Od czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji w Polsce trwają masowe protesty. Manifestanci wyszli na ulice, a ich znakami rozpoznawczymi są: błyskawica i wieszak. W ostatnim czasie Polska często porównywana jest do Republiki Gilead - państwa dystopijnego, w którym rozgrywa się akcja powieści Margaret Atwood "Opowieść podręcznej". Protestujący chętnie zapożyczają od "podręcznych" charakterystyczny strój, który mogliśmy zobaczyć w ekranizacji książki.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków Ogólnopolskiego strajku Kobiet jest czerwona błyskawica. Ten znak jest wykorzystywany w mediach społecznościowych, na plakatach, protestujący malują go na twarzach.
Pomysłodawczynią jest Ola Jasionowska. Graficzka i ilustratorka ma na swoim koncie wiele nagród, tworzyła identyfikację graficzną dla wydarzeń artystycznych. W rozmowie z "Newsweekiem" wyjaśnia, że błyskawica daje jasny przekaz: "Uważaj, ostrzegamy. Nie zgadzamy się na odbieranie podstawowych praw".
Kolejnym najczęściej pojawiającym się na protestach symbolem jest czarna parasolka, która kojarzona jest z walką o prawa kobiet od 2016 r., gdy jesienią w całej Polsce odbywały się tzw. czarne protesty.
Uczestnicy tych strajków sprzeciwiali się projektowi ustawy m.in. zaostrzającej prawo aborcyjne oraz zakazującej badań prenatalnych. Symbol czarnej parasolki bardzo szybko wyszedł poza granice Polski i kobiety walczące o swoje prawa w innych krajach również zaczęło go używać. Skąd Polki wzięły inspirację? Na początku XX w. polskie sufrażystki walczyły o prawa wyborcze dla kobiet. Polki uzyskały je w 1918 r. Podobno strajkujące wówczas kobiety stały pod domem Józefa Piłsudskiego i stukały parasolami w jego drzwi. Współczesne feministki postanowiły zainspirować się historią sprzed lat i uczyniły z parasolki swój symbol.
W rękach protestujących kolejnym częstym atrybutem jest zwykły, druciany wieszak.
Protestujący, a także środowisko medyczne zwracają uwagę na to, że delegalizacja aborcji, nie zlikwiduje jej, a jedynie sprawi, że powstanie większe nielegalne podziemie aborcyjne. Tam będzie wykonywana niebezpiecznymi i bolesnymi sposobami.
Międzynarodowym (używają go m.in. protestujące kobiety w Ameryce Łacińskiej) symbolem tych metod jest właśnie wieszak. Łatwo dostępne, najprostsze i najstraszniejsze narzędzie nielegalnej aborcji.
Do ostatnich strajków przylgnęła też symbolika zaczerpnięta z ekranizacji książki "Opowieść podręcznej" Margaret Atwood. W ostatnim czasie Polska często przyrównywana jest do Republiki Gilead, a protestujący chętnie zapożyczają od podręcznych charakterystyczny strój.
Atwood stworzyła totalitarną, reżimową rzeczywistość, w której kobiety są własnością państwa i mężczyzn. W Gilead zaczęło się od delegalizacji aborcji, zabronienia kobietom pracy, nauki i zajęto ich konta bankowe. Po odebraniu im wszelkich praw przypisano im tylko jedną rolę - podręcznej. Były niewolnicami seksualnymi, które mają za zadanie rodzić dzieci swoim panom. Podręczne musiały nosić charakterystyczne białe czepki i czerwone peleryny.
W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. W uzasadnieniu wskazano, że życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno być chronione przez ustawodawcę.
Wyrok TK zapadł w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.