zmiany wobec ubiegłotygodniowej wstępnej wersji dokumentu w finalnym tekście znalazł się zapis dopuszczający zastosowanie alternatywnych rozwiązań, np. wynikających z rozwoju technologii pozwalającej na śledzenie towarów przekraczających granicę bez konieczności budowania infrastruktury granicznej.
Prezentując treść dokumentu w Izbie Gmin, May zapowiedziała, że "prace przygotowawcze" w tym kontekście rozpoczną się jeszcze przed Brexitem.
Wynegocjowane ustalenie jest jednak dość ogólne i zostało odrzucone nawet przez proponujących je zwolenników Brexitu jako niewystarczające. Jak zwracali uwagę, zapis w niewiążącej prawnie deklaracji politycznej nie może stanowić odpowiedzi na tzw. backstop, który jest wpisany w główną umowę wyjścia.
Wśród kwestii spornych dzielących obie strony w ostatnich tygodniach było m.in. utrzymanie prawa dla europejskich rybaków do połowu w brytyjskich wodach terytorialnych. Ostatecznie negocjatorzy zdecydowali się na ogólny artykuł deklarujący, że kwestia ta powinna być rozwiązana za pomocą oddzielnego porozumienia zawartego przed 1 lipca 2020 roku.
W deklaracji prawnej nie znalazły się także szczegóły dotyczące formuły wypracowania przyszłego statusu prawnego Gibraltaru - brytyjskiego terytorium zamorskiego na Półwyspie Iberyjskim.
Dokument zawiera jednak podstawy do nakreślenia ram przyszłej "ambitnej, bliskiej i długotrwałej" współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, wskazując m.in. na wspólną walkę z terroryzmem, koordynację reżimów sankcyjnych oraz kontynuację wymiany danych między policją i organami ścigania.
Jak zaznaczono, dyskusje w sprawie przekucia tych zapewnień w prawnie wiążący traktat powinny się rozpocząć, "gdy tylko będzie to możliwe" po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE, i będą koordynowane przez "konferencję wysokiego szczebla", która zbierałaby się co sześć miesięcy, by ocenić postęp w rozmowach.
Za nadzór nad przyszłym partnerstwem między Wielką Brytanią a Unią Europejską będzie odpowiadała specjalna wspólna komisja, która ma również rozstrzygać ewentualne spory między stronami, korzystając m.in. z uprawnienia do skierowania pytań do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Wielka Brytania powinna opuścić Wspólnotę 29 marca 2019 roku, a pełne, prawnie wiążące porozumienie w sprawie przyszłych relacji - wypracowane na mocy przedstawionej deklaracji - powinno być gotowe przed końcem okresu przejściowego, który będzie trwał co najmniej do końca 2020 roku.
Negocjatorzy obu stron doprecyzowali w czwartek także brzmienie artykułu 132 umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, zapisując, że okres przejściowy mógłby być za zgodą obu stron jednokrotnie przedłużony maksymalnie o 24 miesiące.
(j.)