Trzy lata temu, 11 marca Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła pandemię koronawirusa. Dwa dni później polski rząd ogłosił pierwsze restrykcje i wprowadził stan zagrożenia epidemicznego, który obowiązuje do dzisiaj. Czy pandemia może nas jeszcze czymś zaskoczyć, a jeżeli tak, to czym? Zapraszamy na Debatę w RMF FM pod tytułem "Pandemia - czy to początek końca, czy dopiero koniec początku?".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Czy od kwietnia w Polsce może, po ponad trzech latach, zniknąć stan zagrożenia epidemicznego? "Decyzji jeszcze nie ma" - poinformował wiceminister zdrowia Waldemar Kraska, argumentując obecną sytuacją epidemiologiczną.
"Nie jest taka łatwa. Dzienna liczba zakażeń to około 3 tysięcy. Także około 3 tysięcy pacjentów jest hospitalizowanych z powodu Covid-19" - przytaczał dane. On sam jest za tym, żeby stan zagrożenia przedłużyć. "Te trzy lata nauczyły nas pokory. Ta decyzja jest jeszcze przed nami" - powiedział uczestnik Debaty w RMF FM na temat pandemii koronawirusa.
Przytakiwał mu wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych profesor Krzysztof Tomasiewicz. "Ostatnie dwa tygodnie to jest znowu wzrost zakażeń, wzrost przyjmowanych pacjentów. Mamy w tej chwili pełne obłożenie oddziału. Znowu pojawiają się ciężkie postacie" - argumentował nasz gość, podkreślając: "Z tym hurraoptymizmem bym jeszcze poczekał".
Czy powinniśmy się przygotować na letnią falę zachorowań? "W tej chwili jesteśmy na szczycie zimowo-wiosennego wzrostu zakażeń. To nie jest pik, to jest płaskowyż i ta fala prawdopodobnie utrzyma się w ciągu najbliższych dwóch tygodni" - mówił wiceminister Kraska, podkreślając, że są to tylko prognozy. "Mam nadzieję, że one się sprawdzą, że ten miesiąc - marzec, który zawsze jest miesiącem bardzo infekcyjnym - będzie miesiącem przełomowym, a od kwietnia będziemy mieli sytuację zdecydowanie lepszą" - dodał.
Nasi eksperci podkreślali, że musimy się przyzwyczaić do tego, że Covid-19 będzie chorobą sezonową, a co za tym idzie, może pojawić się ponownie w sezonie jesienno-zimowym. "Pewnie przejdziemy do porządku dziennego nad covidem. I dobrze, bo te trzy lata spowodowały, że jesteśmy bardzo zmęczeni tą walką z Covid-19. Myślę, że on jeszcze da znać o sobie" - stwierdził Waldemar Kraska.
"Jesteśmy ostrożni. Nie wiemy, co będzie za chwilę, co będzie w ciągu najbliższych miesięcy" - potwierdzał prof. Tomasiewicz. Przytaczał przykłady ze swojej placówki. "Jesteśmy obłożeni w 100 proc. Wypisujemy pacjentów, natychmiast pojawiają się nowi i oni muszą być hospitalizowani w innych oddziałach. Oczywiście, my nie mówimy o powrocie do specjalnych oddziałów covidowych, bo to już jest za nami" - dodawał.
Na problem powikłań, typu long covid zwracał uwagę prezydent Polskiego Towarzystwa Chorób Cywilizacyjnych profesor Filip Szymański. Wymieniał najczęściej spotykane schorzenia, z którymi borykają się pacjenci: miokardit, powikłania zakrzepowo-zatorowe, zakrzepica żył głębokich, zatorowość płucna, powikłania neurologiczne, depresja, zaburzenia lękowe.
"To wszystko jest obserwowane. I to, czego nie było przed infekcją Covid-19, powinno być wyjaśnione" - zwracał uwagę.
"Pewnie niektóre decyzje można by przesunąć w czasie, czy je zmodyfikować" - mówił Waldemar Kraska, pytany o błędy popełnione przez rząd w walce z pandemią.
"Z lekkim uśmiechem wspominam tę decyzję o zamknięciu lasów. Inne podłoże było tej decyzji - chodziło nam głównie o parkingi przy lasach, gdzie ludzie blisko siebie przebywali. Z decyzji wypadło, że maseczka jest potrzebna w lesie. To wypaczyło naszą ideę i spowodowało, że naraziliśmy się na śmieszność. Ta decyzja zapadła mi głęboko w pamięć i takiej byśmy dziś nie podjęli" - stwierdził wiceminister zdrowia.
"Wiele błędów było robionych w postaci odstawania leków w chorobach przewlekłych. To było pokłosie wzrostu ryzyka powikłań u tych pacjentów. Po drugie, nie wiem, czy teraz byłaby rekomendacja wydzielania oddziałów tylko dla pacjentów covidowych. To utrudniło dostęp do zabiegów planowych i w trybie ostrym" - dodał prof. Szymański. Zdaniem dziekana wydziału lekarskiego warszawskiego UKSW dziś z pełnym przekonaniem można stwierdzić, że Covid-19 nie jest - jak niektórzy go określali - innym typem grypy.
"Powikłań po covidzie jest więcej niż po grypie. Powikłania zakrzepowo-zatorowe, zakrzepica żył głębokich, zatorowość płucna, powikłania neurologiczne, których jest bardzo dużo, powikłania ze strony psychiatry - depresja, zaburzenia lękowe. To wszystko jest obserwowane. I to wszystko, czego nie było przed Covid- 19 powinno być wyjaśnione" - mówił.
Z kolei prof. Tomasiewicz mówił o bieżących problemach w walce z Covid-19. "W tej chwili kończy się dostęp do Remdesiviru. Jeszcze pojedyncze opakowania mieliśmy, ale w tym tygodniu już mieć nie będziemy. A jest potrzebny dla pacjentów hospitalizowanych - jest podawany dożylnie, w okresie cięższego covidu. Dobrze by było, żebyśmy ten lek mieli, bo to jest podstawowy lek, jeśli chodzi o pacjentów hospitalizowanych" - mówił wiceprezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.
Wiceminister Kraska mówił też, czy ruszą szczepienia kolejną dawką przypominającą.
"Ta decyzja będzie niebawem, prawdopodobnie w tym tygodniu. Europejska Agencja Leków zachęca głównie osoby, które nie szczepiły się tą szczepionką adaptowaną do wariantu Omicron, żeby się zaszczepiły, więc nie dotyczy to wszystkich. Na pewno będzie to skierowane do wszystkich grup ryzyka, ale też do pracowników ochrony zdrowia" - stwierdził wiceszef resortu zdrowia.
"Mamy dowody na to, że osoby zaszczepione mają mniejsze szanse na rozwój long-covidu - wtórował mu prof. Tomasiewicz.