Rosyjskie wojska opuszczają sektory w pobliżu rzeki Dniepr. To bardzo dziwna informacja, biorąc pod uwagę, że od wielu tygodni okupanci walczą w obwodzie chersońskim z siłami Ukrainy właśnie o to, by zatrzymać je na linii rzeki. Jeszcze dziwniejsze jest jednak to, że wiadomość podały czołowe propagandowe rosyjskie agencje: TASS i RIA. Absurdu sytuacji dopełnia fakt, że niedługo później informacje zdementowano. Teorii na temat tego, co dzieje się w obwodzie chersońskim, jednak nie brakuje.
"Po ocenie aktualnej sytuacji dowództwo grupy Dniepr podjęło decyzję o przerzuceniu wojsk na korzystniejsze pozycje na wschód od Dniepru - podaje rosyjskie Ministerstwo Obrony. Jak poinformował resort, po przegrupowaniu "Dniepr" uwolni część sił, które zostaną wykorzystane do ofensywy w innych kierunkach" - wiadomość takiej treści zamieściły dziś przed południem rosyjskie agencje TASS i RIA Nowosti. Kilkanaście minut później informacja zniknęła ze stron, a w sieci pojawiło się ogłoszenie podające, że wiadomość o przegrupowaniu została opublikowana "błędnie".
Serwis RBC uzyskał komentarz rosyjskiego ministerstwa obrony, który nazwał doniesienia "prowokacją". Z kolei rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow stwierdził, że przekazuje zapytanie w tej sprawie do wojskowych, bo informowanie o takich ruchach "to wciąż prerogatywa specjalistów, fachowców, czyli naszego wojska".
Co ciekawe w podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele Kijowa, którzy twierdzą, że rozpowszechnianie pogłosek o wycofaniu części wojsk, należy traktować jako zwykłą rosyjską dezinformację.
Prawobrzeżna część obwodu chersońskiego znajduje się w znacznej większości pod kontrolą Ukrainy. Na lewym brzegu Dniepru cały czas bardzo silnie ufortyfikowani są Rosjanie. W ostatnich tygodniach pojawiały się informacje o zaciętych walkach sił Kijowa, które próbują przełamać obronę okupanta w rejonie rzeki.
Ukraińcom udało się utworzyć kilka przyczółków na lewym brzegu, przede wszystkim w rejonie wsi Krynki. Tam wojska ukraińskie próbują przerzucać przez rzekę większe transporty ciężkiego sprzętu i przy wsparciu dronów i artylerii na prawym brzegu, odrzucić Rosjan. Co istotne walki toczą się w rejonie Zalewu Kachowskiego, na którym zaporę wysadzono 6 czerwca 2023 roku. Po stronie ukraińskiej w operacji bierze udział - według szacunkowych danych - 10 brygad, czyli około 40 tys. żołnierzy, w tym elementy brygad piechoty morskiej.
Krynky, Kherson Oblast.Content warning. 2 Russians reportedly carrying MANPADS travel west at speed on a moped. I don't know how fast they go but this FPV drone from M2 unit outpaces them.An apparent MANPADS battery can be seen later next to wreck.https://t.co/DWQ2BYBEf8 pic.twitter.com/sZavlYjnqN
DanspiunNovember 12, 2023
Oczywiście, dzisiejsze informacje o wycofaniu części wojsk rosyjskich z obrony Dniepru, mogą być wynikiem nieporozumienia, błędnie odczytanych raportów wojskowych, celowego wprowadzenia w błąd lub kiepskiego żartu. Niektórzy analitycy zwracają jednak uwagę na to, że "wpadka" rosyjskich dziennikarzy polega nie na podaniu nieprawdziwych informacji, ale "falstarcie".
"Odnosi się wrażenie, że wiodące rosyjskie media propagandowe, które bez porozumienia z organem nadzorującym niczego nie publikują, opublikowały wrzutkę lub... sytuacja na lewym brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim jest naprawdę godna pożałowania dla Rosjan" - tłumaczy wojskowy ekspert Oleksandr Kowalenko i zwraca uwagę na to, że logistyka okupanta zaczyna w tym rejonie mocno kuleć. W rejonie miejscowości Korsunka na lewym brzegu Dniepru (region kachowski) zauważono też mundury 810. Brygady Piechoty Morskiej Ukrainy. To teren kontrolowany do tej pory przez żołnierzy rosyjskiej jednostki specjalnej "Sztorm Z".
Walki w tej części obwodu chersońskiego są niezwykle zacięte, a działań rosyjskich sił nie ułatwia także to, że 1 listopada Ukraińcy uderzyli precyzyjnymi pociskami w kwaterę główną zgrupowania "Dniepr". W ataku zginąć miało trzech wysokich rangą oficerów: pułkownik Wadim Dobriakow, zastępca szefa centrum dowodzenia Dowództwa Sił Powietrznodesantowych; Pułkownik Aleksiej Kobłow, szef wydziału operacyjnego dowództwa Sił Powietrznych; oraz pułkownik Aleksander Galkin, zastępca szefa centrum dowodzenia Dowództwa Sił Powietrznodesantowych.
Kowalenko podaje, że nie zaobserwowano ruchów wojsk okupanta, które można by interpretować jako przygotowania do wycofania się. Czy zatem mamy do czynienia z fałszywką, czy rosyjskie media opublikowały informację o czymś, co ma dopiero nastąpić?