Wysiedlenia czy dodatkowe zabezpieczenia? Temat tzw. czerwonych stref zdominował wczorajszą sesję Rady Miejskiej w Lądku-Zdroju. Powodzianie domagali się od przedstawicieli Wód Polskich konkretnych propozycji, ale te zostaną przekazane rządowi dopiero w grudniu, a podane do publicznej wiadomości - nawet za 3 miesiące.
19 tysięcy - tyle działek na Dolnym Śląsku jest według Wód Polskich zagrożonych kolejną powodzią. Mapa z tzw. czerwonymi strefami została przesłana do samorządów, aby te wskazały, których budynków być może nie warto odbudowywać.
W Lądku-Zdroju chodzi o dwie ulice: Langiewicza i Widok. Te dwa miejsca według burmistrza Tomasza Nowickiego są najniebezpieczniejsze.
Niestety, sytuacja, która się tam powtarza, powoduje, że mieszkańcy tracą całe swoje mienie. Stanowi też zagrożenie ich zdrowia i życia - mówi RMF FM burmistrz Nowicki.
Samorządowiec jest przekonany, że te ulice należy wysiedlić. Tym bardziej, że jest na to zgoda mieszkańców. Ale mieszkańcy oczekują na konkretne propozycje - zaznaczył burmistrz.
Mieszkańcy, z którymi rozmawiała reporterka RMF FM, mówią, że wszystko zależy od warunków finansowych.
Temat zdominował wczorajszą sesję Rady Miejskiej w Lądku-Zdroju. Powodzianie domagali się od przedstawicieli Wód Polskich konkretnych propozycji, ale te zostaną przekazane rządowi dopiero w grudniu, a podane do publicznej wiadomości - nawet za 3 miesiące.
Czas gra na naszą niekorzyść. Te propozycje powinny być składane już i powinny być bardzo konkretne. W momencie, kiedy ktoś zainwestował ponad milion złotych w swoją nieruchomość, a są takie przypadki, to takiej osoby nie będzie satysfakcjonował domek za 300 tys. zł. Bo gdybym ja mieszkał na tym terenie, w życiu nie wyraziłbym zgody na taką zamianę. To musi być konkretna propozycja. Państwo ma instrumenty, żeby takie propozycje złożyć, ponieważ robiło to już w przeszłości - mówi RMF FM burmistrz Lądka-Zdroju Tomasz Nowicki.
Chcemy iść w stronę dobrowolnych wykupów, a nie przymusowych - tak Wody Polskie komentują czerwone strefy na Dolnym Śląsku. Wody Polskie podkreślają, że czerwone strefy miały oznaczać przede wszystkim miejsca, przez które we wrześniu przeszła wielka woda.
Jeśli zostanie zbudowana nowa infrastruktura, wówczas może się zmienić teren zalewowy - tłumaczy Joanna Kopczyńska, prezes Wód Polskich.
To dokument wewnętrzny administracji, to były działki, które ucierpiały, ale to nie znaczy, że to są działki, które są przeznaczone do wykupu, to będzie jeszcze weryfikowane - zapewnia Kopczyńska.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Właśnie po tej weryfikacji mogą paść propozycje wykupu prywatnych działek.
To jest taka ostateczność. Jeśli już wiemy, że po wybudowaniu, zapewnieniu nowej infrastruktury, nie będziemy w stanie uchronić kogoś, to wtedy takie działania są podejmowane. Natomiast zawsze to jest z poszanowaniem mieszkańców, poszanowaniem ich prawa własności - zapewnia Kopczyńska.
Jednocześnie Wody Polskie przekazały, że trwa koncepcja budowy nowych zbiorników przeciwpowodziowych w południowo-zachodniej Polsce.
Rozważane są różne opcje. Mieszkańcy mogliby dostać świadczenie do 200 tysięcy złotych na odbudowę, a oprócz tego odszkodowania za wywłaszczenia. Te pieniądze powinny wystarczyć na zakup nowej nieruchomości.
Ale jest też inna opcja - państwo rozważa budowę nowych bloków dla powodzian. Wkładem własnym mieszkańców byłyby przyznane na remont środki.