"Cyber-gułag" - tak agencja AP pisze o tym, jak Władimir Putin monitoruje rosyjskie społeczeństwo. Blokuje strony internetowe, dane z telefonów komórkowych przekazuje służbom bezpieczeństwa, zleca, by kamery monitoringów rozpoznawały twarze obywateli. "Czuję, jakbym żyła w bazie komputerowej" - mówi Jekaterina Maksimowa, która wielokrotnie była wzywana na policję na przesłuchanie.

REKLAMA

Do 2011 roku Władimir Putin nie był zainteresowany digitalizacją społeczeństwa, by móc je kontrolować - pisze AP. Jego nastawienie zmieniło się drastycznie po masowych demonstracja, którego wybuchły w grudniu tego samego roku. Dziś monitoring Rosjan nazywany jest "cyber-gułagiem", co nawiązuje do miejsc, do których trafiali opozycjoniści w czasach Związku Radzieckiego.

Niechciane strony internetowe są zamykane, wpisy w mediach społecznościowych monitorowane, by wyłapać każde zdanie krytykujące Kreml. Niewygodni aktywiści są śledzeni przy pomocy technologii rozpoznawania twarzy przez kamery monitoringu. W samej tylko Moskwie zainstalowanych jest ich 250 tysięcy. Są wszędzie: w szkołach, na ulicach, w środkach transportu miejskiego. Podobnie w Sankt Peresgurgu i innych dużych miastach. Systemem objęty jest praktycznie cały kraj.

Jekaterina Maksimowa została zatrzymana w Moskwie podczas protestu w 2019 roku. Jest aktywistką klimatyczną. To wystarczyło, by zarejestrować jej twarz - pisze AP. Kobieta opowiada, że przestała korzystać z metra w Moskwie w obawie, że jej twarz zostać wychwycona przez kamery. Już pięć razy była zatrzymywana, bo monitoring ją rozpoznał.

Wygląda na to, że trafiłam do jakiejś bazy - powiedziała AP. Policjanci, którzy ją po każdym zatrzymaniu przesłuchiwali, mieli jej potwierdzić, że kamery reagują na jej twarz. Nie wiedzieli jednak dlaczego i za każdym razem wypuszczali ją do domu.

Sztuczna inteligencja w służbie reżimu

W lutym Roskomnadzor, czyli Federalna Służba ds. Nadzoru w Sferze Łączności, Technologii Informacyjnych i Komunikacji Masowej, ogłosiła, że uruchamia Oculus - system AI, który wyłapuje zakazane treści w zdjęciach i filmach, publikowanych w internecie. Może on analizować dziennie 200 tysięcy zdjęć - dla porównanie człowiek jest w stanie w ciągu dnia przeanalizować 200 zdjęć. Dwa inne systemy AI przeszukują zakażanych tekstów w internetowych publikacjach.

Uważaj, co piszesz - użytkownicy mediów społecznościowych nie mogą czuć się bezpiecznie

Po zaatakowaniu Ukrainy Putin wprowadził nowe prawo. Zakazał rozpowszechniania fałszywych informacji na temat "specjalnej operacji militarnej" i krytykowania armii.

Organizacja Net Freedoms wylicza, że w zeszłym roku 779 osób zostało oskarżonych za nieprzychylne Kremlowi komentarze w mediach społecznościowych. W tym samym czasie zamkniętych zostało lub zablokowanych 610 tysięcy stron internetowych.

Władze na Kremlu wzięły na cel użytkowników Twittera, Facebooka, Instagrama i Telegrama. Media te został zablokowane po inwazji na Ukrainę, ale ich użytkownicy wciąż są skazywani.

W zeszłym miesiącu na grzywnę wysokości 12 400 dolarów za rozpowszechnianie fałszywych informacji na temat armii i publikowanie antywojennych postów została skazana 65-letnia Marina Nowikowa z Siewierska na Syberii.

W zeszłym tygodniu sąd w Moskwie skazał na 7 lat więzienia aktywistę Michaiła Krigera za komentarz na Facebooku, w którym napisał o chęci powieszenia Putina.

Mieszkająca we Francji słynna blogerka Nika Belotserkowskaja została zaocznie skazana na 9 lat więzienia za post na Instagramie na temat wojny w Ukrainie.