Dawid Kubacki w wielkim stylu powrócił do rywalizacji na skoczni, zdobywając na Wielkiej Krokwi w Zakopanem złoto igrzysk europejskich. Medal najpierw zadedykował żonie, która przeszła ciężką chorobę, później nieco zmodyfikował swoją dedykację.

REKLAMA

Medal dedykuję lekarzom - powiedział Kubacki po triumfie na zakopiańskiej skoczni. Chodzi o lekarzy, którzy kilka miesięcy temu uratowali życie żony zawodnika, Marty.

W marcu małżonka skoczka trafiła do szpitala z poważnymi problemami kardiologicznymi. Jej życie było zagrożone. Kubacki błyskawicznie przerwał sezon i wrócił z Norwegii do kraju. Dzięki wysiłkom lekarzy Marta Kubacka wróciła do zdrowia.

Kubacki: Po chwili zmieniłem zdanie

Najpierw w jednym z wywiadów powiedziałem, że chciałbym dedykować ten medal żonie, ale po chwili zmieniłem zdanie. Wolałbym go zadedykować wszystkim lekarzom i pielęgniarkom oraz całemu personelowi Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu - mówił po sobotnim triumfie w Zakopanem Kubacki, cytowany przez Interię.

Lekarzom dziękował już wcześniej. "Dziękujemy całej załodze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Jesteście teamem na miarę zwycięstwa w Pucharze Narodów! Okazuje się, że prawie każdy z nas zna kogoś z kardiowerterem-defibrylatorem, potocznie nazywanym rozrusznikiem serca. Ja z taką osobą będę dzielić życie, drugie życie" - napisał Kubacki w mediach społecznościowych w połowie kwietnia, gdy żona opuściła szpital.

Najpierw 10. miejsce, później złoto

W przełożonym ze środy na czwartek konkursie na Średniej Krokwi Kubacki zajął 10. miejsce. W czerwcu o medalach nie ma co myśleć. Jesteśmy na dość intensywnym etapie przygotowań, więc trochę brakuje świeżości i czuje się zmęczenie - mówił nasz skoczek.

W sobotę mógł już rozmyślać o medalu. Dziś od pierwszej próby dobrze się czułem na skoczni. To co się zdarzyło na "małej" poszło w zapomnienie. Tam czułem, że nogi nie pracują tak jak powinny. Byłem wolny, przemęczony. Dziś też była lepsza atmosfera, doping. Zaspokoiłem głód dobrego skakania - powiedział Kubacki.

Kamil Stoch: Po części jest mi żal

Dopiero 29. miejsce na Wielkiej Krokwi zajął Kamil Stoch. Wiem jednak, w jakim punkcie przygotowań jestem i jak teraz wyglądają moje próby. Jednak na ostatnim zgrupowaniu oddałem kilka bardzo solidnych skoków. Nie spodziewałem się więc, że tutaj będzie aż tak trudno. Po części jest mi żal, bo zawsze chcę skakać dobrze, zwłaszcza przed własną publicznością. Mam jednak świadomość jakie błędy popełniam, jakie elementy potrzebuję poprawić - powiedział nasz utytułowany skoczek.

Sobotni konkurs skoków na Wielkiej Krokwi był ostatnim rozgrywanym w ramach Igrzysk Europejskich.