"Powoli do nas dociera, co nam udało się osiągnąć, a ja cieszę się podwójnie, bo jestem z Warszawy" - powiedziała trenerka stołecznej Wisły Ewa Cabajewska. W niedzielę jej siatkarki po barażach z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski wywalczyły prawo gry w ekstraklasie.

REKLAMA

Wisła wygrała rywalizację z KSZO 3-1. Po pierwszych dwóch meczach w Ostrowcu Św. był remis 1:1, a we własnej hali zespół Cabajewskiej nie dał szans ostatniej drużynie ekstraklasy, zwyciężając w obu pojedynkach bez straty seta.

Jeszcze wracając do domu z meczu nie mogłam uwierzyć, że dwukrotnie "wpakowałyśmy" KSZO po 3:0. W sobotę rywalki zagrały bardzo słabo, ale to też nasza zasługa. Postawiłyśmy przede wszystkim na zagrywkę. Byłam jednak przekonana, że w drugim spotkaniu KSZO tak źle nie zagra - przyznała Cabajewska, była rozgrywająca reprezentacji Polski oraz m.in. Stali Bielsko-Biała, Muszynianki Muszyna i MKS Dąbrowa Górnicza.

Duży udział w zwycięstwach miały najbardziej doświadczone zawodniczki zespołu ze stolicy - Żaneta Baran oraz występująca w przeszłości w reprezentacji Katarzyna Połeć.

Cabajewska, która w ubiegłym roku zakończyła karierę, warszawskiego pierwszoligowca objęła dopiero w styczniu. Na początku myślała, że jej rola ma mieć charakter tymczasowy, ale ostatecznie pozostała pierwszym trenerem do końca sezonu. Do pomocy dokooptowała dwukrotną mistrzynię Europy Joannę Mirek.

Debiut w roli pierwszego trenera wypadł imponująco, choć jej drużyna w fazie zasadniczej zajęła dopiero siódme miejsce. We wcześniejszych dwóch sezonach Wisła wygrywała tę część sezonu.
Razem z Asią przekonywałyśmy naszego prezesa, że ten sezon jeszcze się nie skończył. Przypomniałyśmy mu, że ładnych parę lat temu razem z Muszynianką zdobyłyśmy mistrzostwo Polski startując z piątego miejsca do play off- wspomniała Cabajewska.

Wykorzystały szansę


Wiślaczki dotarły do finału eliminując po drodze wyżej rozstawione zespoły. W walce o pierwsze miejsce uległy Jokerowi Świecie po pięciu spotkaniach (2-3), który też był czarnym koniem play-off, bowiem startował z piątej pozycji. Władze klubu ze Świecia jednak zrezygnowały prawa gry w barażu o miejsce w Lidze Siatkówki Kobiet, z czego skorzystała Wisła.

Po przegranym finale z Jokerem, dziewczyny dostały wolne i się rozjechały. A tymczasem po kilku dniach przyszła informacja, że gramy dalej, więc trzeba było szybko się zebrać i wrócić do treningów - opowiadała trenerka.
Przez ostatnie kilkanaście lat w barażowej rywalizacji nigdy nie udało się zespołowi z pierwszej ligi pokonać przedstawiciela ekstraklasy. Kilkakrotnie przekonała się o tym sama Cabajewska, bowiem występując w AZS Białystok dwukrotnie walczyła w barażach o utrzymanie się w najwyższej klasie, a ostatnio w pierwszoligowym MKS Kalisz widziała jak wiele dzieli jej drużynę od ekstraklasowej Legionovii.

Do tego warszawianki musiały radzić sobie z kłopotami kadrowymi. Końcówkę sezonu i baraże grały praktycznie w ośmioosobowym składem.

W play off grałyśmy co trzy dni. Często przyszło nam walczyć w pięciu meczach, a do tego wiele spotkań kończyło się tie-breakami. Na treningach, no coż... było nas mało. Dlatego często ja z Asią, z trenerem Dawidem Michorem, który później do nas dołączył oraz statystykiem Jakubem Kulikowskim musieliśmy stanąć na boisku i z tego też powodu bywało wesoło. W treningach pomagały nam też siatkarki Mazovii Warszawa i NOSiR Nowy Dwór Mazowiecki. Pierwsze grały o utrzymanie w pierwszej lidze, drugie o awans do niej - tłumaczyła Cabajewska.

Jak zdradziła, prezes klubu Grzegorz Kulikowski za wywalczenie awansu do LSK obiecał... wycieczkę na Bali.

Prawo gry w ekstraklasie to największy sukces w historii siatkarskiej Wisły założonej w 2014 roku. Pokonanie KSZO nie oznacza jednak, że warszawianki zadebiutują w krajowej elicie, bowiem klub musi przejść weryfikację przeprowadzaną przez Polską Ligę Siatkówki.

Ja jestem gotowa dalej prowadzić ten zespół, choć nie ukrywam, że musiałabym zdać jeszcze jeden egzamin, by zdobyć uprawnienia. W tej chwili mam kontrakt do końca kwietnia, a co będzie dalej - to już nie do mnie pytanie. Nie ukrywam, że po takim początku chciałabym dalej sprawdzić się w tej roli - podsumowała trenerka Wisły.