"Byliśmy przygotowani na takie rozstrzygnięcie - na wstrzymanie dostaw gazu rosyjskiego w sposób nieprzewidziany. Od wielu lat Polska inwestowała w moce w zakresie dywersyfikacji dostaw gazu. Budowaliśmy infrastrukturę służącą do odbioru surowca nierosyjskiego. Podpisywaliśmy umowy właśnie na dostawy błękitnego paliwa spoza Rosji" - mówił w radiu RMF24 Jakub Wiech, ekspert specjalizujący się w tematyce energetycznej.
Bogdan Zalewski: Rosyjski gaz nie jest dostarczany do Polski. Gazprom na polecenie Kremla zakręcił nam kurki, bo odmówiliśmy zapłaty za ten surowiec w rublach. Polski rząd zapewnia, że właściwie nic się nie stało, że jesteśmy bezpieczni. Naszym gościem jest Jakub Wiech, ekspert specjalizujący się w tematyce energetycznej.
Jakub Wiech: Dzień dobry Panu, dzień dobry państwu.
Jest pan spokojny po zapewnieniach premiera w Sejmie: "My się Rosji nie boimy"?
Jestem spokojny i bez tych zapewnień. Wiem, jak wygląda w tym momencie profil polskiego portfela gazowego. I my byliśmy przygotowani na takie rozstrzygnięcie. To znaczy na wstrzymanie dostaw gazu rosyjskiego w sposób nieprzewidziany. Od wielu lat Polska inwestowała w moce w zakresie dywersyfikacji dostaw gazu. Budowaliśmy infrastrukturę służącą do odbioru surowca nierosyjskiego. Podpisywaliśmy umowy właśnie na dostawy błękitnego paliwa spoza Rosji.
Minister Piotr Naimski mówił w Porannej rozmowie w RMF FM, u Roberta Mazurka, że gaz do nas płynie między innymi z USA, Kataru do gazoportu w Świnoujściu. To jest bezpieczne w tej sytuacji, która teraz panuje na świecie?
To jest bezpieczne. Tutaj nie ma zaburzeń, jeżeli chodzi o tranzyt drogą morską, o frachty gazu. Rosjanie musieliby zablokować cieśniny duńskie, żeby doszło do jakichś perturbacji. A nawet jeśli, to jeszcze mamy własne wydobycie.
Mamy magazyny, które są zapełnione w prawie 80 procentach, co jest bardzo dobrym wynikiem, jeżeli chodzi o okres tuż po sezonie grzewczym.
Nie musimy tutaj nerwowo przebierać nogami, patrząc na działania strony rosyjskiej. Jesteśmy bezpieczni i strona rządowa nawet stwierdziła, iż biorąc pod uwagę obecny portfel dostaw gazu do Polski, nie ma na razie konieczności sięgania po zapasy zgromadzone w naszych magazynach, czyli po prawie 3 miliardy metrów sześciennych gazu. To jest nasza rezerwa na czarną godzinę.
To jest ostateczność. Do tego dojdzie jeszcze nowy rurociąg - gazociąg Baltic Pipe. Tutaj nie będzie żadnych zakłóceń? Jesteśmy pewni, że tutaj wszystko będzie po naszej myśli?
Możemy z dużą dozą pewności założyć, że Baltic Pipe zostanie oddany na czas, tzn. na początku jesieni tego roku. Wszystko idzie zgodnie z planem. Pokonaliśmy ostatnie przeszkody, jeżeli chodzi o pewne turbulencje po stronie duńskiej. Teraz tam są realizowane prace. Zrealizowany został już najtrudniejszy odcinek, czyli podbałtycki gazociąg łączący Polskę i Danię.
Budujemy teraz stocznie gazu w Goleniowie. Wszystko toczy się zgodnie z harmonogramem. Nie ma tutaj sygnalizowanych żadnych opóźnień, więc możemy być dobrej myśli i zakładać, że już od października tego roku norweski gaz będzie płynął przez Danię do Polski.
A to połączenie z litewską Kłajpedą?
Jeżeli chodzi o gazociąg GIPL, zostanie on uruchomiony 1 maja. On już jest technicznie gotowy, czekamy tylko teraz na zatłoczenie pierwszych dostaw gazu. Ceremonia otwarcia będzie 5 maja, natomiast to jest połączenie, które sięga do gazoportu w Kłajpedzie, do pływającego terminala LNG typu FSRU, który również jest dodatkową bramą na nierosyjski świat gazu. Bramą, z której możemy korzystać, realizując nasze własne już zakontraktowane umowy gazowe. Więc w połączeniu z gazoportem w Świnoujściu tworzy się tutaj bardzo duży port do odbioru gazu skroplonego.
I na koniec jeszcze jeden punkt, czyli Gdańsk. Ta inwestycja w Gdańsku.
Zatoka Gdańska to jest miejsce, gdzie ma stanąć pływający gazoport, pływający terminal LNG, taki właśnie jak stoi w Kłajpedzie, tylko o większej mocy regazyfikacyjnej, bowiem sięgającej nawet 6 miliardów metrów sześciennych.
To są na razie plany, które zostały ogłoszone w perspektywie do 2027 roku, ale biorąc pod uwagę nadzwyczajną sytuację najprawdopodobniej zostaną przyspieszone. To znaczy, że być może ten gazoport stanie w Zatoce Gdańskiej wcześniej i będziemy mogli jeszcze bardziej zintensyfikować swoją dywersyfikację, zaspokajać nasze rosnące zapotrzebowanie, gazem nierosyjskim w formie gazu skroplonego, czyli LNG.
Bardzo panu dziękuję.
Do widzenia.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio