Zapis rozmów z kabiny Tu-154 nie zaskakuje; wyjaśnić okoliczności katastrofy może komisja, która ma też inne dane - powiedział kapitan pasażerskich boeingów Dariusz Sobczyński.

REKLAMA

Zapis nie zawiera niczego zaskakującego. Piloci wykonywali prawidłowe podejście, załoga była spokojna - powiedział Sobczyński po opublikowaniu transkrypcji rozmów załogi z rejestratora dźwięku. Po lekturze stenogramu pilot stwierdził, że choć nie było bezpośredniego polecenia ze strony dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika, to sama jego obecność w kokpicie zapewne miała wpływ na załogę. Słownej presji nie było, ale niech nikt nie mówi, że obecność przełożonego nie powoduje chęci wykazania się. Gdy podchodzimy do lądowania w skrajnie trudnych warunkach, taka obecność z jednej strony rozprasza, z drugiej pośrednio wypływa na chęć wykonania zadania - powiedział pilot.

Dodał, że czynników, które doprowadziły do próby lądowania w skrajnie trudnych warunkach, było więcej - obecność dowódcy w kabinie, świadomość, jaka osoba jest na pokładzie, znaczenie imprezy i pogoda.

"Powtórzę. Tego lądowania nie powinno było być. Podejście zawsze możemy wykonać, nie możemy tylko przekroczyć wysokości decyzji. Nie wiem, dlaczego podejście do lądowania nie zostało przerwane i nie podjęto odejścia na drugi krąg, choć sugerował to drugi pilot - powiedział Sobczyński. Pilot wyraził zdziwienie, że załoga nie przerwała podejścia mimo dźwiękowych ostrzeżeń systemu TAWS. Kiedy nie widać ziemi, a system ostrzega przed zderzeniem, należy odejść natychmiast, nie zastanawiając się - zaznaczył.

Zastrzegł, że publikacja rozmów jest małą częścią, tylko na jej podstawie nie można odtworzyć przebiegu lotu (…) Powinniśmy poczekać na ustalenia komisji, w której pracują fachowcy, dysponujący zapisami danych technicznych, operacyjnych, informacjami o pogodzie - zaznaczył. Społeczna presja spowodowała ujawnienie zapisów, ale to nie przybliża nas do wyjaśnienia. Publikacja tylko zwiększy dowolne interpretacje, bo tekst można interpretować na wiele sposobów. Nie powinniśmy debatować, pozwólmy specjalistom wyjaśnić - zaapelował.